9 marca Sandra Kubicka ogłosiła, że już w grudniu ubiegłego roku złożyła papiery rozwodowe. Od tamtej pory, każdy wpis modelki budzi spore emocje. Ostatnio podzieliła się z obserwatorami sytuacją, która zdenerwowała ją nie na żarty.
Sandra Kubicka i Baron wkrótce obchodziliby rocznicę ślubu
Gdyby nie to, że zimą podjęli decyzję o rozstaniu, Sandra Kubicka i Aleksander Baron 6 kwietnia świętowaliby pierwszą (tak zwaną: papierową) rocznicę ślubu. Choć data zawarcia małżeństwa miała stanowić dobrą wróżbę (6 kwietnia ukochani dziadkowie modelki obchodzili 50, czyli złotą rocznicę ślubu) - los chciał inaczej.
Bez względu na rozstanie, zarówno mama, jak i tata małego Leonarda, chcą zapewnić synkowi jak najpiękniejsze i spokojne dzieciństwo. Sandra Kubicka nigdy nie kryła, że dziecko - jego zdrowie i dobro - jest dla niej najważniejsze na świecie.
Dlatego tak bardzo zirytowało ją to, czego ostatnio dowiedziała się od sąsiada.
Sandra Kubicka zapowiada, że będzie wzywać policję
Zimą cała rodzina przeprowadziła się do wymarzonego domu za miastem. Choć wiązały się z tym różne niedogodności (przez które swego czasu modelka nie mogła zmrużyć oka), posiadłość była miejscem, gdzie Leonard zawsze mógł być bezpieczny.
Choć Sandra Kubicka często publikuje zdjęcia synka - za każdym razem dba, by nikt nie widział jego buzi. Dlatego tak bardzo oburzyło ją, że ktoś ośmielił się odkryć adres posesji i zbliżyć się do niej z aparatem fotograficznym...
Sąsiad nas dziś poinformował, że przegonił spod swojego podjazdu paparazzo, który próbował robić zdjęcia przez płot. Przypominam, że Leonard nie jest osobą publiczną i jest niepełnoletni. Nie macie prawa robić mu zdjęć ani nam na naszej posesji. Nie godzę się na to. Każdy kolejny przypadek będę zgłaszać na policję
- uprzedziła w ostatnią niedzielę Sandra Kubicka.
