20-letni Vinicius Tobias to pochodzący z Brazylii prawy obrońca Szachtara Donieck. Z wypożyczenia wrócił w tegoroczne wakacje, dwa lata spędził w Realu Madryt. W ostatnim czasie głośniej jest jednak nie o karierze Brazylijczyka, a o jego życiu prywatnym.
Na początku tego roku piłkarz ogłosił, że jego partnerka, Ingrid Lima, jest w ciąży, na świat miało przyjść ich pierwsze dziecko. 20-latek niezwykle cieszył się z tego, że zostanie ojcem, na ramieniu wytatuował sobie imię córeczki.
Maitê kocham cię
- ogłosił całemu światu za pośrednictwem napisu na ciele.
Na tym jednak sielanka się kończy. Na profilu piłkarza próżno szukać zdjęć z ukochaną, nie ogłosił także, że został ojcem. Prawda jest taka, że... nigdy nim nie był.
Mała Maitê urodziła się na początku października. Brazylijczyk nie pochwalił się jednak tym faktem. Jak się okazuje, miał ku temu powody. 20-latek nie jest biologicznym ojcem dziecka, którego tak bardzo nie mógł się doczekać.
Vinicius Tobias nie odniósł się jeszcze do doniesień, sprawę skomentowała mama dziecka. Wyznała, że ich związek był dość burzliwy, a przez pewien czas nie byli parą. Każde z nich związało się wtedy z kimś innym - najprawdopodobniej to wtedy influencerka zaszła w ciążę.
Postanowiliśmy zrobić testy DNA, które wykazały, że Maitê nie jest córką Viniciusa
- wskazała Ingrid Lima.
W oświadczeniu poprosiła również o uszanowanie prywatności, nie ujawniła, kto jest ojcem jej córeczki.
Polecany artykuł:
Na jej profilu znajdziemy wiele ujęć z ciążowych sesji zdjęciowych, jednak na próżno szukać tam tych z piłkarzem. Nie ma także „zwykłych” kadrów, na których wspólnie pozują. Wspomnieniem ich związku może być jedynie zdjęcie, które influencerka zrobiła na stadionie podczas meczu Realu Madryt.
Zobacz także: Ciążowe sesje zdjęciowe gwiazd. Subtelne i z pazurem