Spis treści
- Siusiak, psionek czy po prostu penis? - trudna sprawa z nazewnictwem narządów intymnych
- Czy i od kiedy ukrywać swoją nagość przed dzieckiem?
Kiedy maluch zaczyna interesować się twoimi narządami płciowymi, możesz być zaskoczony – to już? Wiedz jednak, że dla twojej pociechy pytanie to ma dokładnie taki sam charakter, jak wszelkie inne – wynika ze zwykłej ciekawości. Dla dwu- czy trzylatka nie ma różnicy między pytaniem, dlaczego tata chodzi do pracy a tym, dlaczego mama nie ma siusiaka. Jest impuls, nowość, dostrzeżenie różnicy – pojawia się ciekawość. Dlatego właśnie do „tych spraw” należy podchodzić zupełnie naturalnie. „Mama nie ma siusiaka, bo jest dziewczynką. Dziewczynki nie mają siusiaków.”Najgorszym, co możemy zrobić, to zbesztanie malucha albo wymijanie się od odpowiedzi („powiem ci, jak będziesz starszy”). W efekcie dziecko albo nabiera przekonania, że kwestie związane z intymnością są czymś krępującym i złym, albo spyta o jeszcze bardziej intrygujące tematy – np. na urodzinach cioci. Skoro mama nie chce powiedzieć, o co chodzi, warto przecież spytać kogoś innego.
Siusiak, psionek czy po prostu penis? - trudna sprawa z nazewnictwem narządów intymnych
W kwestii nazewnictwa narządów intymnych małych dzieci wciąż panuje dużo sporów. Zdecydowana większość rodziców ułatwia sobie zadanie (wymowa słowa „penis” albo „pochwa” wcale nie przychodzą nam z łatwością w kontekście mówienia do małych dzieci) i używają przeróżnych nazw „zastępujących”. Mamy więc siusiaki, pisiaczki, pisionki, robaczki i inne. Jeśli chodzi o dziewczynki, sprawa jest nieco trudniejsza – istnieje bowiem mniej „łagodnych” nazw dla tej damskiej części ciała. Niemniej, rodzice radzą sobie, wymyślając „muszelki” i „pipki”.Takiemu podejściu do sprawy sprzeciwiają się ci rodzice, którzy twierdzą, że rzecz powinno się nazywać „po imieniu” i nie robić sztucznego zamieszania wokół intymnych część ciała. Ale stanowią oni zdecydowaną mniejszość. Jak uzasadniają pozostali, taka postawa może rodzić mnóstwo sytuacji trudnych dla dziecka. Dla przykładu można podać dziewczynkę, która w przedszkolu mówi, że jeździła wczoraj na rowerku i teraz mocno boli ją pochwa. Mimo dobrych intencji rodziców, jest duże ryzyko, że zostanie to odebrane w kontrowersyjny sposób. Warto również podkreślić, że i w dorosłym życiu nie używamy takich nazw w potocznej rozmowie.
Czy i od kiedy ukrywać swoją nagość przed dzieckiem?
Wielu rodziców zastanawia się nad momentem, w którym należy zacząć wystrzegać się pokazywania swojej nagości przed dzieckiem. Również tutaj zdania są podzielone – niektórzy rodzice w ogóle nie krępują się nagości przed swoimi pociechami, dla innych moment ten nadchodzi, kiedy dziecko zaczyna interesować się różnicami płci. Jakie podejście mają do tej kwestii psychologowie?By dziecko zaczęło rozumieć, że nagie ciało jest sprawą bardzo intymną i osobistą, musi przyjść moment, w którym rodzice przestaną pokazywać się przed nim bez ubrania. Najczęściej jest to kwestia intuicyjna i sami o tym decydujemy, kierując się pewnym odczuciem skrępowania. Zwykle nadchodzi on, kiedy malec zaczyna już dużo mówić i rozumieć. Także i ten temat warto poruszyć w rozmowach z dzieckiem, wprowadzając jednocześnie wątek poboczny, niezwykle dla nas istotny. Możemy zacząć od wyjaśnienia, że pociecha jest już tak duża, że nie powinna oglądać nas bez ubrania. Warto to umotywować – ludzie mają swoją intymność i nie pokazują nikomu swoich miejsc intymnych – to bardzo osobista sprawa. Przy okazji wyjaśnijmy dziecku, że powinno zapamiętać tę informację również z innego względu – gdyby kiedyś ktoś poprosił je (pomijając lekarza, mamę czy tatę) o pokazanie siusiaka, albo sam się rozbierał – trzeba powiedzieć, ze tak nie wolno i opowiedzieć o tym innemu dorosłemu. To bardzo delikatny temat, ale trzeba wprowadzać go już od najmłodszych lat – oczywiście dopasowując formę przekazu do wieku malca.