Spis treści
- Czemu witałem Nowy Rok lampką środka na uspokojenie?
- Myślisz „nie”, mówisz „tak”
- Jak przygotować się na najazd Hunów?
- Ojcowie rewolucji radzą: ufaj, lecz kontroluj!
- Tak naprawdę nie masz innego wyjścia, jak tylko wierzyć, że nic złego się nie wydarzy!
nigdy nie zapomnę pewnego sylwestra, kiedy to wszyscy wystrojeni ludzie, których mijaliśmy w drodze na imprezę, dźwigali siatki wypełnione butelkami szampana, a mnie w kieszeniach brzęczały butelki kropelek uspokajających. Nie czekałem z ich otwarciem do północy. Jak zapewne domyślasz się, nakrętki nie wystrzeliły z hukiem, a sam napój nie zawierał nawet śladowych ilości bąbelków.
Czemu witałem Nowy Rok lampką środka na uspokojenie?
W moim mieszkaniu syn wyprawił bal sylwestrowy dla znajomych! To była pierwsza „domówka” w naszych skromnych progach bez naszego udziału! Hulaj dusza, starych nie ma! Czego życzyliśmy sobie nawzajem z twoją matką tamtej nocy na tle wrzeszczących wniebogłosy przyjaciół i rozbłyskujących z hukiem fajerwerków? Szczęśliwego powrotu do domu: niezburzonego, niespalonego, do którego wejścia nie będą zastawiać wozy policyjne, karetki pogotowia i samochody straży pożarnej. Wiem, że taka noc ma miejsce w życiu większości rodziców.
W dzisiejszych czasach pierwsza prywatka bez udziału starych to niejako rytuał inicjacyjny, który ma pomóc młodemu człowiekowi wejść w dojrzałość. A ty miałeś już prawie osiemnaście lat. W porządku. Dlaczego jednak ten rytuał musiał odbywać się w naszym mieszkaniu, a nie, wzorem kultur pierwotnych, gdzieś w dżungli, z dala od domu i wszystkich zgromadzonych w nim skarbów: bibelotów, książek, sprzętu grającego, mebli...
Myślisz „nie”, mówisz „tak”
Po wielu naleganiach wydusiłeś ze mnie wypowiedziane łamiącym się głosem „Tak”. Uszczęśliwiony zacząłeś od razu dzwonić do kumpli, przez co nie usłyszałeś dalszej części mojego oświadczenia, które brzmiało: Tak, możesz niszczyć dorobek mojego życia i skazać mnie i twoją matkę na wegetację pod mostem. Byłem tak zestresowany wizją zbliżającego się końca świata, że o sylwestrowej imprezie w naszym mieszkaniu poinformowałem wszystkich sąsiadów: puk, puk, dzień dobry, bardzo przepraszam, ale w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia będzie u nas odrobinę głośniej niż zazwyczaj. Oczywiście nikt nie protestował, a sąsiedzi, którzy zazwyczaj po godz. 22 komunikowali się z nami za pomocą kodu Morse'a, stukając szczotką w rurę od kaloryfera, tym razem postukali się palcem w czoło.
Jak przygotować się na najazd Hunów?
- Odłóż na później wszelkie zaplanowane remonty i większe zakupy – malowanie ścian, wymiana paneli podłogowych, kupno nowej kanapy – to wszystko lepiej zrealizować po sylwestrze.
- Sprawdź listę gości, chociaż i tak nie masz pewności, czy nie zjawi się ktoś bez zaproszenia.
- Pozdejmuj z półek cenne bibeloty, zabezpiecz chińską osiemnastowieczną porcelanę i pościągaj ze ścian cenne obrazy w zabytkowych, złoconych ramach.
- Pozostaw na parapetach (jeśli mieszkasz na 2. piętrze lub wyżej ) kartki z informacją: Nie siadać, świeżo malowane.
- Porozkładaj w całym mieszkaniu dużą liczbę torebek chorobowych (rzeczy pozostawiane w szafie nakryj folią malarską).
- Zdemontuj żyrandole (pamiętaj jednak o zabezpieczeniu wystających ze ściany przewodów). Pomijając fakt, że młodzież i tak woli bawić się przy zgaszonym świetle, należy pamiętać, że zawsze wśród gości może znaleźć się jakiś cholerny wielbiciel filmu „Hair”, a zwłaszcza pewnej sceny, w której znaczącą rolę odgrywa wyżej wspomniany rekwizyt. Obraz hippisa bujającego się na ogromnym, szklanym żyrandolu nad pięknie zastawionym stołem jest nawet dla mnie, przyznaję, bardzo sugestywny.
Polecany artykuł:
Ojcowie rewolucji radzą: ufaj, lecz kontroluj!
Czy jednak warto mieć stały wgląd w rozwój wydarzeń w swoim mieszkaniu? Zainstalowanie systemu kamer to kosztowny i skomplikowany proces. Tańszym rozwiązaniem od monitoringu będzie z pewnością kontakt telefoniczny, ale i ten ma swoje wady.
Owszem, możesz co godzina dzwonić do dzieci w celu złożenia życzeń. Serdeczności nigdy nie za wiele, zwłaszcza w t a k ą noc. Musisz jednak wziąć pod uwagę, że w pewnym momencie twoje dziecko może przestać odbierać telefon albo, co gorsza, usłyszysz w słuchawce nieznany, w dodatku mocno zniekształcony głos.
Pozostaje „nalot na mieszkanie” pod byle pretekstem. Ale tu warto mieć na względzie cenę wynajęcia taksówki w sylwestra. Poza tym widok imprezującej młodzieży może skłonić cię do natychmiastowego rozwiązania zgromadzenia. Tą jedną decyzją zrujnujesz reputację dziecka oraz wasze dobre relacje.
Tak naprawdę nie masz innego wyjścia, jak tylko wierzyć, że nic złego się nie wydarzy!
Znajomi, którzy mają to już za sobą, będą cię klepać po ramieniu, żartując: Nie przejmuj się, u mnie dzieciaki odpalały petardy w mieszkaniu, ale pomalowaliśmy pokój, zmieniliśmy zasłony i wszystko gra! Oczywiście, jeśli jesteś panikarzem i świat postrzegasz w czarnych barwach, to czeka cię długa noc, czas zmagań z demonami podsuwającymi przed oczy obrazy zaczerpnięte z najlepszych filmów katastroficznych.
Nad ranem, kiedy inni goście będą powoli szykować się do wyjścia, ty zaproponuj swoim gospodarzom, że zostaniesz, aby pomóc im posprzątać mieszkanie. Z wdzięczności na pewno zaoferują ci nocleg. Przyjmij go, tak jak zgódź się po przebudzeniu zasiąść z nimi do obiadu. Daj dziecku czas na przygotowanie mieszkania na twój powrót. I nie zaglądaj od razu po przekroczeniu progu do wszystkich kątów w poszukiwaniu ewentualnych szkód. Odkrywaj je stopniowo, dzięki czemu łatwiej przyjdzie ci je zaakceptować. I zapowiedz, że za rok nigdzie nie ruszasz się z domu, bo już zaprosiłeś kilkoro swoich przyjaciół na sylwestra.
Ściskam, Twój stary
PSNa koniec prośba do producentów kropelek uspokajających – czy nie można by opracować noworocznej serii takiego środka, takiej musującej, z bąbelkami, w butelkach zamykanych przy użyciu korka owiniętego cynfolią?
Więcej artykułów Pawła i innych odjechanych Starych znajdziesz na stronie jestemtwoimstarym.pl