Żyjemy w ciekawych czasach, co jak wiadomo – nie jest łatwe. Jednak wszystkie trudne doświadczenia mają to do siebie, że czegoś nas uczą. Cóż, okazało się że w starciu ze światową pandemią, wygrywa naturalna odporność, która sprawia, że nie chorujemy lub przechodzimy infekcję łagodnie. Tej sile nie równa się żaden lek czy terapia.
Co ciekawe, odporność ta kształtuje się trochę niezależnie od nas - oczywiście musimy wspierać odporność dziecka, ale tak naprawdę natura sama wie, jak to robić. Na przykład ulegając infekcjom. Lekarze są przekonani, że chorowanie w dzieciństwie ma swój pozytywny wpływ na kształtowanie się układu immunologicznego człowieka. Ile infekcji w roku jest naturalnym etapem rozwoju odporności dziecka, a kiedy ta norma zostaje przekroczona?
Spis treści
- Co to jest odporność?
- Etapy rozwoju odporności u dziecka
- Dzieci chorują, żeby poprawić odporność
- Wzmacnianie odporności - co ty możesz zrobić?
Co to jest odporność?
Tym, co chroni człowieka, także tego maleńkiego, przed chorobami jest układ immunologiczny. Niezwykły twór, który nieustająco bada nasz stan zdrowia i błyskawicznie reaguje na otoczenie, uczy się, zmienia – bo potrzebuje nieustających bodźców. Po to, by był skuteczny.
Chorobotwórcze mikroorganizmy otaczają nas przecież zewsząd, a jednak nie czynią nam krzywdy. Co więcej, by odporność mogła się właściwie rozwinąć, mały człowiek musi… chorować. Prawie każde dziecko w swoim życiu ma taki czas, kiedy przechodzi drobne infekcje dróg oddechowych.
Najczęściej dzieje się to wtedy, gdy styka się z innymi dziećmi np. w żłobku, przedszkolu lub w szkole. Poznaje wirusy, bakterie innych dzieci. To fizjologiczny proces nabywania odporności.
Etapy rozwoju odporności u dziecka
Dziecko ma dwa niezależne systemy - odporność wrodzoną i nabytą. Pierwszą zapewnia nie tylko łożysko, ale też wędrówka przez drogi rodne (zasiedlone przez cenną mikroflorę bakteryjną, którą się kolonizuje) po pokarm mamy – ten pierwszy, czyli siara, to silna dawka immunoglobulin – chroniących przed infekcjami.
Podczas pierwszych 6-9 miesięcy po porodzie odporność wrodzona chroni malca przed chorobami. Jednak po pierwszym roku życia każde dziecko musi zbudować własną odporność. Pomagają mu w tym np. szczepionki.
Ale też przechodzenie konkretnych chorób, np. ospy wietrznej, bostonki, świnki, inne choroby wirusowe i niektóre bakteryjne. Tak tworzy się odporność nabyta.
Dzieci chorują, żeby poprawić odporność
Wygląda to tak, że w czasie np. sezonu grypowego wdycha się wirusy obecne w powietrzu. Osiadają one na śluzówkach nosa oraz gardła i wnikają przez nie do wnętrza organizmu. Tam analizowany jest ich skład, by w przyszłości organizm wyprodukował odpowiednie przeciwciała. Oczywiście to trwa kilka dni, dlatego występuje infekcja.
Jednak potem układ odpornościowy już ma w swoim arsenale broń. Dzięki temu następnym razem albo dziecko w ogóle nie zachoruje, bo wirus zostaje zniszczony zaraz po dostaniu się do organizmu, albo szybciej zdrowieje. Jednak większość tych chorób wieku dziecięcego jest przechodzona przez dzieci łagodnie (w odpowiednim czasie) i dlatego odporność najmłodszych rośnie.
Według najnowszych wytycznych towarzystw pediatrycznych, układ immunologiczny dziecka dojrzewa do 12. roku życia. Co znaczy, że planowo może wówczas częściej chorować – norma to nawet 10 infekcji rocznie!
