Gdy miało urodzić się moje pierwsze dziecko byłam podekscytowana, jak każda młoda mama. Zwłaszcza, że w rodzinie były już maluchy - siostra i brat mojego męża opowiadali, jakie to fantastyczne uczucie być rodzicem.
Czytałam wtedy wiele poradników i gazet (na szczęście nie było wtedy internetu) i wiedziałam, że mogą pojawić się problemy w ciąży i przy porodzie, ale gdy tylko spojrzę na dziecko, zapomnę o wszystkim. Hmmm…
Spis treści
Kiedy przestanie boleć?
Ciążę przeszłam w miarę spokojnie, nie licząc wymiotów, które nie były ani poranne, ani wieczorne, lecz nieustanne. Zaczęło się dopiero w szpitalu, do którego trafiłam któregoś dnia o 4 rano. Najpierw typowe skurcze, znieczulenie, czyli standard. Nie załamałam się nawet wtedy, gdy do sali weszli studenci – wiedziałam, że wybierając szpital akademicki, muszę się z tym liczyć.
A potem… nie wiem, bo mam dwugodzinną „przerwę w życiorysie”, której przebieg znam tylko z opowieści męża i lekarzy. Pamiętam tylko, że zastanawiałam się, kiedy wreszcie przestanie mnie boleć? Dziecko było źle ułożone, więc nie mogłam go urodzić. Wezwano doświadczoną lekarkę, która wreszcie wyciągnęła mojego syna kleszczami.
Przy okazji pokazała studentom, jak to się robi i uratowała mi życie, może nie dosłownie, ale prawie – byłam tak poharatana, że groziło mi noszenie do końca życia na brzuchu woreczka na odchody. Pani Doktor pozszywała mnie tak, że nie zostało śladu i nazwała poetycko „kroczem specjalnej troski”.
To wtedy po raz kolejny zadałam sobie pytanie, kiedy… Kiedy będę mogła wyjść do domu, bo mój stan wymagał 2-tygodniowego pobytu na oddziale. I kiedy będzie lepiej, bo nie mogłam siedzieć, stać, chodzić, załatwiać się bez bólu.
Ale udało się, wyszłam do domu bez woreczka na kał, za to ze ślicznym chłopcem przy piersi i mocnym postanowieniem ”nigdy więcej”.
Czytaj również: Macierzyństwo – miłość od pierwszego wejrzenia?
Jak pokonać lęki na początku macierzyństwa? Oto rady mam, którym się to udało
Kiedy prześpię całą noc?
Czy muszę wam mówić, że rok później byłam w ciąży? Kreski na teście wywołały moje przerażenie, nie mniej wystraszona była moja rodzina – po takim porodzie miałam właściwie zakaz rodzenia kolejnych dzieci. Lekarka od sklejania mojego ciała uspokoiła mnie jednak: zrobimy cesarskie cięcię i będzie ok.
W tym czasie mój synek nadal nie przesypiał nocy i sikał w pieluchy. Pamiętam, że zastanawiałam się, kiedy będę mogła przespać jakąś noc w całości, bez pobudek, bo od jego narodzin nie doświadczyłam takich luksusów.
Zastanawiałam się też, kiedy nauczy się, do czego służy nocnik, bo wizja kupowania dwóch rozmiarów pampersów dla niego i drugiego dziecka, robiłaby znaczącą dziurę w budżecie małżeństwa na dorobku, jakim byliśmy.
Drugi poród zgodnie z przewidywaniami zakończy się planowaną cesarką… Kiedy będę mogła wstać z łóżka bez poczucia, że mój brzuch rozrywa się na dwie części? Kiedy moja córeczka przestanie ranić moje piersi w czasie karmienia? Kiedy wreszcie syn nauczy się sam zasypiać, żebym nie musiała spędzać całego wieczoru na bujaniu i tuleniu, jak nie jednego, to drugiego dziecka? Kiedy one dorosną i dadzą mi święty spokój?
Nie chcę, żeby wyszło, że nie kochałam wtedy moich dzieci, bo to nieprawda. Oddałabym za nie życie. Przeżywałam też mnóstwo radosnych chwil i wzruszeń, wywoływanych pierwszymi kroczkami, pierwszym słowem. Lubiłam być mamą, tylko po prostu byłam bardzo zmęczona.
Pamiętam, że zadzwoniłam kiedyś do mojej szwagierki i spytałam: „Kiedy będzie mi łatwiej? Kiedy moje życie będzie znów normalne?”
„Poczekaj, aż mała skończy rok – usłyszałam. – Będzie lepiej, a Maciek będzie miał już 3 lata i pójdzie do przedszkola…”. Tą nadzieją żyłam przez kolejne miesiące.
Kiedy przestanie płakać?
Gdy mój synek skończył 3 lata, siusiał już do nocnika, sam zakładał sobie buciki na rzepy i jadł przy stole razem z nami. Liczyłam dni i godziny, kiedy moja córeczka nauczy się tego samego.
Kiedy będę mogła przestać ją karmić i wywalić ostatnią pieluchę z półki? Niestety, mała była bardziej oporna niż jej brat, ale – jak przypuszczałam i jak obiecywała moja szwagierka – ten moment w końcu nastąpił. Teraz zastanawiałam się, kiedy wrócę do pracy?
Znalazłam etat, a moje dzieci poszły do przedszkola. To znaczy: miały pójść, bo córeczka postanowiła nie iść. Płakała przez cały tydzień adaptacyjny, kiedy byłam z nią na sali, potem płakała, gdy na korytarzu rozstawił swój namiot mój osobisty dziadek, którego uwielbiała (chwała Bogu, że dyrekcja na to pozwoliła).
Po dwóch tygodniach koczowania, spytałam go, kiedy to się skończy, a on powiedział: „Jak zrezygnujesz z przedszkola, a my weźmiemy ją z babcią do siebie”.
I tak się stało. Mała poszła na pół roku do dziadków, a potem wróciła do przedszkola, jakby nigdy nic.
Czytaj również: Kiedy dziecko może się samo ubrać, a kiedy iść z kolegą na boisko? Będziesz zdziwiona….
Marzysz o chwili bez dziecka, ale się boisz? Zobacz, jak nauczyć się odpoczywać
Kiedy? Już to wiem...
Moje pytania, zaczynające się od „kiedy” powoli zaczynały znajdować odpowiedź. Zaczęłam przesypiać noce, choć często z którymś z dzieci po środku małżeńskiego łoża, spotykałam się ze znajomymi, mieliśmy dochodzącą nianię, więc chodziliśmy do teatru.
Jeździliśmy na wakacje z coraz mniejszą ilością bagażu, bez nocników, łóżeczek turystycznych. Dzieciom przeszłą choroba lokomocyjna, a ja awansowałam.
Wreszcie nie musiałam się zastanawiać, kiedy umyć głowę synowi, bo zaczął robić to sam, przestałam pytać, czy córka zrobiła siusiu przed wyjściem, bo już nie wypadało.
Sprawdzałam lekcje, czystość ich zębów, ale nie musiałam kontrolować każdego ich kroku. Gdy mój syn miał 8 lat, a córeczka 6, zaszłam w trzecią ciążę… Ale wtedy już wiedziałam, kiedy będzie łatwiej.