Transmitowała poród pacjentki na TikToku. Teraz przeprasza

2023-05-05 11:57

Media społecznościowe to skarbnica rozrywki, inspiracji, a często też bardzo cennych porad, zwłaszcza, gdy mowa o profilach eksperckich. Czasami jednak wirtualne życie idzie o krok za daleko. Tak było właśnie w tym przypadku. Pewna rodząca była główną bohaterką transmisji z porodu na żywo, choć nie wyrażała na to zgody.

poród

i

Autor: Getty Images Rodząca została nagrana bez jej zgody.

Do tej nietuzinkowej sytuacji doszło w szpitalu położniczym GAK Narodni Front w Belgradzie w Serbii. O sprawie jako pierwszy pisał brytyjski portal The Mirror, ale teraz stała się ona głośna na całym świecie. Poród naturalny nieświadomej niczego Serbki był transmitowany w relacji na żywo na TikToku. 

Zobacz też: Piękne, ale szokujące. Tak wygląda poród naturalny na prawdziwych zdjęciach z instagrama

Jak przygotować plan porodu?

Przeczytaj też: Nic nie pokaże ci dosadniej, jak wygląda poród. Mama nagrała wszystko w 3-minutowym klipie

W transmisji porodu na żywo udział wzięło 200 osób. Tyle jednak wystarczyło, by sprawa wyciekła do mediów i władz szpitala, które nie pochwalały zachowania położnej, mimo że nikt nie wiedział wówczas jeszcze, czy rodząca wyraziła zgodę na filmowanie.

- Chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy zwrócili nam uwagę na tego rodzaju incydent w odpowiednim czasie, abyśmy mogli szybko zareagować i podjąć wszelkie niezbędne działania, aby coś takiego jak to nigdy więcej się nie powtórzyło – przekazał rzecznik szpitala w rozmowie z The Mirror.

Jak podkreślił przedstawiciel placówki, nagrywanie i upublicznienie zapisu wideo z porodu jest niezgodne z regulaminem szpitala, nawet jeśli odbyłoby się to za zgodą rodzącej. 

Położna, na której koncie pojawiła się transmisja, ma 14-letni staż pracy w zawodzie. Jak się tłumaczyła w rozmowie z mediami, przed wezwaniem do porodu oglądała TikToka i nie wiedziała, że przez przypadek włączyło jej się transmitowanie. Działanie miało być nieumyślne, a telefon stał w sali porodowej na półce z rękawiczkami jednorazowymi. 

- Nie byłam świadoma tego, że jest włączona kamera, która transmituje na żywo na TikToku. Przed wezwaniem oglądaliśmy TikToka. Na filmie widać, że nikt na sali nie wiedział, że telefon nadaje na żywo. Przepraszam pacjentkę, której prywatność została naruszona, rodzinę pacjentki i ogół społeczeństwa - tłumaczyła pielęgniarka.

Zobacz: Relacje z porodów na Insta i Fejsie - odczarowują ból czy są nie na miejscu?

Źródło: The Mirror