Mama chłopca urodziła go w 37. tygodniu ciąży z powodu wysokiego ciśnienia. Poród został indukowany w szpitalu, ponieważ lekarze obawiali się, że nadciśnienie może stanowić zagrożenia dla matki i dziecka. Cesarskie cięcie zostało przeprowadzone prawidłowo, a malec mimo owinięcia pępowiny wokół szyi, miał się dobrze.
Noworodek trafił na pierś mamy, a następnie oboje trafili na salę pooperacyjną. Gdy mąż kobiety wyszedł na korytarz, aby dzwonić do rodziny z radosnymi nowinami, świeżo upieczona mama zauważyła, że jej dziecko robi się sine.
Zawołała mamę, która stała obok, a ta natychmiast zawołała lekarzy. Gdy podnieśli dziecko, jego ciałko opadło bezwładnie. Chłopiec stracił przytomność, dostał drgawek i musiał być reanimowany. Lekarze nie mieli pojęcia, co się stało.
Udar - niezwykle rzadki u noworodków
Udar dziecięcy, bo taką diagnozę postawili w końcu lekarze, to niezwykle rzadki przypadek. Występuje u jednego na 2500 donoszonych noworodków, częściej u dzieci urodzonych przedwcześnie, czyli takich jak Harry Winwood. O udarze noworodkowym mówimy wówczas, gdy wystąpi do 28. dnia życia dziecka. Stan ten polega na uszkodzeniu mózgu na skutek jego niedokrwienia, np. w wyniku zablokowania dopływu krwi skrzepliną, na skutek zalania go krwią, np. przy wylewie czy pęknięciu tętniaka.
Objawy udaru, które najczęściej ujawniają się zaraz po porodzie, to drgawki, sinienie, skrajna senność i letarg, niedowład jednej strony ciała, trudności z karmieniem, bezdech. U Harry'ego rezonans ujawnił uszkodzenie lewej strony mózgu spowodowany niedokrwieniem - to najczęstsza przyczyna udarów u noworodków, spowodowana zakrzepem krwi lub nieprawidłowościami w budowie mózgu, które utrudniają prawidłowy przepływ krwi.
Czytaj również: Udar mózgu i wylew krwi do mózgu - czy oznaczają to samo?
Już 5-latek rozpozna te objawy. To może kiedyś uratować ci życie
Nie dawali mu szans
Udar u noworodków to niebezpieczny stan, który w przyszłości może objawiać się wieloma powikłaniami: mogą mieć trudności z poruszaniem się, cierpieć na niedowład jednej strony ciała, tzw. porażenie połowicze, które utrudnia rozwój motoryczny (chwytanie, raczkowanie i chodzenie). Dzieci po udarze są narażone na epilepsję, problemy ze wzrokiem, mogą też mieć trudności w nauce.
Harry, który obecnie ma 7 lat, cierpi na większość z wymienionych powikłań: ma porażenie mózgowe, epilepsję, opóźniony rozwój i niedowład lewego ramienia. Kiedy miał dwa lata, pojawiły się u niego „napady nieświadomości”, po których następują długie okresy snu. Ma także trudności z chodzeniem.
Ale chodzi do szkoły i jest radosnym dzieckiem, choć lekarze nie dawali mu szans na normalne życie. Rodzice chłopca po 7 latach od jego narodzin, opublikowali zdjęcia synka i opisali swoją historię, aby zwiększyć świadomość ludzi na temat udarów, które - jak pokazuje przypadek ich dziecka - nie są wyłącznie problemem starszych ludzi.