Spis treści
- Rodzice, którzy nie panują nad swoim dzieckiem
- Rodzice szanujący dziecko, ale… nie innych
- Rodzice – amatorzy pamiątek
- Luzacy – „nasze dziecko długo wytrzymuje”
- Rodzice znający się na wszystkim
Słuchając różnych opinii o rodzicach, z łatwością wyróżniłam pięć typów, które określa się mianem najbardziej irytujących. Oto oni.
Rodzice, którzy nie panują nad swoim dzieckiem
„Czy możesz zabrać te ciastka ze stołu?”, „Przepraszam za ten bajzel, co złego, to niestety my” czy „Możesz pozabierać te wazony z półek?” – to słowa powtarzane przez rodziców niepanujących nad swoim dzieckiem czy dziećmi. Największym zarzutem, jaki pada pod ich adresem, jest oczekiwanie, że to świat dopasuje się do ich dzieci, a nie one – do świata.
Dlaczego to irytuje? Obowiązkiem rodzica jest panowanie nad swoją pociechą i pilnowanie, aby nie zniszczyła niczego u nikogo – jeśli jest inaczej, należy przeprosić i zrekompensować stratę. Jednak rodzice z tej kategorii postępują nieco inaczej – zamiast wpajać dziecku odpowiednie zasady zachowania, liczą na zrozumienie wszystkich co do wieku i postępowania pociechy. Na dłuższą metę jest to po prostu denerwujące, a czasem może doprowadzić nawet do rozluźnienia kontaktów. Nikt bowiem nie ma ochoty słuchać ciągłego usprawiedliwiania dziecka, a na końcu języka siedzi: „To nie jest „tylko dziecko”. Po prostu zapanuj nad nim i nie będzie się tak zachowywało".
>> Wychowanie dziecka: kim są rodzice-pługi? >>
Rodzice szanujący dziecko, ale… nie innych
Rozmowa z niektórymi rodzicami jest niezwykle trudna. W jej trakcie pada bowiem ciągłe: „Poczekaj chwilę! Tak, kochanie, słucham? Miś jest w drugim pokoju. Tak, tam. No to idź i poszukaj". Taka jednorazowa przerwa jest zrozumiała, ale jeśli rodzic ciągle przerywa rozmowę, by porozmawiać z dzieckiem, to u drugiej strony rodzi się rozdrażnienie.
Dlaczego to irytuje? W kontekście niektórych teorii wychowania dziecka rodzic powinien poświęcać maksymalną uwagę dziecku, być wyczulonym na jego potrzeby i pragnienia. I świetnie, tylko nie może wykluczać to zasad kultury – a w powyższym przykładzie tak właśnie jest. Dziecko ma prawo przerwać rozmowę, jeśli dzieje się coś wyjątkowego, ale w innych wypadkach musi być nauczone, że trzeba zaczekać. Jeśli tego nie wie, to rodzic musi go tego nauczyć. Nie tylko dziecku należy się bowiem uwaga i szacunek.
Rodzice – amatorzy pamiątek
Zaczyna się niewinnie – od pokazania kilku delikatnych zdjęć z porodu. Jeśli czujesz się nieswojo i do tego masz wrażenie, że to dopiero początek – prawdopodobnie to dobre przeczucie. Potem pojawiają się bowiem zdjęcia i filmiki. Milion ujęć, milion minek, pierwszy, drugi, trzeci ząbek, pierwsza marchewka, filmik z placu zabaw (10 minut!). Trzy godziny z głowy.
Dlaczego to irytuje? Rodzice – amatorzy pamiątek nie biorą pod uwagę faktu, że kogoś może zwyczajnie nudzić to, co robią. Niestety, nie pomaga fakt, że większość gości nie ma na tyle odwagi, by powiedzieć: „Zlituj się nade mną, zaraz zasnę”. Raczej z zaciśniętymi zębami oglądamy czterysta osiemdziesiąte zdjęcia, a rodzic rozpływa się w zachwycie.
Zauważasz siebie w tym opisie? Rada jest prosta. Nie wierz w uśmiechy osoby, która od godziny ogląda zdjęcia twojej pociechy. Wyobraź sobie, że ty masz oglądać zdjęcia obcego dziecka przez tyle czasu. Wniosek będzie bardzo prosty.
>> Rodzice płacą dzieciom za obowiązki domowe. To dobry pomysł? >>
Luzacy – „nasze dziecko długo wytrzymuje”
O ile ci z kategorii – „szanuję dziecko, ale innych niekoniecznie” stawiają przede wszystkim na słuchanie potrzeb dziecka, o tyle tzw. „luzacy” zdają się tych potrzeb w ogóle nie dostrzegać. A przynajmniej wtedy, kiedy imprezują. Jak dokładnie można takich poznać? Przede wszystkim – tworzą kontrast do innych „dzieciatych” par. Gdy inni zbierają się do domu około 19 – 20, ci ze spokojem stwierdzają, że ich dziecko spokojnie jeszcze wytrzyma. I zdają się nie widzieć popłakiwania, marudzenia, niechęci do zabaw. W końcu, gdy dziecko „pada” ze zmęczenia, umieszczają je na kanapie czy gdziekolwiek, gdzie może pospać. Hałas nie ma znaczenia, bo „jemu to nie przeszkadza”.
Dlaczego to irytuje? Takie zachowania rodziców są męczące, ponieważ w widoczny sposób przedstawiają ich priorytety. Dziecko jest zmęczone, płaczliwe, ale nie ma wyboru i musi pozostać na rodzinnej imprezie. Tym, którzy postępują inaczej względem swoich dzieci, może być malucha zwyczajnie żal.
Rodzice znający się na wszystkim
Na forach internetowych pytają, jak reagować na niechciane rady. Tego, kto ośmieli się rzucić uwagę na temat ich niewłaściwego postępowania względem dzieci, natychmiast „sprowadzają” do właściwego poziomu. Na dobre rady narzekają już zanim dzieci się urodzą. Wiedzą wszystko i są przekonani, że zawsze postępują właściwie. I by było absurdalniej – radzą innym, jak mają postępować. Nawet nieproszeni. Bo przecież wszystko wiedzą.
Dlaczego to irytuje? Osoby przejawiające takie zachowanie stawiają się na pozycji wyższej, niż innych rodziców. Odrzucają rady nawet wtedy, kiedy te rzeczywiście są dobre. Dobre słowa babć czy matek odrzucają „z automatu”, pogardliwie mówiąc o starszym pokoleniu. Oczywiście, nie pozwalają przy tym bliskim osobom poczuć się choć odrobinę pomocnymi.
Jeśli zauważasz u siebie takie właśnie zachowanie, musisz uświadomić sobie, że po pierwsze – twoja arogancja względem doświadczenia i wiedzy innych nie przysporzy ci przyjaciół. Po drugie – jeśli zależy ci na bliskich osobach, warto ich posłuchać i docenić chęć pomocy. Nie musisz z tego korzystać, ale nie reaguj na takie intencje alergicznie.