Od początku planowaliśmy mieć dwójkę dzieci. Nigdy nie nastawiałam się jednak, że to musi być chłopiec i dziewczynka lub dwóch chłopców czy dwie dziewczynki. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby dzieci były zdrowe. I miały rodzeństwo - bo to wielka wartość zwłaszcza wtedy, gdy rodzice odchodzą.
Po prostu nie chciałabym, żeby moje dziecko czuło się na świecie samotnie.
Mamy już jednego synka. Wkrótce skończy 2 latka, a ja jestem w ciąży i od 2 tygodni znamy płeć drugiego dziecka. To także będzie chłopiec. Jednak zawsze, gdy słyszę od znajomych pytania o płeć kolejnego dziecka w głosie słyszę oczekiwanie, by była to dziewczynka.
Będzie "parka" lub nie będzie "parki"
Od 2 tygodni cieszymy się z mężem z tego, że Jaś będzie miał młodszego braciszka. On sam jeszcze o tym nie wie, ponieważ nie chcemy, aby przeżył rozczarowanie, jeśli na kolejnym badaniu usg okaże się, że poprzednio lekarz się pomylił. Wolimy mieć stuprocentową pewność co do płci. Na pewno powiemy mu, zanim dziecko się urodzi.
Czytaj także: Płacę niani 9 zł za godzinę, po powrocie z pracy zastaję armagedon
Drugie dziecko tej samej płci, z mojej perspektywy, oznacza mniejsze wydatki. Mamy sporo małych ciuszków chłopięcych po Jasiu, więc wyprawka dla noworodka nie będzie tak duża jak przy pierwszym dziecku.
Ale odkąd otoczenie dowiedziało się o mojej ciąży wciąż słyszę pytania o to, czy będzie dziewczynka. Bo skoro mamy już chłopczyka, to kolejna MUSI być dziewczynka.
Osoby, które już wiedzą, że noszę pod sercem chłopca, zawsze dodają: "do trzech razy sztuka!", żebyśmy nie mieli wątpliwości, że dwóch synów nie powinno być szczytem naszych marzeń.
Są chłopcy - musi być i dziewczynka. A najlepiej dwie, dla równowagi. I do pary, bo przecież jak nie ma "parki" to nie ma pełni szczęścia...
Czytaj także: Moja teściowa wszystko wie lepiej. Nie tak karmię, źle przewijam...