Dzień z życia matki.
Wczesna pobudka — niezależnie od tego, na jakim etapie bycia mamą jesteśmy. Poranne karmienie, a może szykowanie śniadaniówek dla dzieci do szkoły, albo kilkukrotne próby dobudzenia przedszkolaka, by wyrobić się do pracy na czas.
W ciągu dnia zmienianie pieluch przeplatane z karmieniem i noszeniem na rękach. Albo uporczywe pilnowanie 2-latka by nie zrobił sobie krzywdy, a przy tym pranie, sprzątanie, gotowanie w międzyczasie. A może intensywna praca, by wyjść z biura na czas, zdążyć odebrać dziecko ze szkoły i zawieźć na zajęcia dodatkowe?
Wieczorem ciąg dalszy monotonnych, ale wymagających zadań przy maluchu, albo kolejne obowiązki mamy większego dziecka — odrabianie lekcji, szykowanie ubrań na kolejny dzień. Partner, nawet ten najbardziej zaangażowany, często niewiele zrobi nieproszony. Musimy koordynować domowe życie. "Wynieś śmieci", "wykąp dzieci"- nieustanna domowa logistyka.
Gdy w końcu dzieci położą się spać, a ty siadasz na kanapie i włączasz ulubiony serial, czujesz, że tego potrzebowałaś cały dzień. Spokoju i czasu dla siebie. I wtedy słyszysz - "Mamo, przeczytasz mi jeszcze jedną bajkę? Nie mogę zasnąć.".
Złość wypełnia całe ciało w jednej sekundzie. Wybuchasz, krzyczysz, straszysz - "Jeśli zaraz nie położysz się spać, jutro — zero bajek i słodyczy.".
Potem przychodzą wyrzuty sumienia. Zastanawiasz się - "dlaczego tak robię, skoro kocham moje dzieci?". Matczyna wściekłość to sygnał od organizmu, by zadbać o siebie. Jakie są jej dokładne przyczyny i jak z nią walczyć?
Przeczytaj: Jak być dobrym rodzicem? - wywiad z psychologiem Justyną Korzeniewską
Spis treści
Czym jest wściekłość?
Wściekłość to co innego niż złość. Możesz być zła na dziecko, że zapomniało o klasówce, a mimo to spokojnie mu wytłumaczyć konsekwencje jego zachowań i zostawić złość za sobą. Wściekłość z kolei jest nie do opanowania. Wiesz, jak powinnaś zareagować, że wypada się uspokoić, ale nie potrafisz, tracisz kontrolę nad sobą.
Krzyczysz, mówisz słowa, których być może już po chwili żałujesz. Jak to możliwe, że kochająca, dobra i troskliwa matka, czy żona wpada w taki stan? To suma drobnych irytacji, które tłumione, biorą górę nad zdrowym rozsądkiem, w pewnym, bliżej nieokreślonym momencie.
Nie musi być tak, że to ta najbardziej denerwująca sytuacja z całego dnia sprawi, że wybuchniesz. Być może tę najgorszą złość, czy podenerwowanie stłumiłaś, ale nie wytrzymałaś jakiś czas później przy czymś niby błahym. Z wściekłością jest tak jak ze znanym powiedzeniem - "Dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie.". Cała filozofia, by z tego dzbana powoli odlewać wodę i do tego nie dopuścić.
Jeśli więc bezustannie warczysz na dzieci, wszystko cię irytuje, partner działa ci na nerwy, czujesz się przytłoczona, często krzyczysz i czasami wybuchasz, to znak, że musisz poświęcić więcej uwagi samej sobie.
Zobacz także: "Nikt nie umie mnie tak rozzłościć, jak własne dziecko." 6 przyczyn, które musisz poznać, by móc to zmienić
Dlaczego dopadają nas ataki wściekłości?
Na matczyną wściekłość wpływ ma wiele czynników. Można je określić jednym słowem — przestymulowanie. Bierzemy na siebie za dużo, wiele od siebie wymagamy, chcemy być samodzielne, a przy tym perfekcyjne. Psycholodzy, mówiąc o matczynej wściekłości, podają przyczyny, które większość z nas bagatelizuje.
