Spis treści
- Powiedz "stop" aburdalnym radom od innych
- Nie wdawaj się w dyskusję o poradach dla kobiet w ciąży
- Szczerze powiedz, co myślisz o radach innych
Ile osób wokół ciebie, tyle dobrych rad na temat ciąży i porodu. Jak podejść do nich ze spokojem? Jak kulturalnie odrzucać te dość absurdalne?Na pewno dowiedziałaś się już, że nie powinnaś nosić dżinsów, siadać po turecku, spać na prawym boku, używać toniku do twarzy.Musisz jeść za dwoje i gotować wyłącznie na parze. Zakazane są wszelkie wisiorki na szyję, bo dziecko będzie owinięte pępowiną. Nie wolno ci pić kawy, bo będzie miało skłonności do narkotyków. Lepiej też nie przeglądaj się w lustrze, bo będzie się jąkać. I koniecznie pamiętaj, że jak już urodzisz, to przywieź dziecko ze szpitala z pieluchą na twarzy, żeby nie wdychał bezpośrednio świeżego powietrza, a w ciągu dnia i w nocy zakładaj mu ciasną czapeczkę – według teściowej to doskonały sposób na ładny kształt główki. A jeżeli masz zamiar karmić piersią, dwa razy w tygodniu jedz świńskie podgardle, wtedy mleko będzie bardziej tłuste...
Nie bój się powiedzieć, że dobrych rad masz już po dziurki w nosie. Odrobina pewności siebie i dystansu – i na pewno uda ci się okiełznać tłum doradców.Dobra rada nie irytuje i nie sprawia przykrości. Jest życzliwa, dyskretna, wynika z troski i chęci niesienia pomocy.
Powiedz "stop" aburdalnym radom od innych
Nie wdawaj się w dyskusje Żeby powiedzieć „stop”, musisz przede wszystkim nabrać pewności siebie i kierować się zasadą, że to twoja ciąża, twoje ciało, twoje dziecko i to ty – nikt inny – wiesz najlepiej, co robić. A nawet jeśli jeszcze nie wiesz (bo nie musisz!), chciałabyś, żeby pozwolono ci dowiedzieć się wszystkiego w swoim tempie, na własnych zasadach, bez napięć i grożenia palcem, gdy popełnisz błąd. Dlatego najlepiej dla ciebie i twojego dziecka będzie, jeśli większość tych rad wpadnie ci jednym uchem, a drugim wypadnie. Wybieraj jedynie te, które wydają ci się rozsądne i nie pochodzą z czasów prehistorycznych.Jeśli zwątpisz, słuchaj siebie i lekarza. A potem swojego dziecka – ono powie ci, czego potrzebuje. Nie kieruj się myślami w rodzaju: „Przecież to moja mama, ona mnie nosiła pod sercem, wykarmiła, wychowała, więc najlepiej wie, co robić”. Myśląc w ten sposób, poczujesz się jak mała dziewczynka, bezsilna i bezbronna.
Nie wdawaj się w dyskusję o poradach dla kobiet w ciąży
Twoja mama miała swoje zasady i sposoby działania, ty musisz wypracować swoje. Najlepszym doradcą najczęściej są instynkt i powoli zdobywane doświadczenie.Jeśli już dojdzie do sytuacji, w której będziesz musiała bronić swojego stanowiska i tłumaczyć podjęte decyzje, spróbuj powołać się na czyjś autorytet, mówiąc na przykład: „Uważam, że rację ma moja położna, ale wezmę pod uwagę to, co mówisz”. W ten sposób wytrącisz broń z rąk rozmówcy i jednocześnie zostawisz otwarte drzwi do normalnej rozmowy. Nie posądzaj też wszystkich doradców o złe chęci – większość z nich radzi ci w dobrej wierze i chociaż niejednokrotnie kierują się (często już nieaktualnymi) zasadami sprzed kilkunastu lat, to nie chcą dla ciebie źle.Nie wdawaj się jednak w długie dyskusje, lepiej podejdź do sprawy z humorem – stres i nerwy nie są ci w ciąży potrzebne. I pamiętaj, że nikomu nie musisz niczego udowadniać. Najważniejsze, że ty i twój partner wiecie, że to, co robicie, jest słuszne i prawidłowe. Okaż zainteresowanie. Boisz się wyjść z domu z obawy przed czającą się na klatce sąsiadką, która zaraz zgani cię za chodzenie w butach na wysokim obcasie? Spokojnie, strach ma wielkie oczy, a panią Kowalską też można pokonać. Jeśli tylko usłyszysz: „Nie chcę się wtrącać, ale za moich czasów...”, grzecznie przeproś i wymów się pilną wizytą u swojego ginekologa. Możesz też spokojnie wysłuchać, co sąsiadka ma do powiedzenia, pamiętając, że do niczego cię to nie zobowiązuje. Okażesz w ten sposób zainteresowanie, więc doradczyni poczuje się wysłuchana i spełniona jako ekspert. Podobnie postępuj z teściową. Dbając o wasze dobre relacje, możesz od czasu do czasu uprzejmie zapytać: „A ty piłaś mleko w ciąży, czy bałaś się, że mały będzie miał od tego alergię?” albo „Wybieram się do sklepu po wyprawkę. Masz ochotę pójść ze mną i mi doradzić?”. Może się zdarzyć, że gdy kilka razy wyjdziesz z taką propozycją, teściowa poczuje się doceniona i dowartościowana a co za tym tym idzie – zrezygnuje z roli doradcy. Przyroda zna takie przypadki.
Szczerze powiedz, co myślisz o radach innych
Spotykasz się z kuzynką, której dawno nie widziałaś. Opowiadasz jej o spuchniętych nogach, nudnościach i doskwierającej ci coraz bardziej bezsenności. I nagle kuzynka zaczyna mentorskim tonem doświadczonej mamuśki dawać ci porady na każdy temat: na sen najlepsza jest melisa z cytryną, na nogi nic nie pomaga i musisz się męczyć tak jak ona się męczyła, a nudności da się przeżyć, więc nie przesadzaj – w końcu nie ty jedna je masz. Szybko orientujesz się, że nie jest zbyt zainteresowana tym, jak radzisz sobie z sytuacją i jak zwalczasz dokuczliwe dolegliwości, ale musi wyrzucić z siebie swoje żale, przy okazji robiąc z ciebie „tę mniej doświadczoną”. Bo przecież ona wychowuje trójkę dzieci!Co powinnaś zrobić? Postawić na szczerość – wytłumaczyć, że opowiadasz jej o swoich zmartwieniach nie po to, żeby ci doradzała i przytaczała kilkanaście scenek ze swojego życia, ale dlatego, że potrzebujesz słuchacza, który poklepie cię po ramieniu i powie: „Nie martw się, poradzisz sobie, jesteś dzielna, a do porodu już niedługo!”. Nie bój się powiedzieć, że dobrych rad masz już po dziurki w nosie. To naprawdę nie jest takie trudne. Odrobina pewności siebie, dystansu, rozsądku – i na pewno uda ci się okiełznać tłum doradców.
miesięcznik "M jak mama"