Prezent na komunię od chrzestnej nie wydaje się skomplikowanym tematem, jednak gdy się w niego zagłębimy, wątpliwości jest coraz więcej. To wyzwanie, któremu próbuje sprostać nasza czytelniczka, "ciocia Paulina". Jest chrzestną, komunia zbliża się wielkimi krokami, a ona nie wie, co kupić. "Może wy rozstrzygniecie moje wątpliwości?" - pyta. Oddajemy jej głos.
Spis treści
"Ona ma już wszystko"
Nie mam pojęcia, co kupić mojej chrześnicy. Nie pamiętam wszystkich prezentów, które dostałam na komunię, na pewno był to rower i zegarek. Rower miał koraliki na szprychach, był fajny, ale było mi smutno, że nie ma na kierownicy takich frędzli, jak rower bohaterki filmu "Moja dziewczyna". Te wspomnienia są bez sensu, bo moja chrześnica ma już rower i zegarek.
Na listach są też elektryczne deskorolki, tablety i konsole, ale ona ma już wszystko, albo nigdy nie wspominała, że tego potrzebuje. Medalik i dziecięce wydanie Biblii kupiłam jej z okazji chrztu. Na urodziny dostaje gry, książki i klocki. Święty obrazek chyba i tak jest wręczany na uroczystości w kościele. Kolczyków nie nosi, a nie widzę sensu w kupowaniu biżuterii na zapas, teraz podobają jej się bardziej bransoletki z gumek.
Wiele propozycji odrzuciłam, quada jej nie kupię. Nie wiem też jak mam przeliczać wszystko weselnym wzorem za talerzyk, bo to jednak dwie inne uroczystości, tam chętniej dałabym kopertę. Podobno prezent ma być dostosowany do moich możliwości, ale w propozycjach są elektryczne hulajnogi, które nie kosztują mało.
Przeczytaj także: Co oznacza przystąpienie do pierwszej komunii? Nie zapomnij o istocie tego wydarzenia
"Coś niematerialnego"
Znalazłam informacje, że jeśli nie wiem, co kupić i nie chcę dawać pieniędzy, mogę podarować coś niematerialnego. Przeżycia są lepsze od rzeczy i sądzę, że mogę się pod tym podpisać. Pomyślałam, że mogłabym spędzić z chrześnicą dzień, lubimy się, spotykamy, wydaje mi się, że mogłoby być fajnie. Mieszka w dobrze skomunikowanej okolicy, mogłybyśmy gdzieś pojechać to zawsze więcej możliwości.
Moje plany zostały jednak szybko zweryfikowane. Okazało się, że przeżycia mają być dla dziecka, a nie dla mnie. Tylko nie do końca rozumiem, o co chodzi mam kupić jeden bilet do parku rozrywki? Chociaż jej rodzice są wyluzowani, wątpię, aby pozwolili na zrobienie tatuażu czy nurkowanie z rekinami. I nie stać mnie na to. To też jest ważne, bo się okazuje, że te niematerialne rzeczy to przeżycia, na które musiałabym zaciągnąć kredyt.
Przeczytaj także: Świecka komunia to nowy trend wśród niewierzących rodzin? Oto jak ją zorganizowała jedna z nich
"Najważniejsze, że będziesz"
Poprosiłam o pomoc mojego kuzyna i jego żonę, ale nie okazali się zbyt pomocni. Stwierdzili, że prezenty nie są najważniejsze i najważniejsze, że będę z nimi. To największy dar dla ich córki. Rozumiem i doceniam, ale w niczym mi to nie pomaga. Czytam, co planują inni (wyjazd do Disneylandu dla całej rodziny wydawał mi się żartem, ale to się dzieje naprawdę) i sądzę, że głupio przyjść z pustą ręką. Wiem, że mogłabym kupić cokolwiek, nikt nie będzie mnie oceniał, ale ja naprawdę chciałabym, aby moja chrześnica była zadowolona.
Może przesadzam i niepotrzebnie szukam tego wyjątkowego prezentu, który miałby pobić wszystkie inne? Może powinnam jej kupić kolejny tom ulubionej serii książek i zabrać do kina? Wydaje mi się, że wiem, a jednak tak nie jest… Jak zestawić rower, który dostałam, z wycieczką do Disneylandu? Może wy rozstrzygniecie moje wątpliwości? Myślałam, że wcześnie się za to zabrałam, a czas mi się kurczy.
Przeczytaj także: Zrobiła córce tipsy do komunii. Internauci zauważyli szczegół: "Trochę niesmaczne"