Spis treści
- Moja córka uderza głową o szczebelki łóżeczka. Jestem przerażona, boję się, że zrobi sobie krzywdę i nie wiem, co jest przyczyną takiego dziwnego zachowania.
- Zuzia ma dwa miesiące i często drżą jej broda i nogi. Aż boję się myśleć, że to padaczka. Nikt w rodzinie nie miał tej choroby.
- Córka dotyka intymnych miejsc i wyraźnie sprawia jej to radość. Ona się chyba onanizuje. Nie wiem, co robić i jaki to będzie miało kiedyś na nią wpływ.
- Nie chcę karmić piersią. To mnie przerasta. Ale wszyscy patrzą na mnie jak na wyrodną matkę. Czy naprawdę robię dziecku krzywdę?
- Czy jeśli niemowlęciu nie schodzi napletek, trzeba go ściągać na siłę?
- Słyszałam, że nie wolno podczas mycia dziewczynki rozchylać warg sromowych. Zrobię jej tym krzywdę, np. podczas kąpieli?
- Czy kochając się z partnerem w obecności niemowlęcia, nie spowodujemy u dziecka jakiś odchyleń od normy?
Moja córka uderza głową o szczebelki łóżeczka. Jestem przerażona, boję się, że zrobi sobie krzywdę i nie wiem, co jest przyczyną takiego dziwnego zachowania.
Nie jesteś osamotniona w tym problemie. Może wydaje się to nieprawdopodobne, ale statystycznie rzecz ujmując, aż 20 procent dzieci uderza czasem celowo głową o szczebelki łóżeczka, ścianę, stół lub inne bariery. Zwykle malec zaczyna tak robić, gdy skończy pół roku, rzadziej wcześniej. Takie zachowania budzą często przerażenie rodziców. Na szczęście problem zwykle znika sam, ale nie można go bagatelizować. Powodem uderzania główką o szczebelki łóżeczka może być ból, zwykle w obrębie główki, np. ucha, gardła, głowy lub dziąseł na skutek ząbkowania. Czasem bywa reakcją na ból brzucha lub zakażenie układu moczowego. Zwykle jednak towarzyszą temu inne dolegliwości, np. płacz dziecka, gorączka, pobudzenie, rozdrażnienie. Najczęściej powodem uderzania główką o meble jest po prostu nuda i potrzeba zwrócenia na siebie uwagi bliskich. Bywa to także skutkiem zmęczenia (np. po dniu pełnym atrakcji, aktywności), a także złości lub sposobem na uspokojenie emocji. Dlatego gdy zauważysz, że twój malec uderza główką o szczebelki łóżeczka, zastanów się, w jakim jest nastroju i co się wydarzyło w ciągu ostatnich godzin, ewentualnie dni. A może to sposób na przywołanie cię, rodzaj krzyku: „przytul mnie, mamo”. Zawsze reaguj na takie zachowania spokojnie. Zarówno nadmierna nerwowość, jak i zlekceważenie zachowania nie służą dziecku. Niepokojące jest, gdy u dziecka pojawi się także oczopląs (oczy stale „pływają” jak podczas patrzenia na widoki za oknem w trakcie jazdy samochodem) lub asymetria źrenic. Niepokój powinno wzbudzić także uderzanie główką o przeszkody przez dziecko, które słabo reaguje na bliskich z otoczenia, nie lubi przytulania, nie jest zainteresowane zabawkami i zwykle patrzy jakby niewidzącym wzrokiem. Na szczęście takie sytuacje zdarzają się wyjątkowo rzadko.
Zuzia ma dwa miesiące i często drżą jej broda i nogi. Aż boję się myśleć, że to padaczka. Nikt w rodzinie nie miał tej choroby.
