Ty też możesz wziąć udział w akcji #mamtaksamo, wygrać świetną nagrodę dla swojego malucha i zostać bohaterką jednego z naszych wywiadów. Dowiedz się więcej już teraz.
"Kilka lat usilnych starań się o dziecko i nastąpiło wielkie ŁAAAŁ! I gdy w końcu człowiek "rzuca ręcznik" wychodzi jakże pozytywny test ... jest... Kochanie, będziemy mieć dziecko!!! To muszę przyznać brakuje słów … zaczyna się największe kobiece wyzwanie, którego imię brzmi: Macierzyństwo!!! Macierzyństwo trwa u mnie już kilka dobrych miesięcy, kiedy to synek przyszedł na świat. A jaki moment jest wyjątkowy? Każda chwila, sekunda, która możemy razem spędzić! Mały jest naszym oczkiem w głowie i kimś najważniejszym, długo wyczekiwanym, naszym największym skarbem. I nie zamieniłabym jego na całe złoto z Fortu Knox !:) (...)"
- Długie starania o dziecko - jak myślisz, jak wpływają na twoje macierzyństwo? Jak wpłynęły na ciążę?
Tak, starania były długie i mozolne. I w pewnym momencie chcieliśmy oboje „rzucić ręcznik”, albowiem to już trwało długo... za długo! Jednakże jak już się okazało, że... będziemy mieli dziecko, w okamgnieniu zapomina się o tym co było jeszcze wczoraj, o wszelkich trudnościach, problemach, wyrzeczeniach, etc i żyje się teraźniejszością, błogosławionym stanem! A jak już się okazało, że jestem w ciąży, stałam się w ówczesnej chwili, najszczęśliwszą kobietą na świecie.
- Jakie, do tej pory, było największe zaskoczenie w byciu mamą? Coś na co nie byłaś przygotowana i było pewnego rodzaju szokiem, nowością...
Hmm, ciężkie pytanie, tych elementów zaskoczenia trochę jest, a nawet można mnożyć w nieskończoność jak na kalkulatorze i wyliczać, gdyż co chwilę synek potrafi mnie czymś zaskoczyć! Oczywiście jak najbardziej pozytywnym:)! Raz zapłacze tak głośno, że aż zrywam się z łóżka w środku nocy, by po chwili na jego małej twarzyczce pojawił się szeroki „banan” radości, gdzie następnie udaje się w „objęcia Morfeusza”... kolorowo i spokojnie śnić.
"(...) Macierzyństwo (czytać: wyzwanie), albowiem jest czymś wyjątkowym dla nas kobiet, matczyną więzią i poczuciem, że jesteśmy dla tej małej istotki kimś najważniejszym, kimś - na kim bardzo będzie w przyszłości mu/jej zależeć! I nie przerażają mnie ciągłe lamenty, budzenie się w nocy, niemowlęce kaprysy. To wszystko jest niejako "wkalkulowane" w macierzyństwo i również z tego trzeba wyciągać jak najwięcej pozytywnych wniosków. Ja wyciągam - jestem najszczęśliwszą mamą pod słońcem!!! Każdy dzień jest nauką moją i mojego „bąka”, nauką i zarazem wiedzą, którą obopólnie chłoniemy i uczymy się jej z każdym kolejnym następnym dniem. Marzeniem moim jest, aby synek był mądrym i zarazem roztropnym człowiekiem i będę starała się wpajać te zasady, których uczyła mnie moja mama i babcia! Wyzwania zapewne kolejne przede mną i nie chcę szufladkować, które z nich będzie największe, albowiem każde kolejne, będzie arcyważne, które dla mojego szkraba utoruje ważną ścieżkę w życiu!"
- Jakie było największe wyzwanie macierzyństwa? Coś co sprawiło trudność, co na długo zapadnie w pamięć i będzie wspominane latami, opowiadane wnukom.
Z racji tego, że jestem jeszcze „młodą mamą”.. stażem oczywiście, to non stop mierzę się z różnymi wyzwaniami. Czasami rozkładam ręce, powieki stawiam na zapałki i czołgam się jak żółw do łóżeczka w nocnej porze, aby nakarmić swojego małego szkraba. Zarywanie nocek, gdzie wcześniej mogłam się normalnie wysypiać, to chyba najtrudniejsza sprawa, przynajmniej w pierwszych miesiącach bycia mamą:)! Gdzie w następstwie cały dzień musisz być „na nogach” w pełni sił witalnych i energii, a za te kilka godzin znów czeka cię przygoda z „nocnym markiem”! To jednak wszystko jest wkalkulowane w macierzyństwo i choć jest ciężko, nie powiem, robię to patrząc na etap starania się o dziecko... z uśmiechem na licu!
- Sposób wychowywania sprzed lat, jest przez niekiedy niedoceniany przez współczesne mamy. Ty napisałaś, że będziesz chciała wpajać synkowi zasady, których uczyły cię mama i babcia. Gdybyś mogła wymienić kilka, tych najważniejszych, najcenniejszych dla ciebie...
Tak jak pisałam, chcę/pragnę, aby moje dziecko było mądre, roztropne i nade wszystko szczęśliwe! Dziadkowie, tudzież rodzice uczyli mnie wielu rzeczy, jednak newralgiczne zasady, to "nauka" odpowiedzialności, zaradności i empatii! Chciałabym, aby mój synek był takim małym empatycznym-człowiekiem, który będzie potrafił współczuć ludziom, zwierzętom, będzie wrażliwy, rodzinny, jednak nade wszystko będzie kierował się sercem!