Pępowina, technicznie rzecz ujmując, jest walcowatym przewodem łączącym dziecko z łożyskiem, a więc z samą mamą. To dzięki pępowinie dziecko przez całą ciążę otrzymuje od mamy wszystko to, co jest potrzebne do rozwoju.
Dotychczas pępowiny i łożyska były utylizowane w szpitalach. Jedynym fragmentem, który część rodziców zachowywała na pamiątkę, był kikut pępowiny, który odpada dopiero, gdy noworodek jest już w domu. Teraz część rodziców, w specjalnych lodówkach, wynosi łożyska i pępowiny ze szpitali.
Wydaje się to fanaberią i dziwną modą? Pewnie właśnie nią niekiedy jest, ale sprawa ma też drugie dno. Pamiątki z pępowiny są dla niektórych rodziców niezwykle cenne.
Skąd pomysł na pamiątki z pępowiny?
Mało kto zdaje sobie sprawę, że pamiątki z pępowiny to w gruncie rzeczy nic innego, jak efekt uboczny pierwotnej mody na zjadanie łożyska. Zwolennicy takiej praktyki twierdzą, że łożysko dodaje energii i zwiększa ilość pokarmu w piersiach. Mówią też, że pomaga wyrównać poziom hormonów, zmniejszając ryzyko depresji poporodowej.
Te teorie nie zostały potwierdzone naukowo, co nie przeszkodziło w powstaniu firm, które na tej tendencji zarabiają. Można do nich odsyłać łożyska, a także pępowiny, które są z nimi połączone, w specjalnych lodówkach. Następnie łożysko jest gotowane na parze, suszone i mielone na drobny proszek. Tak przygotowany pył umieszcza się w kapsułkach, gotowych do spożycia przez matkę po porodzie.
Ta praktyka jest znana już od kilkunastu lat. Firmy, które się nią zajmują, w pewnym momencie postanowiły rozszerzyć swoją działalność i do oferty dodały konserwację pępowiny. Sznur pępowiny może zostać ułożony w dowolny, wybrany przez rodziców kształt. Następnie jest suszony i utwardzany, dzięki czemu staje się odporny na upływ czasu.
Bezcenna pamiątka dla mam po stracie
Gdy pamiątki z pępowiny stawały się coraz popularniejsze, tworzeniem ich, także w formie artystycznej, zajęły się osoby nie mające nic wspólnego z kapsułowaniem łożysk. Jedną z takich osób jest Casey Marrell, 32-letnia mama, która najpierw ususzyła własną pępowinę.
Dla kobiety była to bardzo sentymentalna i ważna pamiątka. Merrell postanowiła przekształcić to w sposób na życie i zawodowo zajęła się robieniem podobnych pamiątek dla innych mam. Uzyskała certyfikat asystentki porodu i specjalisty od łożysk. Wtedy założyła swoją firmę uCord Keepsakes.
Jak zaznacza Casey, szczególnymi klientami są dla niej rodzice po stracie.
Jestem zaszczycona, że mogę tworzyć dla rodzin, które nie wracają do domu z dziećmi, ale ich mamom udaje się zachować ten namacalny kawałek maluchów, aby mieć go na pamiątkę
- opowiada twórczyni uCord Keepsakes w rozmowie z today.com.
Właśnie namacalny charakter pępowiny może być pocieszający dla tych, którzy doświadczają martwego porodu lub śmierci dziecka po jego narodzinach. Według psychologów taka potrzeba jest naturalna i pozwala w realny sposób przeżywać smutek. Rodzice takimi pamiątkami potwierdzają życie swojego dziecka i swoje uczucia, co ma działanie terapeutyczne.