Szybkie drżenia brody, rączek lub nóg mogą występować u niemowlęcia w pierwszych miesiącach życia. Łagodne drżenia ustępują pod wpływem dotyku albo w trakcie próby zgięcia lub łagodnego wyprostowania nóżki czy rączki. Nie powodują u dziecka senności. Nie towarzyszą im krzyk ani płacz malca. To skutek niedojrzałości układu nerwowego niemowlęcia. Takie drżenia występują zwykle, gdy malec jest głodny, senny lub zmęczony. Nie ma w tym nic niepokojącego, pod warunkiem że po kilku sekundach drżenia ustępują, stopniowo z tygodnia na tydzień słabną i pojawiają się coraz rzadziej. Jeśli jednak dotknięcie brody lub próba zgięcia nóżki nie pomaga, wychylenia drżenia są duże, obejmują całe ciało dziecka, przypominają raczej drgawki niż drżenie albo nasilają się, zamiast słabnąć, to lepiej poradzić się lekarza. To mogą być drgawki, które wymagają wizyty z dzieckiem u neurologa dziecięcego.
Córka dotyka intymnych miejsc i wyraźnie sprawia jej to radość. Ona się chyba onanizuje. Nie wiem, co robić i jaki to będzie miało kiedyś na nią wpływ.
Dzieci, które stymulują obszary erogenne, wyraźnie odczuwają z tego powodu przyjemność. To bardzo niepokoi rodziców. Ale możesz się uspokoić. To nie świadczy o chorobie dziecka, nie spowoduje u niego zaburzeń w dojrzałości ani nie zagraża teraz jego zdrowiu. Dzieci stymulują intymne okolice na różne sposoby: dotykają ich, pocierają nimi o podłoże lub wybrany przedmiot, kiwają się na czymś lub zaciskają uda. Takiemu zachowaniu może towarzyszyć przyspieszony oddech, zaczerwienienie buzi, dziwne dźwięki, a nawet chwilowa utrata kontaktu z otoczeniem. Co w takiej sytuacji zrobić? Przede wszystkim zachować spokój. To naturalne zachowanie dziecka, które odkrywa swoje ciało i wynikające z tego doznania. Dzieci nie przeżywają tego jak dorośli orgazm, choć może się tak wydawać. Po prostu dotykają części ciała, co dostarcza kojącej przyjemności. W takiej chwili warto spróbować odwrócić uwagę dziecka, zająć je czymś innym. Nie wolno krzyczeć, reagować nerwowo, a już z całą pewnością uderzać malca, np. po rączkach. Nie ma żadnych dowodów na to, że masturbacja wpływa negatywnie na zdrowie dziecka. Problem może natomiast się pojawić, gdy dorośli reagują przesadnie, nerwowo, widzą w tym dewiację. Warto też zastanowić się, czy nie jest to wyraz niedostatecznego zaspokajania potrzeb malca – częściej zachowują się tak dzieci, które spędzają dużo czasu w samotności, choćby dlatego, że w domu jest młodsze rodzeństwo lub opiekunka, która spędza z dzieckiem większość czasu, nie poświęcając mu wystarczająco dużo uwagi. Jeśli bardzo cię to niepokoi lub dziecko często, uporczywie i na różne sposoby stymuluje intymne okolice, zasięgnij porady pediatry. Lekarz po wysłuchaniu cię i zbadaniu dziecka zdecyduje, czy potrzebne są badania lub konsultacje z innymi specjalistami.
Nie chcę karmić piersią. To mnie przerasta. Ale wszyscy patrzą na mnie jak na wyrodną matkę. Czy naprawdę robię dziecku krzywdę?
Nie ma mowy o szkodzeniu dziecku na skutek karmienia mlekiem modyfikowanym zamiast naturalnie, choć oczywiście karmienie piersią jest dla malca bardziej korzystne. Zmniejsza ryzyko alergii, chorób układu pokarmowego, moczowego, oddechowego, zapalenia ucha, opon mózgowo-rdzeniowych i wystąpienia zespołu nagłej śmierci łóżeczkowej. Obniża prawdopodobieństwo wystąpienia chorób w przyszłości: cukrzycy, nadwagi, białaczek i chorób układu krążenia. Niebagatelne znaczenie ma też aspekt ekonomiczny. Karmienie piersią jest po prostu tanie i wygodne dla mamy, bo mleko jest zawsze gotowe do podania, ciepłe, świeże i ma doskonały skład. Ale nie tylko sposób karmienia decyduje o rozwoju dziecka. Można wychować zdrowe i szczęśliwe dziecko, podając mu mleko modyfikowane. Aby niemowlę i mama odnieśli korzyści z naturalnego sposobu odżywiania malca, nie może się to odbywać wbrew woli kobiety. Nic na siłę! Dlatego jeśli mama nie może lub po prostu z jakiegoś powodu nie chce karmić piersią, rozwiązaniem jest podanie mleka modyfikowanego. I nie może być tu mowy o krzywdzeniu dziecka.
