Dominika Clarke, mama pięcioraczków z Horyńca przyzwyczaiła internautów do regularnych wpisów i nagrań na temat swojej licznej rodziny. Jedenaścioro dzieci (w tym czworo skrajnych wcześniaków) to ogromne wyzwanie macierzyńskie, o czym opowiadała w wywiadzie z naszym serwisem. Ona jednak z urodzenia jest optymistką, więc na co dzień stara się nie pokazywać trudów, z jakimi boryka się przy wychowaniu takiej gromadki, a dzielić się pozytywami. Jak podkreśla nie chce i nie umie pokazywać swoich słabości i łez, a tych niewątpliwie nie brakuje – zwłaszcza w kontekście Czarusia – jednego z pięcioraczków, który kilkakrotnie po urodzeniu wyrywał się z ramion śmierci. Jednak skala hejtu, z jaka dzielna mama spotkała się w ostatnim czasie, skłoniła ją do stanowczej reakcji i nagrania bardzo smutnego filmu na temat zdrowia synka.
Internautki zarzuciły Dominice Clarke zaniedbywanie Czarusia
Hejterki zarzuciły Dominice Clarke, że nie dba o synka dostatecznie dobrze, przez co on nie robi postępów na miarę swojego wieku. Kilka z takich wypowiedzi dzielna mama przytacza w swoim nagraniu:
"Danuta pisze: ‘U Czarusia nie ma poprawy, nadal jeszcze sam nie siedzi, a nie mówiąc jeszcze o raczkowaniu, nadal ma sondę, to znaczy, że nadal nie umie lub nie chce jeść. Musi go Pani uczyć, ćwiczyć z nim, szkoda maluszka’”.
„’Czaruś potrzebuje intensywnej rehabilitacji pod okiem specjalisty’ – pisze Ilona. ‘On jest dopiero na etapie pełzania, a gdzie reszta. I nie sam tego nie osiągnie bez pomocy specjalisty, będzie się niepotrzebnie męczył i wkurzał/’”.
„Kinia pisze: ‘Przecież oni nawet nie pracują z nim. Nie mieszkam z nimi, ale widać, on ma ponad rok i dalej sondę i nawet nie pełza. Pokazuje wszystko, a wyjątkowo rehabilitacji Czarusia nie, ale jest coś takiego jak normy, których jeśli dziecko nie spełnia, wypadłoby to gdzieś skonsultować’.
Wiele mam widzi wysiłek włożony w rehabilitację Czarusia
W dalszych jednak słowach Dominika Clarke podkreśla, że mimo tylu okrutnych słów i zarzutów, znacznie więcej ludzi okazuje jej i jej synkowi zrozumienie. Wile obserwatorek, mimo tego, że na co dzień nie pokazuje rehabilitacji swojego synka na swoim kanale, widzi jego malutkie postępy, wypracowane w pocie czoła.
„Ile ten mały chłopczyk wkłada w to siły i determinacji. Brawo dzielny wojowniku. Pokonasz wszelkie słabości, a miłość bliskich pomoże” – Dominika Clarke cytuje jedną z takich wspierających wypowiedzi.
Jak podkreśla, te pozytywne komentarze dodają jej ogromnej otuchy, mimo beznadziejnej diagnozy, jaka została postawiona jej synkowi. „Bo choć znam prawdę, dają one mi jednak trochę nadziei” – mówi na nagraniu.
Dominika Clarke o rehabilitacji i diagnozie Czarusia
W dalszych słowach kobieta tłumaczy się z tego, dlaczego nie pokazuje na filmikach rehabilitacji synka. „Nie pokazuję rehabilitacji Czarusia, bo często sama nie mogę na to patrzeć. Nie pokazuję, jak karmię Czarusia, bo często płaczę, nie mam siły. Nie pokazuję wam, jak płaczę w poduszkę, bo śpię na sofie koło Czarusia i czuwam nad każdym jego oddechem” – mówi.
Zdradziła przy tym, że chłopiec jest chory i mimo rehabilitacji nie ma dobrych rokowań.
„Czaruś jest wojownikiem, kilka razy w szpitalu pokonał śmierć, która już pukała do drzwi. Przeszedł też operację, a potem przyszła diagnoza”.
„Nie wszystkie dzieci rodzą się zdrowe, nie wszystkie choroby widać od razu, nie wszystkie wcześniaki są takie same… Czaruś jest wyjątkowy, pogodny i czarujący i choć prognozy są nieprzychylne, my nie tracimy nadziei. Obiecuję, że to mój ostatni łzawy post, zrzucę to brzemię z siebie tylko raz i nie będę do tego wracać, a będę cieszyć się życiem jak do tej pory, będę cieszyć się z bananów, smoczych owoców i krewetek, z uśmiechów Czarusia i jego nieporadnych ruchów, z każdych najmniejszych postępów choćby nie odpowiadały normom, bo każdy jego postęp to osiąganie niemożliwego” – dodała. Dominika Clarke nie napisała wprost, na jaką chorobę cierpi Czaruś, zdradziła jednak, że jego zdrowie zostało wycenione na wiele milionów dolarów. Podkreśliła przy tym, że jej wyznanie nie jest prośbą o pomoc finansową. „To jest prośba o zrozumienie, dlaczego nie chcę dzielić się pewnymi rzeczami i opowiadać o naszych przeciwnościach losu” – podkreśliła.