Rodzina Clarke przeprowadziła się do Tajlandii w kwietniu, kiedy w Polsce trwał jeszcze rok szkolny, zaś tam na miejscu były wakacje (przerwa związana z tajskim Nowym Rokiem). Skoordynowanie więc szkoły wszystkim dzieciom było dla Dominiki Clarke jednym z największych wyzwań. Dla chcącego nie ma jednak nic trudnego – a zwłaszcza dla takiej wielozadaniowej mamy, jaką jest pani Dominika.
Rok szkolny 2023/2024 jej dzieci zakończyły edukacją domową (będąc nadal "przypisanymi" do szkoły w Horyńcu). Na kontynuowanie nauki od nowego roku państwo Clarke mieli aż trzy pomysły. Pierwszy zakładał, że dzieci nadal będą uczyły się systemem domowym. Drugi, że dołączą do tzw. Szkoły w Chmurze. To model doskonale znany już w ich rodzinie - w ten sposób uczy się najstarszy syn Dominiki i Vincenta Clarke. Z kolei ostatnią z rozważanych opcji był wybór jednej z lokalnych szkół. Widać trzecia alternatywa zwyciężyła – przynajmniej w przypadku najmłodszych uczniów z rodziny. Dominika Clarke pokazała ich pierwszy dzień w tajskiej szkole.
Dominika Clarke pokazuje „wielki dzień” swoich dzieci
„Dziś wielki dzień, dzieci odwiedziły szkołę, by poznać swoich nauczycieli i nowych kolegów, dostały też mundurki, w czwartek idzie kolejna trójka” – przekazała dumna mama. Do posta zaś dołączyła kilka migawek z tego dania. Na filmiku widzimy, jak dzieci przymierzają mundurki szkolne oraz jak ubrane w nie zwiedzają szkołę. Internauci byli zachwyceni tym, jak wygląda wybrana przez rodzinę pięcioraczków szkoła.
„Ale pięknie wyglądają! Powodzenia! Ta szkoła wygląda o wiele przyjemniej niż nasze oparte nadal na systemie pruskim” – pisali.
„Mundurki powinny wrócić do szkół”
Co ciekawe nagranie Dominiki Clarke wywołało gorącą dyskusję na temat mundurków w szkołach. Padło wiele nostalgicznych głosów podkreślających, że mundurki powinny wrócić do polskich szkół publicznych.
„Kurcze, jak ja bym chciała, aby mundurki wróciły do polskich szkół”, „Fajnie jakby w polskich szkołach też obowiązywały mundurki”, „Mundurki dla dobra wszystkich dzieci” – podkreślali obserwatorzy rodziny Clarke.
Nie wszyscy komentujący byli jednak tego samego zdania. W pewnym momencie doszło do bardzo żywej wymiany zdań na ten temat.
„Piękne szklone mundurki. Ja jestem starszą panią, do szkoły chodziłam w fartuszku z rękawami i białym kołnierzykiem, do liceum też specjalnie szyty mundurek. Nikt nie wyróżniał się strojem… tylko wynikami w nauce i sporcie. Mundurki w szkole wyrównują pozycję dzieci. To jest dobre, bo nie ma wyścigu na markowe rzeczy” – napisała jedna z entuzjastek formalnego ubioru.
Szybko skontrowała ją jednak inna internautka: „To tak nie działa, a dzieciaki nie mogąc porównywać bluzek czy spodni, porównują buty, skarpetki, a nawet bieliznę, czy aby na pewno ma wystarczająco dobrą metkę - przykre, ale prawdziwe. Tak samo jak porównują telefony, kosmetyki czy to gdzie kto był na wakacjach, albo ile ma kieszonkowego. Z drugiej strony w szkołach bez mundurków są dzieciaki, które świetnie się uczą i nie świrują z metkami. Absolutnie nie można generalizować. Dzieciaki są różne. I mundurki - albo ich brak - nie mają nic do tego”.