Synek Marceliny Zawadzkiej wkrótce skończy miesiąc. Wciąż jest więc noworodkiem, a jego mama już przekonała się o tym, jak dużo bliskości potrzebuje tak małe dziecko. Jak przekazała w ostatniej relacji na InstaStories, Leonidas „nie jest odkładalnym dzieckiem”.
Na szczęście modelka i prezenterka może liczyć na wsparcie partnera, który towarzyszy im każdego dnia i chętnie opiekuje synkiem. Życie pary bardzo się zmieniło i jak wyznała Marcelina Zawadzka, ona też musiała zmienić w swoim zachowaniu jedną rzecz. Choć wciąż się tego uczy już widzi, że wszystkim wychodzi to na dobre.
Marcelina Zawadzka opowie historię porodową
Odkąd Marcelina Zawadzka została mamą, na jej profilu na Instagramie wciąż pojawiają się posty dotyczące zmian w jej życiu osobistym. Liczne pytania od obserwatorek, na które odpowiada świadczą najwyraźniej o tym, że zainteresowanie jej codziennością i przemyśleniami dotyczącymi macierzyństwa jest spore.
Niedawno Marcelina Zawadzka zapowiedziała, że przeprowadzi rozmowę ze swoją położną i opowie, jak wyglądała ich historia porodowa. Jak zwierzyła się swoim fankom, chce to zrobić dla nich i dla siebie, bo czuje, że potrzebuje tego by zamknąć pewien etap.
Wspomniała też o ogromnym wsparciu emocjonalnym, jakie daje jej doula, która była obecna też przy porodzie. Niedawno znów z nią rozmawiała a spotkanie okazało się bardzo pomocne.
− Nie chcę trzymać tej historii tylko dla siebie bo wiem, że może pomóc wielu z Was
- przekazała Marcelina Zawadzka za pośrednictwem Instagrama.
Wiele młodych mam ma z tym problem
Jak niedawno wyznała młoda mama, przed porodem zawsze miała wszystko zaplanowane i poukładane, żyła na pełnych obrotach. Naturalnie od miesiąca jej życie wygląda inaczej, jest zdecydowanie bardziej przewidywalne, jednak mama chłopca nie może już być „Zosią Samosią”, jak przed ciążą.
Teraz musi nauczyć się nowej umiejętności: proszenia innych o pomoc i godzenia się z tym, że nie może zrobić wszystkiego sama. Dobrze wiemy, że udowadnianie, że mama poradzi sobie ze wszystkim nie jest to dobre ani dla mamy ani dla dziecka.
− Dziewczyny moje kochane piszecie mi tutaj, że ciężko jest Wam prosić o pomoc i też jesteście „Zosią samosią”. Ja przez wiele wiele lat byłam ale to wcale nie wychodziło mi na dobre. Na początku też nie chciałam, aby moi rodzice przyjeżdżali i pomagali (oczywiście przyjeżdżali w odwiedziny ale nie chodziło o pomoc), ale jak pojechaliśmy na weekend do Malborka to całkowicie zmieniłam zdanie na temat pomocy od rodziny... wychodziło to naturalnie, ale dało mi „ulgę” w opiece nad małym
- powiedziała Marcelina Zawadzka.
Jak dodała, choć wie, że są różne szkoły i podejścia, a jej dziecko jest tym „nieodkładalnym”, zdecydowanie najwięcej czasu spędza właśnie z nią. Czuje, że jest mu to potrzebne i póki co na razie nie planuje tego zmieniać.
Te imiona dla dzieci wybrały znane mamy. Tradycyjne i oryginalne: