Joanna Konarowska to 42-letnia aktorka telewizyjna, którą widzowie kojarzą z ról w Na Wspólnej, Prawie Agaty, czy Ojcu Mateuszu. Prywatnie jest córką aktorskiej pary - Joanny Szczepkowskiej i Mirosława Konarowskiego, a także siostrą znanej między innymi z filmu Lejdis Hanny Konarowskiej. Przyjaźni się też z Agnieszką Włodarczyk, z którą wystąpiła w programie Azja Express.
Od trzech lat jest także mamą małej Gai. Ostatnio będąc wraz z córką na placu zabaw, spotkała się z niemiłą sytuacją, którą postanowiła opowiedzieć na swoim Instagramie.
Zobacz też: MaDka matce wilkiem. Tymi sposobami wzajemnie wpędzamy się w depresję
„Złota” rada, ocena, nie pytana, dana prosto z „czystego serduszka” potrafi narobić nie lada szkód. Nie tylko matce, człowiekowi po prostu. „Jak pani może pozwalać, żeby dziecko było takie brudne? Widziała pani jego stopy?” Zagadnęła mnie mama na placu - zaczęła swoją opowieść aktorka.
Przeczytaj: "Przed macierzyństwem byłam wyluzowana i spontaniczna". Gdzie to się podziało?
Znana mama, oskarżona o zaniedbanie higieny córki, w rzeczywistości była z nią na świetnych zajęciach plastycznych i spędziła wraz z pociechą wspaniały czas:
Byłyśmy wcześniej na super zajęciach z malarstwa. Gaja umazała się cała w farbie i to chyba był jeden z naszych lepszych dni w roku. Nie chciała myć stópek po zajęciach, a ja uznałam, że to nawet fajnie, takie stopy w farbie i że nic się nie stanie, jeśli pójdziemy się tak bawić dalej.
Zobacz: Poprawią humor, wyleczą wyrzuty sumienia, zainspirują. 15 filmów i seriali o macierzyństywie
Jak zaznacza Konarowska, chciała się podzielić tą historią, bo mimo iż uznała ten zarzut za absurdalny, to i tak w jakiś sposób ją uderzył i sprawił, ze zaczęła kwestionować swoje macierzyństwo. Zdaniem aktorki, "dobre rady" mogą wyrządzić wiele szkód.
Czemu to pisze? Bo to jest wspaniały przykład na to, jak absurdalnie można kogoś ocenić patrząc na ułameczek z życia i do tego podkleić jeszcze własną interpretację. Akurat ten „przytyk” mnie nie ubódł, bo był absurdalny, ale mimo to pojawiła się myśl, czy ja na pewno dobrze dbam o swoje dziecko. Jeśli absurd potrafi to wywołać? To co może wywołać niby logiczny oceniający wywód matki do matki w piaskownicy? Niech chęć stworzenia zdania nie będzie silniejsza od uważności na drugiego człowieka.
Przeczytaj: My, matki to chodzące wyrzuty sumienia - dlaczego obwiniamy się za wszystko?
Zachowanie wspomnianej kobiety nie spodobało się także internautkom. Po ich komentarzach widać, jak często my matki padamy ofiarami ocen otoczenia:
-
Jaki trzeba mieć tupet, żeby zwracać uwagę ludziom, których się nie zna. Pomijam tu kwestie przemocy (każdej) wobec dziecka, zwierzęcia, kogokolwiek - na to trzeba zwracać uwagę zawsze. Ale serio? O brudne stopy NIE SWOJEGO dziecka? A co ją to obchodzi? Wtf
-
taaaaa... niby też się próbuję nie przejmować takimi sytuacjami i wiem swoje, ale ta myśl właśnie "czy ja na pewno dobrze dbam o swoje dziecko"/"czy jestem dobrą matką" zaczyna kołatać w głowie, ech.
-
Dziś miałam do czynienia z sytuacją bezwzględnej oceny. Nigdy nie przestanie mnie zastanawiać czemu odkąd zostałam matką jestem ciągle pod lupą. Przytulam i uważam że Gaja ma cudowne tęczowe stopy.