Wzmacnianie odporności - co ty możesz zrobić?
Oczywiście teoretycznie chętnie się zgodzimy, że malec, który przechoruje w dzieciństwie wystarczająco wiele infekcji –będzie potem zdrowszy, ale życie, jak wiadomo, bywa często znacznie bardziej skomplikowane.
Co bowiem mamy zrobić, kiedy nasza pociecha zbyt często choruje (dezorganizując życie całej rodziny) lub bardzo ciężko przechodzi infekcje – dochodzi często do nadkażeń bakteryjnych, to znaczy, np. każdy katar zwykle kończy się zapalenie ucha czy oskrzeli?
Poza tym, że martwimy się o kondycję malca i minę swojego szefa, to jeszcze dochodzi problem właściwego leczenia. Ciężkie infekcje bakteryjne oznaczają konieczność podania antybiotyku, który stosowany zbyt często działa osłabiająco na układ odpornościowy dziecka. Tworzy się zamknięte koło, z którego nie sposób wyjść.
By się to jednak udało, warto trzymać się kilku skutecznych sposobów wsparcia odporności i mądrego leczenia. Oto one:
- Wzmocnienie jelit. W nich znajduje się sekret układu odpornościowego - grudki chłonne, które produkują immunoglobulinę – chroniącą nas przed infekcjami. Dlatego warto jelita wesprzeć. Kiedy są w złej kondycji, szwankuje wchłanianie substancji odżywczych, bo osłabia się śluzówka jelit. Jeśli malec dużo chorował i musiał zażywać silne leki, np. antybiotyki czy sterydy, jego naturalna flora bakteryjna jelit została osłabiona. Trzeba ją odbudować, podając przez 2-3 miesiące probiotyki. Dobrze jest też wyeliminować ewentualne pasożyty. Jednak przede wszystkim ograniczamy antybiotyki. Większość chorób wywołują wirusy, których antybiotyki nie leczą. Nie podawajmy ich „na zapas”, kiedy obawiamy się u dziecka nadkażenia bakteryjnego. Nie grozi, jeśli malec ma sprawnie działający układ immunologiczny.
- Zdrowe leczenie. Co zatem stosować zamiast ciężkich leków? Zaufajmy domowym sposobom, jak: miód, imbir, napar z lipy, sok malinowy, sok z bzu czarnego (kwiatowy i owocowy), czosnek, cebula, osuszająca kurkuma, prawoślaz, syrop z pędów sosny. Takie naturalne terapie pomagają, a nie szkodzą jelitom.Warto sięgnąć po leki homeopatyczne, które stymulują organizm do tego, by sobie sam zwalczył infekcję. Nie niszczą drobnoustrojów, nie zbijają gorączki i nie koją bólu, lecz zmobilizują malca do tego, by umiał się z nimi rozprawić. Objawy mijają, a młody organizm zyskuje siłę i moc na przyszłość, bo wchodzi w stan równowagi. Homeopatia nie wywołuje skutków ubocznych, można ją stosować nawet u noworodków.
- Dobra dieta. Także dieta malucha może wpływać na odporność. W okresie infekcji (np. zimą,) nie powinna zawierać nadmiaru produktów z mleka krowiego, bananów, potraw bogatych w cukier, bo powodują zaśluzowanie dróg oddechowych, spada ich odporność miejscowa. To może sprzyjać zakażeniu. Z kolei nadmiar produktów wysokobiałkowych (np. mięsa, ryb, jajek, nabiału) wpływa zakwaszająco na organizm, co sprzyja stanom zapalnym i infekcjom. Podawajmy dzieciom potrawy osuszające i lekkostrawne, jak kasze, i bogate w mikroelementy, witaminy i pierwiastki śladowe – potrzebne do prawidłowego funkcjonowania układów enzymatycznych na poziomie komórkowym, np. warzywa i owoce – zwłaszcza na ciepło. Istotne są ciepłe śniadania, które chronią organizm przed wyziębieniem. Sprawdzi się tu owsianka czy jaglanka, urozmaicona bakaliami i ugotowana na soku jabłkowym, co podnosi jej walory smakowe. Także kwasy omega 3 i 6 wspierają odporność, mają też działanie przeciwzapalne. najdziemy je w rybach czy tranie oraz dobrych suplementach. Bardzo ważne są też kiszonki: wszelkie warzywa, nie tylko kapusta i ogórki – które stanowią cenne źródło naturalnych probiotyków.
