Niemowlę, które pręży się, napina ciało, podkurcza nóżki i głośno płacze nie powie, co mu dolega. Rodzice zwykle są przekonani, że dopadła je kolka niemowlęca, dlatego próbują ulżyć mu wszelkimi możliwymi sposobami. Zazwyczaj sięgają po kropelki, jednak gdy maluszek nie robi kupki i jest niespokojny, podejrzewają zaparcia.
Pediatra tłumaczy, jak rozróżnić ten stan od dyschezji niemowląt. Wymienia kluczowe różnice.
Spis treści
Czym są dyschezje u niemowlaka? Pediatra tłumaczy
Z kolką często mylona jest dyschezja niemowlęca. Co to takiego i czym różni się od kolki? Choć sama nazwa dla rodziców brzmi obco, w rzeczywistości dyschezja nie jest niczym groźnym. Może pojawić się u maluszka poniżej 9. miesiąca życia. Od ataku kolki odróżnia ją m.in. to, że trwa zdecydowanie krócej - zazwyczaj kilka minut, maksymalnie pół godziny.
"Często długo się męczy, ma wzdęty brzuch, podkula nóżki, gazy odchodzą albo nie" - opisuje pediatra Monika Działowska.
Dyschezje występują tuż przed oddaniem stolca. Dziecko przed zrobieniem kupki może prężyć się, płakać, napinać, ale kiedy już zrobi kupkę, natychmiast jego dolegliwości mijają. Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do zaparć, kupka dziecka nie jest twarda, ma raczej konsystencję pasty. Z czym więc wiąże się dyskomfort, jaki maluszek odczuwa?
"Ponieważ układ pokarmowy dziecka jeszcze nie jest odpowiednio rozwinięty i kiedy u dużego dziecka jelita prą na stolec, popychają te resztki jedzeniowe, to odbyt się otwiera i stolec wychodzi. A u takiego dziecka z niedojrzałym układem pokarmowym, kiedy jelita się kurczą, to niestety odbyt też się kurczy i stolec nie może wyjść na zewnątrz" - tłumaczy doktor Monika Działowska na Instagramie.
Jak pomóc maluszkowi?
Choć sam atak trwa krótko (zdecydowanie krócej niż w przypadku kolki czy zaparć), rodzice chcieliby jak najszybciej ulżyć maluszkowi. Pediatra przekonuje, że po prostu trzeba ten epizod przeczekać, choć nie jest to dla opiekuna łatwe.
"Czasami, jeżeli dziecko ma naprawdę duże trudności i trwa długo ta trudność z oddawaniem stolca, to my się posiłkujemy albo malutkimi czopkami, albo są te rurki doodbytnicze" - dodaje @pediatranazdrowie. Lekarka uważa jednak, że lepiej unikać tego typu ingerencji w okolicach odbytu dziecka.
Pediatra poleca, by postępować podobnie jak przy ataku kolki niemowlęcej, a więc:
- delikatnie masować brzuszek dziecka,
- robić ciepłe okłady,
- przykurczać nóżki dziecka do jego brzuszka,
- kłaść dziecko na brzuszku,
- nosić dziecko "na leniwca" na brzuszku.
By pomóc maluszkowi warto wziąć go na ręce, przytulić, delikatnie kołysać, można włączyć szum. Choć dyschezja jest dla dziecka nieprzyjemna i bardzo uciążliwa, trwa dość krótko. Nie jest niebezpieczna, zazwyczaj mija w okolicach 6. miesiąca życia dziecka.
Czytaj też: Temperatury rosną, a my pytamy: dopajać malucha czy nie? "Ponad 70% pokarmu to woda"