W zeszłym roku złe samopoczucie Marcela, bóle brzucha i wymioty nasiliły się do tego stopnia, że rodzice wezwali do niego karetkę. Odmówiono im jednak pomocy. Dziś chłopiec jest niepełnosprawny. Państwo Leszczyńscy, mieszkający w małej miejscowości niedaleko Suwałk, próbowali polubownie dojść do porozumienia ze szpitalem, w celu uzyskania renty. Placówka jednak wypiera się winy.
Dowiedz się: Z pozoru niegroźne, mogą świadczyć o poważnej chorobie. Jak rozpoznać objawy nowotworu u dziecka?
Przeczytaj: "Dla dziecka rak, to nie wyrok". Wywiad z profesorem onkologii o nowotworach dziecięcych
Ignorancja szpitala w Suwałkach
O tragicznym przypadku 5-letniego Marcela, poinformowali dziennikarze Polsatu w programie "Interwencja". W trakcie swojego dzieciństwa, synek państwa Leszczyńskich kilkakrotnie trafiał do szpitala.
- Zawsze był wirus nieznanego pochodzenia wpisywany w karty szpitalne - mówi rozżalona mama, pani Anna, dziennikarzom Interwencji.
W kwietniu ubiegłego roku chłopiec znowu trafił do szpitala w Suwałkach i znów został wypisany, jako zdrowe dziecko. Mimo tego, bóle brzucha niebawem powróciły. Jak relacjonuje mama Marcela, jej synek krzyczał z bólu, turlał się próbując przynieść sobie ulgę. Wtedy Leszczyńscy zadzwonili po karetkę, która odmówiła przyjazdu.
Chłopiec miał wówczas jedynie 34 stopnie temperatury, a na pogotowiu twierdzono, że pewnie termometr jest wadliwy.
- "Zmieńcie termometr" - jakbyśmy tu jakąś patologią byli. Pogotowie nie przyszło, a to helikopter powinien być i zawieźć go do Białegostoku - opowiada dla "Interwencji" dziadek chłopca.
Guz miał 15 cm
W rezultacie Marcel jednak trafił do szpitala, tyle że w Białymstoku, gdzie od razu zadecydowano o operacji. Na jelicie cienkim chłopca znajdował się 15 cm guz. Lekarze twierdzili, że wcześniej go nie było.
Mały chłopiec przeszedł w sumie aż trzy operacje, ale mimo to nie jest zdrowy. Chłopiec musi być żywiony pozajelitowo, co trwa kilkanaście godzin dziennie. Specjalny pokarm dowożony jest do niego z Centrum Zdrowia Dziecka. Rodzice chłopca chcieli polubownie uzyskać od szpitala rentę na synka. Niestety, placówka nie widzi swojej winy.
- Adwokat napisał do szpitala o wyjaśnienie w tej sprawie, to odpisali, że to nie jest ich wina, tylko wina rodziców, rodzice zaniedbali dziecko - mówi ojciec 5-latka w Polsacie.
Sprawa trafi do sądu
Rodzice chłopca rozpoczęli sprawę sądową. Szpital odmówił dziennikarzom komentarza.
"Mając na uwadze ochronę danych wrażliwych, do których należą informacje związane z diagnostyka i leczeniem pacjentów, a także obowiązkiem ustawowym zachowania tajemnicy lekarskiej, Szpital Wojewódzki w Suwałkach informuje, iż nie będzie udzielał informacji związanej z leczeniem osoby" - napisała placówka w oficjalnym piśmie.
Dowiedz się: Dzieci z nowotworami są silniejsze niż dorośli. „Okłamują rodziców, by mama już nie płakała”