- Zdrowe środowisko. Jednym z filarów zdrowia malca jest też ruch na świeżym powietrzu. Spacery dotleniają i pozwalają korzystać ze słońca, które zapewnia nam witamina D3, wspierającą prawidłowy rozwój dziecka, ale przede wszystkim odporność. Jednak najważniejsze jest to, że aktywność na świeżym powietrzu pozwala na leczniczą dawkę chłodu, który hartuje.Obecnie większość z nas spędza bardzo dużo czasu w przegrzanych pomieszczeniach. Optymalna temperatura powinna wynosić około 20 stopni Celsjusza, a zwykle jest o kilka stopni wyższa. Dlatego bądźmy jak Szwedzi czy Norwegowie - zachęcajmy dzieci do wybiegania na dwór także podczas brzydkiej pogody. Skandynawskie przedszkolaki należą do najzdrowszych w Europie.Jeśli martwimy się, że dziecko przemarzło lub zmokło na deszczu, zapewnijmy mu szybkie ogrzanie się. Można mu w tym celu wymoczyć nóżki w gorącej wodzie, podać ciepłą herbatę z sokiem malinowym, cieplej ubrać czy okryć kocem. To pozwoli uniknąć choroby, a uodporni na przyszłość.
Uwaga: Kiedy jednak za oknami smog – pozostajemy w domu, bo substancje w nim zawarte uszkadzają nabłonek rzęskowy śluzówki dróg oddechowych, co sprawia, że drobnoustroje swobodniej mogą panoszyć się w organizmie. Wyjście na powietrze jest możliwe, ale w maseczce antysmogowej – istnieją w rozmiarach dziecięcych.
- Rozsądna higiena. Wbrew pozorom odporność dzieci maleje w zbyt sterylnych warunkach. Mówi o tym teoria higieniczna, która podkreśla, że masowe dezynfekowanie wszelkich dostępnych powierzchni, ciągła sterylizacja wszystkich akcesoriów maluszka – może narażać dzieci na częste infekcje. Ich układ immunologiczny nie jest wyćwiczony.Dziecko do zdrowego rozwoju potrzebuje zabawy ze zwierzętami i w błocie. To zapewnia mu kontakt z naturalną florą bakteryjną, pozwala też nabyć odporność na groźne chorobotwórcze patogeny. Nadmierna sterylizacja wszystkiego może obniżać odporność maluchów, ale i zwiększać ryzyko alergii. Owszem, dbajmy, by dzieci myły ręce, ale niekoniecznie odkażajmy codziennie ich wszystkie zabawki.
-
Naturalne terapie. Świetnym domowym sposobem leczenia kaszlu będzie kompot z gruszek i migdałów (obranych i ugotowanych razem). Podajemy go dziecku, gdy pojawia się suchy, męczący kaszel i chcemy, by stał się mokry, łatwiejszy do odkrztuszenia.
Natomiast syrop z cebuli to najprostszy łatwo dostępny domowy lek, jaki mamy w naszym klimacie. Wystarczy posiekać dwie cebule, zasypać cukrem i po kilku godzinach zlać syrop. Pomoże na kaszel i katar, skróci przeziębienie.
W miesiącach z małą ilością słońca konieczna jest suplementacja witaminą D3 . Codzienna dawka profilaktyczna wit. D3: niemowlęta pierwsze półrocze 400 IU, potem 600 IU, a od drugiego roku 800 IU, w wieku przedszkolno-szkolnym 1000 IU, nastolatki 1500 IU).