Czy jeśli niemowlęciu nie schodzi napletek, trzeba go ściągać na siłę?
Kiedyś było takie powiedzenie: „ręce z daleka od napletka niemowlęcia”. I to najlepiej oddaje zakaz manipulacji na siłę przy tej delikatnej części ciała dziecka. U niemowląt i małych chłopców napletek jest naturalnie przyklejony. Po prostu w pierwszych latach życia żołądź jest sklejona z wewnętrzną blaszką napletka, czyli skórką okrywającą penis. Napletek jest wąski i mało elastyczny, a mimo to chłopcy siusiają normalnie. Nie wolno napletka odciągać na siłę. To bolesne, a poza tym może spowodować pęknięcia, blizny, i dopiero to skutkuje prawdziwą stulejką. Napletek zwykle sam się odkleja. Dzieje się tak u co drugiego chłopca do pierwszych urodzin, a u 80–90 proc. do 2.–3. urodzin. Z maluszkiem trzeba iść do chirurga jedynie wtedy, gdy podczas siusiania napletek nadyma się jak balonik lub u chłopca z wąskim napletkiem występują często zakażenia układu moczowego.
Słyszałam, że nie wolno podczas mycia dziewczynki rozchylać warg sromowych. Zrobię jej tym krzywdę, np. podczas kąpieli?
Najważniejsze jest dokładne wymycie intymnych okolic z resztek moczu i kału. Dlatego nie tylko można, ale wręcz często trzeba wymyć także miejsca pomiędzy wargami sromowymi. Przecież mogą się tam gromadzić różne zanieczyszczenia, resztki kremu do pielęgnacji, kału, moczu, złuszczony naskórek. Dziewczynkę trzeba zawsze myć od przodu do tyłu, w kierunku pupy. Zapobiega to przeniesieniu bakterii kałowych w okolicę cewki moczowej (co może skutkować infekcją układu moczowego) i pochwy. Problemem u małych dzieci bywa zrastanie warg sromowych mniejszych. Zapobiega temu właściwa pielęgnacja, która polega na rozchylaniu warg podczas mycia, usuwaniu zanieczyszczeń podczas każdej zmiany pieluszki i natłuszczaniu intymnych okolic. Lepiej unikać pudrów, zasypek i drażniących kosmetyków. Jakiś czas temu pojawiły się doniesienia, że sklejaniu warg sromowych mniejszych sprzyja stosowanie kremów z tlenkiem cynku. Nie ma na to dowodów. Kremy, w tym także zawierające tlenek cynku, zmniejszają ryzyko odparzeń i zrastania warg sromowych przy stosowaniu właściwej pielęgnacji miejsc intymnych.
Czy kochając się z partnerem w obecności niemowlęcia, nie spowodujemy u dziecka jakiś odchyleń od normy?
Seks w obecności śpiącego niemowlęcia nie jest problemem, a czasem bywa koniecznością, np. gdy mieszkanie jest małe lub młodzi rodzice dzielą je z teściami. Niemowlakowi nic się nie stanie, nie będzie też niczego w przyszłości pamiętał. Niektórzy rodzice zasłaniają jeden bok dziecięcego łóżeczka kocem, ale nigdy nie wolno całkowicie okrywać łóżeczka z dzieckiem od góry! Minusem takiej sytuacji jest potrzeba cichego zachowania – obecność niemowlęcia nie pozwala parze na swobodę w przeżywaniu intymnych chwil. Gdy dziecko ma 2–3 lata, trzeba zrezygnować ze zbliżeń w jego obecności.
miesięcznik "M jak mama"