Gdy rodzice dowiadują się, że urodzi im się dziecko niepełnosprawne, rozsypuje im się świat. Po pierwszym szoku najczęściej kobiety z jeszcze większą miłością myślą o swoim maleństwie i chcą je otoczyć jak najlepszą opieką. Znajdują w sobie siły do działania i opieki nad dzieckiem niepełnosprawnym, szukają pomocy specjalistów, terapeutów, rehabilitantów. Ojcowie natomiast... często odchodzą.
Spis treści
- Dziecko niepełnosprawne: ojcowie porzucają je z wygody?
- Dziecko niepełnosprawne zbyt wielkim ciężarem
Dziecko niepełnosprawne: ojcowie porzucają je z wygody?
Aż 8 na 10 ojców porzuca swoją rodzinę, kiedy dowiaduje się, że urodzi im się dziecko niepełnosprawne - takie dane podawały same matki, które prowadziły w Sejmie strajk okupacyjny, walcząc o świadczenia dla siebie i swoich dzieci. Według psychologów, to ojcowie najczęściej wpadają w emocjonalną dziurę i zastanawiają się, ile wolności przez to utracą, jak ogranicza niepełnosprawność dzieci. Odcinają się od "problemu", nie chcą się poświęcać i odchodzą.
- Nie wyobrażam sobie, co musiałoby się stać, żebym porzucił swoją rodzinę. Wydaje mi się, że takie brzemię nosi się później do końca życia - mówił komentując podawane przez matki statystyki Marek Wysocki, ojciec niepełnosprawnej Heleny, w programie Dzień Dobry TVN.
Mężczyźni często próbują zrzucić winę na partnerkę, twierdząc, że to ona się zmieniła i że nie jest już tą kobietą, z którą się wiązali. Zarzucają jej zbyt silną więź z dzieckiem, twierdzą, że histeryzuje i nie znajduje już czasu na pielęgnację związku. Te argumenty stają się dla nich furtką.
- Dla mnie każde takie zachowanie jest tchórzostwem, pójściem w stronę wygody - mówiła tej samej rozmowie Edyta Bienias, matka dziecka niepełnosprawnego.
Zobacz też: Zespół Downa - przyczyny, rozpoznanie, problemy
Dziecko niepełnosprawne zbyt wielkim ciężarem
Takich ojców, którym nawet nie przechodzi przez myśl inne rozwiązanie niż opieka nad dzieckiem jest niewielu - chociaż być może podawana w programie statystyka 8 na 10 jest wyolbrzymiona. Mąż Edyty Bienias odszedł po roku od narodzin dziecka niepełnosprawnego. Na początku wypierał problem, mówił żonie, że przesadza i że z pewnością wszystko będzie w porządku. Kiedy lekarze orzekli, że Pawełek cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, nie udźwignął ciężaru i odszedł.
Żona próbowała mu pokazać, że dziecko niepełnosprawne jest takim samym dzieckiem jak wszystkie inne: ma swoje sukcesy i porażki. Chciała go przekonać, że nie ma się czego bać, wysyłała kolejne diagnozy, dzieliła się sukcesami. Ale to nic nie dało, dla mężczyzny niepełnosprawne dziecko było zbyt dużym ciężarem.
- Mnie się wydaje, że kiedy podejmuje się decyzję o założeniu rodziny i o tym, że na świecie pojawią się dzieci, to wtedy nie ma już odwrotu. Nie ma miejsca na wybory. Dziecko nie miało wyboru, nikt go nie pytał o to, czy pojawi się na świecie, a już w ogóle nie miało wpływu na swój stan zdrowia - mówi Edyta Bienias.
Czytaj też: Na jaką pomoc mogą liczyć rodzice niepełnosprawnych dzieci?
UZUPEŁNIENIE:
Po publikacji artykułu na fanpage'u Mjakmama.pl > rozgorzała dyskusja na temat prawdziwości stwierdzenia, że aż 8 na 10 ojców porzuca dzieci z niepełnosprawnościami.. W ich środowisku jest wielu ojców, którzy wspierają swoje dzieci i ich matki i rzeczywistość widziana oczami innych rodziców nie jest tak drastyczna.
"Mój mąż dźwiga ten ciężar ze mną od prawie 6 lat, choć bywa różnie, ciężko i czasem puszczają nerwy, brakuje cierpliwości i siły jakoś brniemy do przodu razem choć wciąż po górkę" - czytamy wśród komentarzy. "Najlepiej robić z mężczyzn potworów nieodpowiedzialnych. 8 na 10? Serio? Ja widzę wielu którzy potrafią zająć się swoimi pociechami. Bez względu na trud." - pisze inna użytkowniczka.
Ale są i komentarze sugerujące, że problem jest szerszy, niż tylko w rodzinach w których rodzą się dzieci obciążone chorobami. "Niestety większość mężczyzn nie potrafi pogodzić się z obowiązkami przy zdrowym dziecku a co dopiero chorym. Przykre ale prawdziwe", "Bo faceci to duże dzieci.... Nie obrażając tych nielicznych Mężczyzn przez wielkie M."
I tacy Mężczyźni również podzielili sie komentarzami: "My z żoną od 7 lat ale uśmiech tego dziecka wynagradza wszystko, choć nie łatwy kawałek chleba pogodzić pracę obojga rodziców z codziennymi rehabilitacjami. Są gorsze i lepsze dni ale świadomość że możemy pomóc dziecku póki żyjemy i choć trochę ułatwić mu życie pcha nas do działania. Jeszcze daleka droga przed nami a świadomość że kiedyś zostanie bez rodziców bardziej motywuje do działania."
źródło: Dzień Dobry TVN/x-news