Wiele mam na Instagramie zamiast prawdziwego życia pokazuje obrazek wykreowany na potrzeby stworzenia idealnego obrazu macierzyństwa. Wspólne robienie ciasta, wielogodzinne zabawy z pociechami, idealnie czysty dom...
Coraz więcej internautek zdaje sobie jednak sprawę z tego, że to kreacja, która nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością. Mamy kilkorga dzieci doskonale wiedzą, jak trudno jest wypić gorącą kawę czy w spokoju wyjść do toalety. Gdzie czas na beztroskie zabawy czy porządki, gdy stale biegasz między stawiającym swoje pierwsze kroczki roczniakiem a starszymi dziećmi, które znów drą koty o zabawki?
Mężczyzna poznał perspektywę żony
Coraz większą popularność zdobywają profile, na których nie lukruje się macierzyństwa ale pokazuje je takim, jakie jest. Z wiecznie w zasięgu nebulizatorem, stosem brudnych naczyń w zlewie, skotłowaną pościelą po nocy, bo w sypialni znów zawitały dzieci.
Z komentarzy w mediach społecznościowych zwykle wiele wyczytać można między wierszami. Choć sporo komentujących twierdzi, że w ich domach podział obowiązków jest sprawiedliwy, z jakiegoś powodu wzdychają widząc tatusiów gotujących obiad czy chwytających za odkurzacz.
Polecany artykuł:
Wciąż sporo kobiet słyszy od swoich partnerów, że zajmowanie się dziećmi i domem to nie praca, nie rozumieją, skąd w domu bierze się bałagan i czym ich partnerka wieczorem jest zmęczona.
Zapewne w podobny sposób podchodził do tego ojciec kilkorga dzieci, którego żona wyjechała na tydzień. Sądził, że świetnie da sobie ze wszystkim radę.
− Byłem samodzielnym ojcem przez 8 dni, bo moja żona wyjechała do rodziny. Nie miałem pojęcia, że to jest tak trudne. Byłem gotowy na sprzątanie, jeżdżenie tam i z powrotem, nieprzewidziane choroby, karmienie, usypianie...
- wylicza. Jednak zaskoczyło go to, jak dużym obciążeniem mentalnym jest samodzielna opieka nad dziećmi.
Przeciążenie mentalne to coś, o czym rzadko się wspomina, a jednak to głównie ciągłe myślenie o tym, co należy zrobić i planowanie wszystkiego jest tym, co szczególnie męczy. Zdecydowanie bardziej niż samo sprzątanie, gotowanie czy odrabianie lekcji z dzieckiem.

Mamy nie zostawiły na nim suchej nitki
W komentarzach pod filmem, którego narratorem jest ojciec, także internautki zauważyły, że faktycznie to „bohater”, skoro został sam z dziećmi na 8 dni. Sugerują, by częściej przejmował od żony obowiązki, które nie są tylko jej.
Najlepiej też, by spędził z nimi nieco więcej czasu, bo na samodzielnych mamach ten tydzień żadnego wrażenia nie robi.
Komentujące film mamy zauważyły również, że nie każdy mężczyzna w analogicznej sytuacji doszedłby do takich samych wniosków.
Mój partner siedział z dziećmi tydzień. Dom był w masakrycznym stanie i co najlepsze - nie widział bałaganu jak to zwykle gdy wraca z pracy...
- podsumowuje jedna z komentujących.