Dr. Ashurina Ream, psycholog, która stworzyła platformę z kursami i szkoleniami z psychologii dla mam, wymienia takie składowe wybuchu wściekłości, jak:
- depresja — wbrew powszechnej opinii, nie zawsze wiąże się z leżeniem w łóżku,
- rodzicielskie wypalenie — działa podobnie jak to zawodowe,
- niezaspokojone potrzeby — jak ten wspomniany na początku serial,
- poczucie samotności,
- brak wsparcia — lub niechęć do proszenia o pomoc,
- próba dorównania niedoścignionym oczekiwaniom — gdy chcesz być perfekcyjna na każdym polu,
- dostosowywanie swojego życia do macierzyństwa,
- zmiany w związku po pojawieniu się dzieci — brak czasu na intymność tylko we dwoje.
Sprawdź: 6 sposobów, jakimi twój niemowlak mówi "kocham cię mamo"
Co robić, gdy ogarnia cię wściekłość?
Nie powinniśmy demonizować złości i gniewu, choć mają złą reputację, zwłaszcza gdy występują u mam. Wmówiono nam, że powinnyśmy być ostoją spokoju, cierpliwości i wyrozumiałości. To nie prawda.
Złość jest naturalnym sygnałem od organizmu. Jest swego rodzaju uczuciem opiekuńczym. Pojawia się w niekomfortowych i potencjalnie niebezpiecznych dla nas sytuacjach, gdy nasze potrzeby są pomijane, albo nasze granice przekraczane.
Złość i irytację warto poznać, by umieć dbać o swoje potrzeby, a w razie gniewu, umieć nad nim w porę zapanować. Taki plan na złość, trzeba zrobić indywidualnie, przemyśleć, jakich własnych potrzeb nie zaspokajamy i jak mimo braku czasu możemy to zrobić. Dobrze jest też wypracować własne techniki wyciszania się i poprawy nastroju. Oto kilka pomysłów.
- Znajdź czas dla siebie
Jeśli brakuje ci czasu dla siebie, a nie jesteś niewyspaną mamą niemowlęcia, może warto wypróbować poranne wstawanie, zanim jeszcze obudzą się domownicy, chociażby w weekendy. Godzina w ciszy, tylko dla siebie, może zdziałać cuda dużo większe niż spanie do południa. Możesz poświęcić ten czas na książkę, serial, albo ćwiczenia, czy jogę. Najważniejsze byś robiła to, co lubisz i co sprawia ci przyjemność.
Nie bój się prosić o pomoc — przecież dzieci możesz zostawić z bliskimi, a sama pójść na spacer, kawę z przyjaciółką, czy zakupy.
Jeśli głównym problemem jest brak czasu w związku, może spróbujecie wykorzystać chwile, które do tej pory poświęcaliście na domową organizację.
Może tą jedną godzinę, gdy dzieci są na zajęciach dodatkowych lepiej poświęcić na wspólny spacer i rozmowę, niż na zakupy spożywcze? Może, zamiast sprzątać w trakcie drzemki maluszka, warto poświęcić czas na intymne chwile sam na sam?
To ty sama musisz zadecydować, co przyniesie ci większy komfort psychiczny. Seks, czy posprzątane mieszkanie? Zrobione w spokoju zakupy, czy spacer sam na sam z mężem? Ustal swoje własne priorytety i podążaj za nimi, a nie za tym co wypada.
- Walcz z gniewem na swój sposób
Jeśli tylko twoje dzieci są bezpieczne, oddal się od nich, zanim wybuchniesz. Możesz ćwiczyć techniki oddechowe, medytować, głośno krzyknąć zamknięta w łazience, napić się zimnego napoju, obejrzeć śmieszny filmik w Internecie, albo napisać o swojej złości do przyjaciółki.
Każdy sposób jest dobry, by sobie ulżyć i przepracować złość przed wybuchem.
Ustalenie swojego planu na pokonanie wściekłości może potrwać. Jednak warto to robić. Wybuchy wiążą się z wyrzutami sumienia, które jeszcze mocniej osłabiają nasz stan psychiczny.
Badania dowodzą też, że kobiety, które nie radzą sobie ze złością, częściej chorują na nadciśnienie, częstoskurcz, a w efekcie mogą być nawet w grupie ryzyka zawału serca.
Dowiedz się: Jak przetrwać bunt dwulatka? Rady dla zrezygnowanych rodziców