Sandra Kubicka niejednokrotnie wspominała w swoich mediach społecznościowych, że miała zaplanowaną cesarkę, której powodem było łożysko przodujące. Modelka miała rozpocząć hospitalizację w 36. tygodniu ciąży, jednak w 33. tygodniu, w dramatycznych okolicznościach zaczęła rodzić. Dziś wraca wspomnieniami do tamtych zdarzeń. Komentuje też swój wygląd, który opisuje prasa bulwarowa, w obliczu stanu psychicznego, z którym się zmaga.
– Mam takie zalecenia od pani psycholog, aby spróbować żyć normalnie i wrócić do wszystkiego, żeby mówić, żeby nie wypierać, bo z tamtej nocy ja obecnie bardzo niewiele pamiętam, ale w sumie to jakbym nie chciała pamiętać – zdradziła świeżo upieczona mama Leosia.
Zobacz też: Sandra Kubicka opisuje traumatyczne narodziny synka. „Absolutnie najgorsze uczucie dla matki”
Zachwyty nad powrotem Kubickiej do figury
Po dłuższej nieobecności w mediach społecznościowych, Sandra Kubicka wróciła do aktywności medialnej kilka dni temu, zaczynając od publicznej wiadomości o narodzinach ich synka, którą Alek Baron ogłosił podczas Sopot Hit Festiwal. Dziś media, nie zwracając uwagi na zatroskaną minę i smutne oczy gwiazdy, która non stop kursuje między szpitalem a domem odwiedzając synka, komentują jej szybki powrót do szczupłej sylwetki.
– Ja Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa, ale pamiętajcie, że mnie zjadł stres – skomentowała na swoim Instagramie podkreślając, że wprost zmuszała się do jedzenia, wiedząc jak to ważne dla produkcji pokarmu.
Jak się okazuje, gwiazda odciąga mleko i wozi je do szpitala, gdzie jej synek wciąż ćwiczy się w samodzielnym jedzeniu. Póki co, chłopczyk jest karmiony przez sondę do żołądka. Jak powiedziała Kubicka w jednej z relacji, jej synek jest zdrowy i dobrze przybiera na wadze, ale zgodnie z wymogami musi z powodzeniem zjeść 8 pokarmów, aby wyjść ze szpitala.
Kubicka dojeżdża na oddział w szpitalu na Madalińskiego w Warszawie, bo jak sama przyznaje "już tam świrowała". Choć mogła być z synkiem przez 10 dni od narodzin, a później miała salę obok synka na OIOMie, to jednak domowe warunki wydawały jej się lepsze, choć wieczorami i rankami ogromnie tęskni. Resztę dni spędza w szpitalu tuląc i usiłując karmić Leonarda.
Traumatyczny poród odbił się jednak bardzo mocno na psychice młodej mamy, co wyjaśnia fanom na swoim Instagramie.
Przeczytaj: Sandra Kubicka pokazała zdjęcie i mówi wprost. "Jak widać, z laktacją nie mam problemu"
"Będę to musiała przerobić u psychologa"
O samym porodzie chyba wam nie powiem nigdy, bo to jest dla mnie traumatyczne i ja to będę musiała przerobić u psychologa, który zajmuje się tematami wcześniaków i nagłych porodów
– powiedziała Kubicka w najnowszej relacji na Instagramie.
Gwiazda, jak się okazuje, jest pod stałą opieką psycholożki ze szpitala, w którym urodził się jej synek. Jak sama mówi, wiele zawdzięcza tym rozmowom. Kubicka przyznała też, jak mocną traumę ma w sobie po dniu narodzin synka.
Od momentu wyjścia ze szpitala do domu miałam 5 ataków paniki. Nawet jak zobaczyłam samochód, to zaczęłam wyć, bo ostatnio widziałam go, jak jechaliśmy i był zakrwawiony fotel cały (…)
– zdradziła.
Kubicka w obliczu tak trudnych chwil ogromnie zachwala personel swojego szpitala, podkreślając jak wielu mu zawdzięcza: – Te wszystkie panie są jak anioły, jakby miały misję po prostu.
To nie twoja wina
Sandra Kubicka na swoim profilu udostępniła też informację o bezpłatnej pomocy dla mam, które doświadczyły poronienia, martwego urodzenia, porodu przedwczesnego, ciąży zagrożonej i ciąży z nieprawidłowościami prenatalnymi. Linia wsparcia Fundacji Ernesta o której wspomina to 22 350 00 50. Inne ważne numery to:
- Centrum Wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego 800 70 22 22. Bezpłatny telefon jest czynny całą dobę;
- Kryzysowy Telefon Zaufania 116 123. Dostępny codziennie w godzinach od 14.00 do 22.00.