Rodzice myśleli, że to zwykły siniak. "Żadne dziecko nie zasługuje na to, by przez to przechodzić"

2023-08-08 11:22

Kiedy pod okiem rocznej dziewczynki pojawił się siniak, rodzice pomyśleli, że uderzyła się podczas zabawy. Zmiana jednak zaczęła się powiększać. Zaniepokojeni rodzice udali się do lekarza. Diagnoza była przerażająca.

Niemowlę

i

Autor: Getti Images Rodzice myśleli, że to zwykły siniak."Żadne dziecko nie zasługuje na to, by przez to przechodzić"

Harper Walker miała zaledwie 13 miesięcy, gdy jej rodzice zobaczyli niewielkie zasinienie pod jej prawym okiem. Początkowo to zignorowali, myśląc, że po prostu się uderzyła. Z czasem zasinienie zaczęło się jednak przemieszczać i zmieniać kształt oka. To zaniepokoiło rodziców, którzy postanowili udać się do lekarza rodzinnego.

Jak podaje portal dailymail.co.uk, rodzice otrzymali druzgocącą diagnozę. Siniak okazał się w rzeczywistości czwartym stadium raka.

Zobacz także: Z pozoru niegroźne, mogą świadczyć o poważnej chorobie. Jak rozpoznać objawy nowotworu u dziecka?

Kiedy z gorączką u dziecka iść do lekarza?

Siniaki u małych dzieci

Siniaki u małych dzieci są dość powszechne. Szczególnie u rocznych dzieci, które stawiają pierwsze krok i są ciekawe świata. Niemowlęta z reguły są bardzo ruchliwe, chcą znaleźć się w danym miejscu dość szybko i nie zwracają uwagi na ewentualne przeszkody. Potknięcie i uderzenie w twardą podłogę to niekiedy codzienność każdego rodzica malucha.

W chwili, gdy dziecko się uderzy, dochodzi do pęknięcia naczyń krwionośnych, a wypływająca krew zbiera się pod skórą. Ten częsty obrzęk i czerwony ślad to właśnie siniak. Jedyną zmianę, którą później obserwujemy to zmieniający się kolor. Z czerwonego robi się fioletowy, zielony i żółty, aby ostatecznie po prostu zniknąć.

Rodzice powinni jednak zwrócić uwagę na siniaki, które pojawiają się w dziwnych, nietypowych miejscach, takich jak dłonie, stopy, ramiona i brzuch. Zaniepokoić powinny również siniaki, które pojawiają się po lekkim dotknięciu skóry dziecka, są bolesne, rozległe, a także te powstające bez większego urazu.

Druzgocąca diagnoza

37-letni Adam Walker i 38-letnia Jenna Huddart z Wielkiej Brytanii nie przypuszczali, że siniak pod okiem ich córki może być groźnym nowotworem. Dziewczynka stała się bardziej ruchliwa po wdrążeniu leczenia dysplazji stawu biodrowego. Myśleli, że to zwykłe uderzenie podczas zabawy.

Udali się do lekarza rodzinnego, który początkowo odesłał ich do domu. Jenna była jednak zaniepokojona powiększającą się zmianą i dziwnym kształtem oka. Poprosiła o skierowanie do okulisty. Wkrótce trafiła z dzieckiem do szpitala Manchester Royal Eye Hospital.

Okazało się, że siniak jest wynikiem guza. Biopsja potwierdziła nerwiaka niedojrzałego. Nowotwór Harper był w czwartym stadium. Poza zmianą pod okiem dziewczynka miała przerzuty na ciele i czaszce.

Rodzice dziewczynki byli oszołomieni i zdruzgotani taką diagnozą.

- Czułam się odrętwiała i zdruzgotana. Żadne dziecko nie zasługuje na to, by przez to przechodzić – powiedziała portalowi mama Harper.

Rodzinie powiedziano, że dziecko ma mniej niż 50% szans na przeżycie pięciu lat i 60% szans na nawrót choroby.

Nerwiak niedojrzały

Nerwiak niedojrzały jest nowotworem złośliwym. Dotyka najczęściej niemowląt i małych dzieci. Rozwija się z wyspecjalizowanych komórek nerwowych – neuroblastów, które pozostają po rozwoju dziecka w łonie matki.

Według statystyk nerwiaka niedojrzałego diagnozuje się u 100 dzieci rocznie w Wielkiej Brytanii i około 800 dzieci w Stanach Zjednoczonych.

Rodzice się nie poddają

Dziewczynka ma dzisiaj 18 miesięcy i jest leczona w Royal Manchester Children's Hospital. Niedawno przeszła chemioterapię i oczekuje na wyniki badań kwalifikujące ją do operacji. Poza nią przed dziewczynką jest jeszcze pobranie komórek macierzystych, chemioterapia wysokimi dawkami, radioterapia i immunoterapia.

Niestety operacja nie daje gwarancji, że nowotwór nie powróci. Dlatego rodzice utworzyli zbiórkę na eksperymentalne leczenie w Stanach Zjednoczonych, które zwiększa szansę ich córeczki.

- Teraz podtrzymuje mnie nadzieja, że Harper może otrzymać leczenie, które może dać jej szanse na życie, na jakie zasługuje – wyznała Jenna.

Koszt leczenia to równowartość około 1 600 000 mln złotych.

Czytaj także: Jej syn miał tylko tydzień, gdy wykryto u niego raka jądra. „Każdy rodzic powinien znać te symptomy”

Ma 7 lat, a od dwóch walczy z rakiem piersi. "To przypadek 1 na 400 milionów"