Pięcioraczki z Horyńca wyjadą za granicę? "Nie chodzi o to, że nam tutaj źle"

2024-02-01 11:38

Mama pięcioraczków z Horyńca po raz pierwszy tak otwarcie opowiedziała o swoich relacjach z rodziną. Przyznała, że po śmierci najważniejszych dla niej osób, nie jest tak, jak kiedyś jej się marzyło. Czy pięcioraczki z Horyńca wyjadą z Polski?

Mama pięcioraczków z Horyńca

i

Autor: Screen/Instagram/@piecioraczki_z_horynca Pięcioraczki z Horyńca wyjadą za granicę? „Nie chodzi o to, że nam tutaj źle”

Dominika, mama pięcioraczków z Horyńca opublikowała serię postów na swoim profilu na Instagramie @piecioraczki_z_horynca, w których pierwszy raz opisuje, jakie ma relacje ze swoją rodziną.

Przyznała ze smutkiem, że gdy przebywali z Czarusiem w szpitalu, byli zdani tylko na siebie. Nie mogli liczyć na wsparcie najbliższych. Z jednej strony doskonale to rozumie, bo każdy żyje własnym życiem. Z drugiej planując budowę domu w Polsce, myślała, że wszystko to będzie wyglądało zupełnie inaczej.

Czy rodzina pięcioraczków z Horyńca wyjedzie za granicę?

Zobacz także: Pięcioraczki z Horyńca zaraz skończą roczek. Ich mama ma prośbę: "każda ilość się przyda"

Mama pięcioraczków pokazała, co dostała od państwa

"Mieliśmy takie marzenie"

Mama pięcioraczków z Horyńca we wzruszającym nagraniu opowiedziała, że kiedy postanowili przyjechać do Polski i wybudować właśnie tu dom, miała konkretne wyobrażenie, jak to wszystko będzie wyglądało.

— Wyobrażaliśmy sobie, że ten nasz dom będzie taki, jak domy z dawnych czasów, czyli kilka pokoleń razem świętuje, po prostu przebywa ze sobą. Mieliśmy takie marzenie, by cała nasza rodzina przychodziła do nas na święta, żeby po prostu było jak dawniej. Niestety, świat poszedł do przodu i każdy ma swoje problemy, każdy próbuje jakoś przeżyć — przyznaje Dominika.

"Od dawna radzimy sobie sami"

Mama pięcioraczków przyznaje, że nie oczekuje żadnej pomocy od rodziny, bo od dawna radzą sobie sami. Byłoby jednak miło móc zobaczyć, że bliscy wysyłają, chociażby polubienia pod zdjęciem ich dzieci lub całej rodziny.

Okazuje się jednak, że nawet nie dzwonią do siebie, nie pytają o zdrowie i nie cieszą z sukcesów. Dominika wyznaje, że na pewno byłoby milej, gdyby takie zainteresowanie było. Nawet posiedzenie w ciszy przy filiżance kawy, gdy Czaruś był chory. Jak jednak podkreśla, ona sama też nie jest bez winy.

— Ja też pochłonięta codziennym życiem i pędem za rozmaitymi rzeczami nie dzwonię, nie pytam — mówi.

Rozumie też fakt, że jako rodzice 11 dzieci nie są zapraszani na imprezy rodzinne, takie jak urodziny czy komunie.

— Wyobraźcie sobie, zaprosić nas. To przecież jest trzynaście osób! To nie tylko problem logistyczny. (...). Zaprosić nas to zaprosić dodatkową imprezę. A jak my zapraszamy, to też to stanowi problem. Wypada coś przynieść, a jest jedenaścioro dzieci! A jak są urodziny? A pięcioro dzieci urodzonych w czerwcu? Bezpieczniej po prostu być z dala od nas. My to rozumiemy — wyznaje Dominika z lekkim uśmiechem.

Pięcioraczki wyjdą za granicę?

Dominika nie ukrywa, że rozważa wraz z mężem wyprowadzkę. Podkreśla, że nie ma już z nimi najważniejszych dla niej osób – mamy i dziadka. Nic ich nie trzyma w tym jednym miejscu. Wie jednak, że wyjazd z jedenaściorgiem dzieci to duże wyzwanie.

— Nie chodzi o to, że nam tutaj źle. Nam jest tutaj cudownie. Nie szukamy też "lepszego życia". (...) Może wyjedziemy, może wrócimy? Kto wie. Z jedenastką dzieci to nie lada wyzwanie i to pod każdym względem. (...) Póki jeszcze mamy siłę i chęci chcemy pokazać dzieciom inny świat, inną kulturę i inne życie, bo właśnie doświadczenia budują charaktery i wrażliwość na innych.

Dominika nie chce jednak znikać z mediów społecznościowych. Wyprowadzka nie oznacza, że po prostu zniknie. Jak sama podkreśla, internet jest wszędzie. Ze łzami w oczach dziękuje za wsparcie i ciepłe słowa, na które może liczyć od osób, które ją obserwują.

— Nie mogę uwierzyć, jak wiele wspaniałych kobiet napisało wczoraj do mnie. Czytałam te wiadomości do drugiej w nocy. (…) Na przemian śmiałam się i płakałam. W ciągu jednej nocy zyskałam tyle znajomości, wsparcia, pozytywnych wibracji. Jesteście niesamowici — mówi wzruszona Dominika.

Czytaj także: Mama pięcioraczków w szczerym wyznaniu o autyzmie. "Nie jestem dobrym materiałem na koleżankę"

Słowa lekarki zdruzgotały mamę pięcioraczków. „W jej oczach byliśmy najgorszymi rodzicami”