Zanim zaczęli trening snu, poinformowali sąsiadów. "Jeśli słyszysz płacz, wiedz, że ja też płaczę"

2024-04-05 14:39

Są dzieci, które nie mają problemów z zasypianiem, wystarczy odłożyć je do łóżeczka, aby po chwili odpłynęły w objęcia Morfeusza. Inne potrzebują czasu, aby nauczyć się samodzielnie zasypiać. Ich rodzice stosują różne metody, jedną z nich jest przeczekiwanie płaczu dziecka.

Zanim zaczęli trening snu, poinformowali sąsiadów. Jeśli słyszysz płacz, wiedz, że ja też płaczę

i

Autor: Getty Images/@enews Zanim zaczęli trening snu, poinformowali sąsiadów. "Jeśli słyszysz płacz, wiedz, że ja też płaczę"

Płacz dziecka sąsiadów powinien nas zaniepokoić - zawsze lepiej jest reagować, nawet narażając się na niemiłe słowa. Pewna para postanowiła zadziałać z wyprzedzeniem. Wiedzieli, że ich synek w ciągu kilku najbliższych nocy może płakać i na pewno usłyszą to sąsiedzi. Z wyprzedzeniem poinformowali ich, co będą robić i z czym będzie się to wiązało. Zdecydowali się na kontrowersyjną metodę usypiania dziecka.

Spis treści

  1. "Wiedz, że ja też płaczę"
  2. List stał się wiralem
  3. Kontrowersyjna metoda
Usypianie dzieci

"Wiedz, że ja też płaczę"

Gdy dziecko nie śpi, a jego rodzice cierpią na deficyt snu, próbują różnych metod, które sprawią, że noc będzie od spania. Pewna para postanowiła skorzystać z budzącej kontrowersje metody "wypłakiwania", a zanim rozpoczęli trening snu, poinformowali o tym sąsiadów.

Z przykrością informuję, że rozpoczęliśmy trening snu naszego synka. Po wielu nieprzespanych nocach, spowodowanych strasznym, czteromiesięcznym regresem snu, zdecydowaliśmy, że czas zacząć stosować metodę Cry-it-Out [wypłakiwanie się, przeczekiwanie płaczu dziecka - przyp. red.]. Jeśli słyszysz płacz, proszę, módl się za mnie i wiedz, że ja też płaczę i odchodzę od zmysłów - napisano w liście.

Rodzice poinformowali, że mają zamiar próbować treningu snu przez trzy-cztery dni, a jeśli się nie powiedzie, zrobią przerwę i spróbują ponownie. - Proszę, wiedz, że go nie zaniedbuję, ale pozwolę mu się spróbować uspokoić przez 45-60 minut. Będę w pokoju co 5-10 minut, aby zapewnić go, że nie jest sam i że wszystko jest w porządku - tłumaczyli sąsiadom. Poprosili o zrozumienie i o zwiększenie głośności telewizora. A wszystkich, którzy potrzebują mleka, cukru lub jajek, zaprosili do siebie. Proponują również kieliszek tequili, dla tych, którzy zaczną czuć do nich nienawiść.

Ciężko wejść do głów rodziców, ale treść listu brzmi tak, jakby byli naprawdę zmęczeni, a trening snu jest ich ostatnią deską ratunku.

Przeczytaj także: Konsultantka snu uczy niemowlę samodzielnego zasypiania - zobacz, jak to zrobić

List stał się wiralem

Jedna z sąsiadek zmęczonych rodziców opublikowała list w sieci. - Sąsiedzi zostawili to na drzwiach… Upiekę im ciasteczka - napisała @KittyBeeJr. Jej wpis na Twitterze stał się wiralem, a ludzie zastanawiali się, jak przebiega trening snu. - Przez większość czasu mam słuchawki i włączonego robota kuchennego, więc nigdy nie słyszę płaczu dziecka - powiedziała w rozmowie z serwisem Bored Panda. Przyznała także, że zrobiła kilka drobnych prezentów, aby pomóc sąsiadom przetrwać ten okropny czas.

Przeczytaj także: Nauka samodzielnego usypiania. Sposoby na szybki sen malca

Kontrowersyjna metoda

Trening snu jest uważany za jedną z drastyczniejszych metod usypiania dziecka. Ma swoich zwolenników, ale i przeciwników. Pozwalanie maluchowi na wypłakanie się nie idzie w parze z rodzicielstwem bliskości, kłóci się także z podstawowymi instynktami - w końcu, gdy słyszymy płacz, chcemy pomóc malcowi, a nie zignorować jego potrzeby. To trudna metoda, zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. Na czym polega?

W skrócie: odkładamy senne dziecko do łóżeczka, upewniamy się, że jest bezpieczne, wychodzimy z pokoju i… czekamy. Nie reagujemy, gdy maluch zaczyna płakać. Z pewnej odległości sprawdzamy, czy nie dzieje się nic niepokojącego, ale nie bierzemy malca na ręce itp.

Metoda spopularyzowana przez Tracy Hogg, nazywaną "zaklinaczką dzieci" wciąż jest wykorzystywana, dlatego jej wpływowi na relacje dziecko-rodzic przyjrzeli się naukowcy. Wyniki ich badań poznasz tutaj: To wywraca do góry nogami opinie o "metodzie kontrolowanego płaczu". Tak działa na dzieci.