Marcelina Zawadzka i jej narzeczony Max Gloeckner w każdej chwili mogą zostać rodzicami. Prezenterka telewizyjna jest już bowiem na końcówce 3. trymestru i weszła już w tzw. okres wyczekiwania na poród, który może zacząć się w każdej chwili. Jak przyznaje na finiszu najtrudniejsze są skrajne emocje.
„Emocji we mnie ogromnie dużo”. Marcelina Zawadzka o oczekiwaniu na poród
Ostatnio emocji we mnie ogromnie dużo (…). Złość, bezsilność, jakaś niemoc, nieznany mi dotąd niepokój.... One są obecne obok radości, ekscytacji i wdzięczności. Wszystko się we mnie przeplata…
- wyznała Marcelina Zawadzka w ostatnim wpisie na Instagramie.
W trudnych momentach, gdy emocje falują, prezenterka ucieka jednak w stronę natury. Kontakt z przyrodą jak wyznała ułatwia ich regulację.
Wiecie jak kocham mój las (...). Ale to nie tylko o las chodzi... Chodzi o bycie w przyrodzie... O bycie w takim poczuciu jedności ze światem naturalnym. Co mi ten las i to morze dają?A no poczucie wytchnienia. A teraz w ostatnim trymestrze ciąży - pozwalają mi wyregulować emocje. Odkryłam to, ze zdwojoną silą, w momentach braku cierpliwości, próbach odpuszczania, co jak wiecie nie jest wcale łatwe... Wtedy właśnie uciekam sobie nad morze.. A jak mogę to do lasu…
- wyznała.
Do wpisu prezenterka dodała galerię pięknych ujęć znad morza, na których pozuje w blasku zachodzącego słońca, stąpając boso po plaży. Na jej twarzy widać wyraźne zadowolenie i odprężenie.
Macie tak, że bosa stopa na trawie, w wodzie, na piasku, w śniegu dają Wam radochę, poczucie prawdziwej jedności z matką naturą i zatrzymanie?
- zapytała swoich fanów.