Dieta w czasie laktacji budzi wiele wątpliwości. Obecnie jednak specjaliści są zdania, że mama karmiąca piersią może jeść wszystko, także owoce morza i sushi. Warunkiem jest obserwowanie dziecka, dzięki czemu może ona w porę zauważyć ewentualne uczulenie, na któryś ze zjedzonych przez siebie produktów oraz zadbanie o to, by jej jedzenie było świeże i pochodziło z pewnych źródeł.
To jednak zalecenie, które dotyczy diety każdego człowieka, nie tylko mamy w okresie laktacji. Zasada ta szczególnie sprawdza się w przypadku owoców morza.
Spis treści
- Karmienie piersią a owoce morza
- Uważaj na rtęć w owocach morza, kiedy karmisz piersią
- Karmienie piersią a sushi?
- Owoce morza mogą uczulać karmiąca mamę, a także dziecko
Karmienie piersią a owoce morza
Owoce morza, czyli małże, krewetki, langusty czy kalmary to coraz popularniejsze w Polsce produkty. Podobnie, jak ryby morskie, są to cenne źródła jodu, fluoru, selenu i żelaza, ale również cynku i magnezu. Owoce morza dostarczają też kwasów omega-3 i łatwo przyswajalnego białka oraz witamin.
Dlatego warto umieścić owoce morza w diecie karmiącej mamy, jak i w jadłospisie jej rodziny. Zdaniem naukowców spożycie ryb w okresie ciąży i laktacji wpływa pozytywnie na rozwój ośrodkowego układu nerwowego, naukę mówienia, koordynację wzrokowo-ruchową i iloraz inteligencji.
Czytaj również: Grzyby i pieczarki a laktacja
Gorączka a karmienie piersią. Nie musisz odstawiać dziecka od piersi
Uważaj na rtęć w owocach morza, kiedy karmisz piersią
Niestety, od jakiegoś czasu mówi się wiele o tym, że owoce morza oraz ryby morskie zawierają szkodliwą rtęć, która przedostaje się do ich organizmów z zanieczyszczonej odpadami przemysłowymi wody.
Na początku XXI wieku Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności wydał nawet zalecenie, by z tego względu ograniczyć spożywanie ryb i owoców morza, szczególnie przez kobiety w ciąży, karmiące oraz przez małe dzieci.
Obecnie jednak dietetycy uważają, że ilość szkodliwych substancji zjadanych przez człowieka wraz z rybami jest znikoma, a jej negatywny wpływa na zdrowie jest nieporównywalnie mniejszy od zalet, które niesie ze sobą spożywanie morskich produktów. Dodatkowo, w menu polskich mam karmiących znajduje się niewiele ryb najbardziej zanieczyszczonych rtęcią.
Marlin, miecznik czy rekin stosunkowo rzadko pojawiają się na naszych talerzach, wyjątkiem jest tuńczyk, który również znajduje się w grupie potencjalnie najbardziej zanieczyszczonych rtęcią ryb. Polskie ryby, takie jak węgorz, dorsz, płoć czy śledź zawierają minimalne ilości rtęci. Także krewetki, ostrygi, małże są wolne od szkodliwych substancji.
Czytaj również: Jak znaleźć rybę bez metali ciężkich czyli bezpieczna dieta w ciąży
Ryba w jadłospisie dziecka. Kiedy wprowadzić rybę do diety dziecka?
Karmienie piersią a sushi?
Lekarze ostrzegają jednak, że owoce morza w okresie ciąży i laktacji najlepiej jeść po obróbce termicznej. Surowe ryby (owoców morza nie je się na surowo), a więc te znajdujące się np. w japońskim sushi, mogą zawierać bowiem pasożyty lub bakterie wywołujące listeriozę.
Listerioza, podobnie jak tokspolazmoza, której źródłem może być surowe mięso, jest niebezpieczna dla płodu, dlatego kobiety oczekujące potomstwa powinny zrezygnować z jedzenia surowych ryb i mięsa.
Kobiety w okresie laktacji mogą jeść jeść sushi bez obaw o dziecko, gdyż bakterie te nie przenikają do ich mleka, nie mogą więc doprowadzić do zakażenia niemowlęcia ssącego pierś.
Oczywiście młoda mama ze względu na swoje zdrowie powinna zachować higienę i jeść np. tatara czy sushi tylko w restauracjach, gdzie produkty są zdrowe, czyste i przebadane przez specjalne instytucje lub kupować je ze sprawdzonych i pewnych źródeł.
Owoce morza mogą uczulać karmiąca mamę, a także dziecko
Owoce morza to znane alergeny, dlatego jedząc skorupiaki warto zwracać uwagę na wszystkie niepokojące objawy u niemowlęcia, które mogą świadczyć o alergii. Uczulenie u niemowląt karmionych piersią może pojawić się również po zjedzeniu ryby, dlatego produkty należy jeść ostrożnie i również powoli wprowadzać je potem do diety dziecka.
Najgroźniejszym alergenem obecnym w rybach i skorupiakach jest tzw. białko M, które nie traci swoich właściwości uczulających po obróbce termicznej. Niektóre gatunki zawierają też histaminę. Najczęstsze objawy alergii na owoce morza to pokrzywka, bóle brzucha, biegunka i wymioty, ale również nieżyt nosa, a nawet wstrząs anafilaktyczny.