Spis treści
Gdy rodzi się dziecko, zwyczajowo kupujemy prezent dla rodziców. Dobrym pomysłem będzie gadżet dzięki któremu pielęgnacja niemowlaka stanie się łatwiejsza. Kiedy zobaczysz je po raz pierwszy na stronie któregoś z e-sklepów, pewnie zauważysz, że są piękne i innowacyjne. A jeśli wczytasz się uważniej w opisy, być może uznasz również, że będą one niezwykle przydatne w codziennej opiece nad niemowlęciem. Jest tak, bo w odróżnieniu od wielu przedmiotów codziennego użytku, przeznaczonych dla opiekunów malutkich dzieci, większość z tych rzeczy wymyślili, zaprojektowali, a czasem nawet wyprodukowali… rodzice niemowląt. Pomysły na te wynalazki najczęściej podsuwało im codzienne życie.
Dlaczego płacze?
Za odpowiedź na to pytanie niejedna mama oddałaby zapewne miesięczną pensję. Płacz niemowlęcia to wszak jedno z najtrudniejszych doświadczeń wczesnego rodzicielstwa. WhyCry Mini, czyli analizator płaczu niemowlęcia, już w dziesięć sekund odpowie, czy maluszek jest głodny, śpiący, rozdrażniony, zestresowany czy znudzony. Urządzenie opracowali Hiszpanie, korzystając z wieloletnich badań nad rodzajami płaczu. Aparat kosztuje ok. 230 zł. Jeśli zainwestujesz w takie urządzenie i podpowie ci ono, że malec często płacze z głodu, może warto pomyśleć o elektronicznym zegarze pielęgnacji i karmienia dziecka. Itzbeen to sprzęt dla rozkojarzonych z niewyspania rodziców. Można ustawić go tak, by przypominał, że nadszedł czas karmienia albo kąpieli. Ma też przełącznik do oznaczenia, którą piersią maluszek był ostatnio karmiony. Cena to ok. 130 zł.
Czas na higienę
Kupiłaś już wanienkę? Jeśli nie, to dobrze, bo gdy w mieszkaniu masz niewiele miejsca, może zamiast zwyczajnej plastikowej wanienki kupisz taką, którą można złożyć do rozmiarów teczki i schować na przykład w szparze za szafą? Taką wanienkę wymyślili Duńczycy. FlexiBath po rozłożeniu ma rozmiar normalnej wanienki, bez trudu wykąpiesz w niej nawet czterolatka. Cena to ok. 140 zł. Alternatywą może być wiaderko do kąpieli (cena ok. 118 zł). Też zajmuje niewiele miejsca, można w nim kąpać bobasy od urodzenia do 3. roku życia. Włożony do wiaderka maluszek podobno nie protestuje podczas kąpieli, bo znajduje się w pozycji embrionalnej, i jest zanurzony do ramion w wodzie, dzięki czemu nie jest mu zimno. A skoro o temperaturze mowa – czy zdarzyło ci się zaszczękać zębami, kiedy dotknęłaś skóry zimną, mokrą chustką? Jeśli obawiasz się, że twoje maleństwo może czuć podobny dyskomfort podczas pielęgnacji, wiedz, że można już kupić specjalne podgrzewacze do chusteczek wilgotnych. Takie cudo wygląda jak plastikowy pojemnik na chusteczki, kosztuje 125 zł i dzięki specjalnej technologii sprawia, że wyciągane zeń chusteczki są ciepłe, ale nie wysuszają się i nadal są białe. Tak samo białe będą ząbki maluszka, jeśli będziesz o nie prawidłowo dbała, i jak najwcześniej zaczniesz uczyć tego swoje dziecko. Pomoże ci w tym zestaw szczoteczek MAM. Dłuższą możesz myć wraz z maluszkiem wyrzynające się ząbki, za pomocą krótszej dziecko może zacząć robić to samodzielnie (przy czym wiek nie jest tu żadną przeszkodą). Taki zestaw kosztuje 30–40 zł i znakomicie sprawdza się w profilaktyce próchnicy.
Karmienie bez stresu
Gdy maluszek znajdzie się na etapie rozszerzania diety, zapewne będziesz zastanawiała się, jak przyrządzić mu pierwszą papkę. Warzywa i owoce można zetrzeć na tarce, ale jest to nieporęczne – dużo bardziej praktyczna jest specjalna przeciskarka o nazwie The Wean Machine (99 zł). Wygląda jak znacznie powiększony wyciskacz do czosnku i w ciągu kilku sekund przerobi na papkę dowolny owoc albo jarzynę. W zestawie, oprócz nakładek umożliwiających regulację konsystencji papki, jest łyżeczka, którą można od razu nakarmić maluszka, dzięki czemu to rozwiązanie znakomicie sprawdza się podczas spaceru. Urządzeniem typowo domowym, bo wymagającym podłączenia do prądu, jest All In One Processor marki Petit Terraillion (cena 299 zł). To blender, parowar, podgrzewacz, sterylizator i rozmrażarka do zamrożonego pokarmu w jednym. Jest niewielki, można zabrać go ze sobą na każdy wyjazd, a nie ma przy nim aż tyle zmywania, co przy zwykłym robocie kuchennym. Wyjeżdżając gdzieś z maluszkiem, który je już nie tylko mleko (albo idąc na kolację wigilijną do dziadków), warto zabrać przenośne, składane krzesełko do karmienia. Na przykład takie, które dzięki mocowaniom działającym na zasadzie imadła, można przymocować do stołu (Phil and Teds, cena ok. 220 zł). I w domu, i podczas spacerów przyda się gryzaczek do żywności. Baby Safe Feeder kosztuje 39 zł, wygląda jak bardzo długi smoczek i służy do nauki gryzienia. W środku jest siateczka, która zatrzymuje zbyt duże cząstki jedzenia. Można ją wypełnić dowolną papką i dać do ręki maluszkowi – będzie ją sobie ciamkał, przyzwyczajając się jednocześnie do tego, że ma w buzi coś twardego.
Pan kotek był chory…
Zapewne słyszałaś już o tym, że maluszkowi można mierzyć gorączkę za pomocą termometru umieszczonego w smoczku, bo takie urządzenie jest na naszym rynku już od paru lat. Ale czy wiesz, że tak samo można dawać dziecku lekarstwa? Do tego celu służy Eezimed, smoczek połączony z aplikatorem lekarstw. Wlany do środka syrop maluszek może po prostu wyssać (a jeśli nie chce, można nacisnąć tłok, i w ten sposób delikatnie wprowadzić lekarstwo do buzi). Oficjalna polska cena jest jeszcze nieustalona, w Anglii urządzenie kosztuje ok. 8 funtów. Oprócz podawania lekarstw podczas choroby – zwłaszcza, kiedy maluszkowi dokucza katar – bardzo ważne jest też oczyszczanie noska. Do tego celu można wykorzystać gruszkę elektroniczną z funkcją spray (Petit Terraillion, 249 zł). Jest zasilana bateriami i ma dwie końcówki. Jedna po włożeniu do noska i naciśnięciu przycisku delikatnie usuwa wydzielinę, druga natomiast rozpyla wodę morską, co nawilża błonę śluzową noska i ułatwia udrożnienie noska w głębszych jego partiach.
miesięcznik "M jak mama"