Mówi się, że mleko kobiece to najlepszy pokarm dla niemowlaka, bo zawiera wszystkie składniki niezbędne mu do rozwoju. Z drugiej jednak strony wiadomo, że niemowlę czerpie potrzebne mu do życia żelazo głównie nie z mleka mamy, ale z zapasów, które zgromadziło w okresie życia płodowego. Gdy te się skończą, część maluszków zaczyna popadać w anemię, bo mleko mamy nie daje im odpowiednich ilości tego pierwiastka.
Jak to więc jest z mlekiem mamy – zawiera wystarczające ilości żelaza, czy nie, i czy trzeba suplementować ten pierwiastek, a jeśli tak, to od którego momentu?
Spis treści
- Żelazo w mleku mamy - mało czy dużo?
- Skąd się biorą zapasy żelaza u malca?
- "Suplementacja nie jest konieczna", mówią lekarze
Żelazo w mleku mamy - mało czy dużo?
Mleko mamy to rzeczywiście bogactwo składników, wśród nich znajduje się i żelazo. Jego stężenie wynosi średnio 0,53 mg/l (od 0,28 do1,05 mg/l). Dużo więcej jest go w siarze, ale ten pokarm kończy się po kilku dniach po porodzie.
Badania pokazują, że chociaż stężenie żelaza w mleku mamy nie jest duże (mniejsze niż w modyfikowanym), to jednak jego zaletą jest wyjątkowy stopień wchłaniania. Jak czytamy w „Stanowisko Grupy Ekspertów w sprawie zaleceń żywieniowych dla kobiet w okresie laktacji”: „Chociaż zawartość żelaza w pokarmie kobiecym jest niższa niż w sztucznych mieszankach, to ilość żelaza wchłaniana z mleka matki wynosi około 50%, a ze sztucznych mieszanek, wzbogaconych w żelazo - 4%".
To oznacza, że ilość żelaza wchłaniana przez niemowlę na piersi nie różni się wiele od ilości dziecka karmionego mlekiem modyfikowanym.
Skąd się biorą zapasy żelaza u malca?
Wiele poradników dla rodziców podkreśla, że ilości żelaza zawartego w mleku kobiecym jest niewystarczająca dla dziecka. Aby to wyjaśnić, trzeba się cofnąć do okresu życia płodowego dziecka. W tym czasie nienarodzone dziecko zaczyna gromadzić zapasy żelaza, aby jego organizm mógł wykorzystywać je po narodzinach.
Głównym źródłem żelaza są zapasy żelaza powstają w trzecim trymestrze ciąży. To sposób natury na zaspokojenie potrzeb maluszka na tę substancję w pierwszych miesiącach po porodzie, gdy ilości żelaza w mleku nie będą wielkie, a dziecko nie będzie jeszcze gotowe na dostarczanie go z innych źródeł, np. mięsa.
Specjaliści na podstawie badań szacują, że zapasy żelaza są wykorzystywane przez pierwsze 4 do 6 miesięcy życia dziecka. Dlatego zalecają, aby maluchom przed 17. tygodniem życia, ale nie później niż w 26. tygodniu życia zacząć rozszerzać dietę lub suplementować żelazo. "Niemowlętom karmionym wyłącznie piersią (a także w sposób mieszany, jeżeli mleko matki stanowi ponad połowę spożywanego pokarmu) po ukończeniu 4. miesiąca życia zaleca się podawanie żelaza w dawce 1 mg/kg mc/dobę, aż do czasu wprowadzenia pokarmów uzupełniających zawierających żelazo” – czytamy w „Stanowisku”.
Czytaj również: Dieta dziecka po 1 roku życia: jak uniknąć niedoborów żelaza, wapnia i witamin w diecie małego dziecka?
Anemia u dzieci: poznaj objawy anemii i sprawdź, jak ją leczyć
"Suplementacja nie jest konieczna", mówią lekarze
Mimo to lekarze rzadko wypisują niemowlętom recepty na ten pierwiastek, opierając się na założeniu, że zapasy powinny wystarczyć do 6. miesiąca życia dziecka, a rozszerzanie diety w terminie zapobiega problemom.
Suplementacja nie jest podawana, o ile dziecko nie jest dzieckiem z niską masą urodzeniową, bliźniakiem, wcześniakiem, nie ma stwierdzonej niedokrwistości – komentuje Dominika Wojsz, lekarz rodzinny i autorka bloga mamalekarz.pl. Lekarka przypomina też, że suplementacja żelaza przez karmiącą mamę, nie pomoże w dostarczeniu jego większych ilości dziecku.
„Ilość żelaza w pokarmie jest niezależna od jego stężenia we krwi mamy. Jeśli u malucha wykryto anemię, nie wyleczymy go suplementując je mamie. To dziecko musi uzupełnić poziom pierwiastka. Matka, która ma niedokrwistość musi się leczyć – czy to suplementując i dodatkowo uzupełniając dietą, robi to dla siebie i swojego zdrowia. Dziecko w mleku otrzymuje i tak STAŁĄ ilość żelaza” – pisze na swoim blogu Dominika Wojsz.