Córunia tatunia zaczyna chodzić na randki. „Strach nie oznacza szacunku”

2024-10-15 13:54

Temat randek nie należy do najłatwiejszych. Gdy dziecko oznajmia, że z kimś się spotyka, rodzice nie zawsze wiedzą, jak się zachować. Humorystycznym przykładem często bywają ojcowie, szykujący się na spotkanie z chłopakiem córki. Ich metod nie należy jednak powielać.

Chłopak i dziewczyna

i

Autor: Getty Images Pierwsze randki bywają wyzwaniem

Randki budzą emocje - zarówno wśród dzieci, jak i ich rodziców. Pamiętasz czasy szkolnych dyskotek i pierwszy wolny taniec z chłopakiem? Tę ekscytację, gdy walentynki dostało się nie tylko od koleżanek, ale i od tego jednego kolegi? Te wszystkie „czy będziesz ze mną chodzić?”, niepewne trzymanie się za ręce i stres przed pierwszym pocałunkiem (chociaż niewiele miał wspólnego z tym „prawdziwym”). Pierwszym związkom daleko od tych poważniejszych, w które wchodzimy, gdy naście lat mamy już od pewnego czasu, ale to właśnie te, gdy po raz pierwszy możemy tytułować się czyjąś dziewczyną czy chłopakiem są kamieniem milowym.

Dzieci uczą się relacji, a dorośli uczą się na nią pozwalać. To moment, kiedy teoria staje się praktyką, a my przekonamy się, jak spisaliśmy się w tej lekcji jako rodzice. Nie jest łatwo oddać młodego człowieka światu. A patrzenie na córkę w ramionach chłopaka - nawet tego najwspanialszego pod każdym względem - nie jest czymś, co przychodzi ojcom łatwo.

Pewnie znasz te wszystkie „żartobliwe” powiedzonka, że jak masz syna to pilnujesz tylko jego, a jak masz córkę, to pilnujesz całego osiedla. Niby dowcip, a wciąż ma się dobrze, o czym świadczą chociażby koszulki noszone przez dumnych ojców.

O tym, że bojowe nastawienie do chłopaka córki nie jest niczym dobrym przypomniał pewien aktywny na TikToku wykładowca.

“Idealny tata? To mój mąż” - jak kobiety postrzegają partnerów jako ojców

Tato, chcesz chronić córkę? Nie musisz straszyć jej chłopaka

Neil Shyminsky to profesor języka angielskiego w college'u w kanadyjskim mieście Sudbury. Aktywny w mediach społecznościowych wykładowca jest także ojcem, nie dziwi więc, że porusza tematy związane z rodzicielstwem. Na jego profilu @professorneil na TikToku znajdziemy nagranie poświęcone randkowaniu. A dokładniej - jak ojciec podchodzi do pierwszych randek nastoletniej córki.

TikToker przeanalizował nagranie, na którym ojciec trzynastolatki opowiada o pierwszym związku jego córki. Mężczyzna mówi, że w sumie lubi tego chłopaka, ale trudno jest mu pogodzić się z tym, że jego córeczka, którą tulił w ramionach, teraz ma kogoś, kto zajmie jego miejsce. Dumny ojciec dodał jednak, że chłopak podchodzi do niego z rezerwą, czuje do niego respekt - mimo tego, że mężczyzna zachowuje się normalnie, wrażenie robi jego kondycja. Cóż, nie jest trudne wygrać z trzynastolatkiem „na mięśnie”.

Prof. Neil wskazuje, że radość z tego, że wzbudza się strach w nastolatku nie jest dobrym podejściem. On także chciałby, żeby świat randek był bezpieczny dla jego córki, ale zdaje sobie sprawę, że fizyczne zastraszanie nie jest dobrym sposobem, aby to osiągnąć. Warto też wejść w skórę dziewczyny - skoro zakładamy, że ten, kto ma większe mięśnie to ten, którego się boimy, jak ma się czuć ona, w końcu jej chłopak pewnie może pochwalić się większym „bickiem”.

Komentujący zgadzają się ze zdaniem internetowego twórcy.

Strach nie oznacza szacunku

Jakby zareagował, gdyby rodzic chłopca w ten sam sposób zastraszał jego córkę?

Wyobraź sobie, że jakiś chłopak źle ją traktuje, nie będzie się czuła bezpiecznie, mówiąc o tym tacie

Jeśli on „szanuje” ją tylko dlatego, że boi się mięśni jej taty, to tak naprawdę nie jest szacunek

Kiedy ojcowie tak mówią, jako matka nastolatka boję się o jego bezpieczeństwo, gdy wychodzi z dziewczynami

- czytamy w komentarzach.

Mięśnie to nie wszystko. Jeśli chcesz być wsparciem dla córki, niech wie, że zawsze może na ciebie liczyć. Poznaj jej chłopaków, nawiąż z nimi relacje. Obdarzą twoje dziecko szacunkiem nie dlatego, że w jakiś sposób ich do tego zmusiłeś czy nastraszyłeś, będą po prostu to czuli.

Zobacz także: Memy o rodzicielstwie. Zrozumie je każdy, kto ma dzieci