Casey O Anaru i jej partner Enjay Mulligan z Zachodniej Australii powitali na świecie swojego pierwszego synka. Chłopcu nadali imię Mason i byli najszczęśliwszymi rodzicami na świecie.
Wszystko wskazywało na to, że chłopiec jest całkowicie zdrowy. Szybko podbił serca swoich rodziców i trójki rodzeństwa z poprzedniego związku Casey.
Pewnego dnia ojciec chłopca pocałował go w policzek i przytulił do twarzy, wyczuwając niepokojące zgrubienie na jego szyi. Rodzice postanowili szybko sprawdzić, czy twardy guzek nie jest czymś groźnym dla zdrowia dziecka.
Tylko dzięki szybkiej reakcji uratowali mu życie. Swoją historię opowiedzieli portalowi honey.nine.com.au.
Czytaj również: Czy twoje dziecko też ma zgrubienie na palcu? Wyjaśniamy, skąd się bierze
Spis treści
Pierwsza wizyta i prześwietlenie
Casey i Enjay udali się z synkiem do pediatry, który nie był w stanie stwierdzić, co mogło spowodować guzek na jego szyi. Skierował rodziców na prześwietlenie.
– Mason nie był chory, nie miał grypy. Nie wykazywał żadnych objawów chorobowych – mówiła mama chłopca.
Radiolog podczas wykonywania prześwietlenia, dał do zrozumienia Casey, że stan jej dziecka jest poważny. Wyniki nie były jednak jednoznaczne. Po konsultacji z pediatrą rodzice małego Masona zostali odesłani do domu z antybiotykiem.
Mieli obserwować guz i gdyby nie nastąpiła poprawa po antybiotykoterapii, mieli z powrotem zgłosić się do lekarza.
Druzgocąca diagnoza
Po podaniu antybiotyku guzek na szyi chłopca się nie zmniejszał. Mama była coraz bardziej zaniepokojona.
– Martwiłam się, ale nigdy nie myślałam o raku. Po prostu pomyślałem, w najgorszym wypadku, to tylko torbiel lub coś – wyznała Casey w wywiadzie dla portalu.
Niestety, gdy chłopiec miał 3 miesiące lekarze zdiagnozowali u niego rzadki nowotwór - mięsak prążkowanokomórkowy w postaci embrionalnej. Rak ten obejmuje tkanki miękkie i najczęściej dotyka dzieci w wieku od 1 roku do 5 lat.
Kiedy lekarze przekazali rodzicom diagnozę, mama chłopca poczuła tylko pustkę. Nie spodziewała się takiego wyniku i tego, że jej dziecko będzie musiało walczyć o życie.
– Moje uszy dzwoniły, pokój zamilkł i nie mogłam naprawdę pojąć wszystkiego, co się dzieje – przyznała kobieta.
Operacja i leczenie
Po zaledwie kilku dniach od otrzymania diagnozy chłopiec przeszedł pierwszą operację. Później czekały go jeszcze dwie kolejne. Następną przeszedł w wieku 6 miesięcy, gdyż guz w kilka miesięcy urósł z 2 cm do 5 cm.
Wizyty w szpitalu odbywały się co tydzień lub codziennie. Łącznie chłopiec był poddany intensywnej chemioterapii przez 46 tygodni.
Walka trwała niemal 1,5 roku
Walka chłopca z rakiem trwała niemal 1,5 roku. Mason dzielnie zniósł całe leczenie, aż w końcu lekarze mogli ogłosić remisję.
Casey na swoim profilu na Facebooku @CaseyOAnaru opublikowała film, na którym podczas wyjścia ze szpitala jej synek dzwoni w dzwon, ogłaszając tym samym, że pokonał raka.
To był jednak również trudny okres dla jego rodziców. Powrót ze szpitala do domu oznaczał bowiem, że chłopiec nie będzie pod stałą kontrolą. Rak mógł wrócić w każdym momencie.
Na całe szczęście miesiąc po miesiącu badania pokazywały, że Mason jest wolny od raka.
Dziś niemal dwa lata po udanej walce jest całkowicie zdrowym trzylatkiem. Wciąż jednak musi robić kontrolne badania, co 3 miesiące.
– Tam, gdzie jesteśmy teraz, po prostu patrzę na niego jako na normalnego małego chłopca. Jednak całe to doświadczenie bardzo nas zmieniło. Jesteśmy po prostu bardziej wdzięczni za wszystko.
Opowiadając swoją historię rodzina chciałaby, aby ich przykład był inspiracją do wspierania organizacji charytatywnych i innych kampanii na rzecz powrotu do zdrowia innych dzieci.
Zobacz także: Najczęstsze choroby genetyczne u dzieci - czy słyszałaś o nich?