Kciuki za zdrowie i rozwój maluszków trzymało i wciąż trzyma wiele osób śledzących w mediach społecznościowych profil prowadzony przez panią Dominikę. Rodzina pięcioraczków z Horyńca zgromadziła spore grono obserwatorów i choć nie brakuje hejterów, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że państwo Clarke żyją według własnych zasad, regularnie możemy podglądać, co u nich słychać.
Okazuje się, że w ich życiu już po przeprowadzce do Tajlandii nastąpiło wiele zmian. Obecnie poszukują wygodnego domu, który pomieści całą rodzinę, starsze dzieci rozpoczęły naukę w tajskiej szkole i zdają egzaminy w poprzedniej, dość zabiegani są także rodzice. Zwykłą codzienność urozmaicają jednak niespodzianki takie jak ta... Nie każdy zachowałby zimną krew widząc w swojej kuchni takiego gościa.
Czytaj też: „Powinnaś siedzieć z dziećmi, a nie ciągle nagrywać”. Mama pięcioraczków odpowiada hejterom
Nietypowy gość w kuchni
Dominika Clarke aktywnie udziela się w mediach społecznościowych prowadząc profil na Instagramie i na TikToku. Od jakiegoś czasu działa także konto na YouTube, na którym pojawiają się filmy z życia rodziny. Dzięki temu, choć wyprowadzili się z Polski, są w stałym kontakcie z osobami, które chętnie podglądają, co słychać u maluszków.
Dzieci wyraźnie podrosły i choć rodzina jest wyjątkowo liczna, rodzice starają się jak mogą, by wygospodarować jak najwięcej czasu dla swoich pociech. Jednocześnie intensywnie pracują i studiują.
Choć w mediach społecznościowych widzimy jedynie te fragmenty, którymi chcą się podzielić, jak każda rodzina przeżywają troski i radości i z pewnością dopada ich tzw. zwykła szara codzienność. Wydaje się, że w poukładanym grafiku od czasu do czasu pojawiają się dość egzotyczne niespodzianki.
W jednym z ostatnich filmów rodzice gromadki dzieci postanowili pokazać, kto zjawił się w ich kuchni. Z daleka wygląda dość niepozornie, jednak jak zauważył ktoś z komentujących, niejednemu napędziłby stracha.
"Pierwszy dziki gość z dżungli w naszym tajskim domu na wyspie Koh Lanta" - napisała pani Dominika. Po chwili pokazała, kogo jej mąż zauważył w kuchni wczesnym rankiem. Skorupiak wdrapał się na rant kosza na odpadki.
Krab pustelnik - co to za zwierzę?
Zwierzę najpewniej zabłądziło, dlatego mężczyzna chwycił go za muszlę i postarał się oderwać od pojemnika. Nie było to łatwe - zwierzę mocno trzymało się rączki kosza swoimi pajęczymi odnóżami.
Jak dodała zaskoczona niespodziewaną wizytą pani Dominika, krab Hermit jest dość odważny, potrafi szybko wyjść z muszli i boleśnie uszczypnąć. Wkrótce po wzięciu kraba do ręki ten obudził się i wysunął odnóża. Przez chwilę wędrował po talerzu, a pani Dominika zdradziła, że widują je dość często na zewnątrz. Stąd wiedziała, że nie są one bojaźliwe. Po raz pierwszy krab pustelnik zawędrował jednak do wnętrza ich domu.
Na szczęście tym razem nie pokazał, do czego zdolne są jego szczypce i wypuszczony na zewnątrz szybko wrócił tam, skąd przybył.
Pustelniki to skorupiaki posiadające 10 odnóży. Wbrew pozorom kraby pustelniki nie posiadają własnego twardego pancerza na odwłoku, dlatego aby go chronić, wykorzystują znalezione przez siebie muszle martwych mięczaków. Żyją pojedynczo lub w koloniach, które mogą liczyć nawet do 100 osobników.
Czytaj też: Kolejny przypadek ptasiej grypy u człowieka. Zachorowało 4-letnie dziecko