Pozytywną moc mediów społecznościowych widać zwłaszcza w kryzysowych momentach. Gdy kończy sie czas zbiórki na chore dzieci, słupki z funduszami potrafią urosnąć w kilka godzin po fali publikacji na Facebooku, Instagramie i TikToku.
Tym razem nie chodzi o leczenie, a o dalsze życie bez opieki mamy. Mieszkająca w hospicjum amerykańska piosenkarka i autorka tekstów Cat Janice, nagrała taneczno-popową piosenkę dla swojego 7-letniego syna w słodko-gorzkim pożegnaniu, a jednocześnie w nadziei, że wpływy z jej dystrybucji pomogą chłopcu w dalszym życiu bez niej u jego boku. By marzenie umierającej mamy się ziściło, ludzie na całym świecie nagrywają instagramowe i tok-tokowe filmiki używając jako podkładu właśnie jej piosenki. Prawa autorskie do niej ma 7-latek, więc wszelkie wpływy zasilają jego konto.
Dowiedz się: U tych dzieci w przyszłości może rozwinąć się rak. Lekarka zwraca uwagę na jedną rzecz
Spis treści
Przeczytaj: "Dla dziecka rak, to nie wyrok". Wywiad z profesorem onkologii o nowotworach dziecięcych
Spadek mamy zapisany w wesołej piosence
31-letnia Janice od 2021 r. walczy z agresywnym mięsakiem. Na początku tego roku otrzymała druzgocącą wiadomość, że najprawdopodobniej przegra z chorobą. Właśnie dlatego, wszystkie tantiemy za wesołą, popową piosenkę, którą nagrała, jako swój spadek, artystka przekazała małemu Lorenowi.
- Cały dochód przekazuję mojemu synowi, który ma duże uzdolnienia muzyczne, mając nadzieję, że dam mu możliwość realizacji marzeń w przyszłości – powiedziała Janice w jednym z wywiadów.
Wystarczy posłuchać piosenki
Artystka poprosiła jednocześnie o jak najczęstsze oglądanie piosenki i używanie jej w social mediach. Póki co, w dwa tygodnie od publikacji, na samym YouTube piosenka zyskała 981 tys. wyświetleń. Coraz więcej mam nagrywa też w jej rytmie filmiki w social mediach ze swoimi dziećmi, opisując wzruszającą historię Janice i jej syna.