Młode mamy słyszą wiele rad od starszych, doświadczonych rodziców lub czytają o nich w poradnikach. Swego czasu głośno było o poradach w stylu „nie noś, bo przyzwyczaisz”. Czy faktycznie z bliskością i noszeniem na rękach można przesadzić?
Dziecka nie da się przyzwyczaić do noszenia
Przed takim dylematem staje wiele młodych mam, które boją się, że biorąc na ręce dziecko za każdym razem, gdy się tego domaga sprawią, że wkrótce nie będą mogły zrobić nic, bo maluch ciągle będzie wołał na ręce.
Od swoich mam, babć i koleżanek nierzadko słyszą, że „dziecko musi się wypłakać”, żeby zrozumieć, że rodzic nie może za każdym razem zaspokoić jego potrzeby.
I choć wciąż jest wiele zwolenniczek takiego podejścia, coraz częściej mamy starają się szukać sposobów na to, by nosić i tulić dziecko tak długo i często, jak tego potrzebuje. Pomaga w tym np. chusta czy nosidło dla niemowląt. Na takie rozwiązanie zdecydowała się też Marcelina Zawadzka, która przed miesiącem została mamą.
Ostatnio temat ciągłego noszenia synka poruszyła na swoim profilu na Instagramie. Jak wyznała, mały Leonidas jest bardzo wymagającym dzieckiem, najchętniej nie schodziłby z rąk swojej mamy. I choć sama zastanawiała się nad tym, czy nosząc go nie będzie miała w przyszłości problemów z tym, by zrobić cokolwiek bez dziecka na rękach, fanki rozwiały jej wątpliwości.
Otrzymała od nich mnóstwo wiadomości i zapewnień, że tak się nie stanie. Temat poruszyła także z doulą, która była obecna przy porodzie i jest doradcą chustonoszenia.
„Dla dziecka bycie w bliskości mamy jest tak naturalne, jak dla ryby pływanie”
Ze swoimi fankami podzieliła się informacjami, jakie uzyskała od douli. Ekspertka wytłumaczyła jej, że to naturalne, że dziecko chce być ciągle przy mamie.
− My jako ssaki pochodzimy z grupy, która nazywa się noszeniaki. To oznacza, że rodzimy się jako niedojrzałe osobniki, a dojrzewanie ma się odbyć na rodzicu. W pradawnych czasach żadna matka nie odkładała dziecka, bo groziło to pożarciem maleństwa przez drapieżniki
- pisze na Instagramie Marcelina Zawadzka.
Jak dodaje, te potrzebę bliskości dziecko może realizować nie tylko przez bycie w ramionach, lecz także spanie obok czy leżenie na kimś.
Do samego noszenia nie da się za to dziecka przyzwyczaić, bo maluch już jest do niego przyzwyczajony. 9 miesięcy ciąży, podczas której nieustannie był kołysany, a do snu bujał go delikatny oddech mamy wystarczą, by nie znało innego świata.
Nierzadko o pierwszych 3 miesiącach życia dziecka mówi się jako o „czwartym trymestrze”, w trakcie którego dziecku warto stwarzać warunki jak najbliższe temu, jakie miało w brzuchu mamy.
− Reasumując... Nośmy i tulmy! Bo nie da się dziecka do tego przyzwyczaić. Można je tylko stopniowo odzwyczajać🥰 W miłości i poszanowaniu tego naturalnego procesu.
- pisze Marcelina Zawadzka.