Krem na zimę dla niemowlęcia i dziecka, to niezbędny kosmetyk o tej porze roku. Producenci i eksperci zarzucają matki takim ogromem treści i opinii na temat kosmetyków dla dzieci, że można się w tym mocno pogubić.
Chcąc uchronić dziecko przed alergiami skórnymi, można iść „na łatwiznę” i kupować drogie organiczne, ekologiczne kremy na zimę. Ale na rynku jest też sporo przystępnych cenowo produktów z dobrym składem. Szukamy właśnie takich kremów na zimę dla dziecka, oraz tych organicznych, które są rzeczywiście warte swej ceny.
Spis treści
- Dlaczego krem na zimę dla dziecka jest tak potrzebny?
- Dobry krem na zimę dla niemowląt – ważne składniki
- Aplikacja kremu na zimę dla dzieci i niemowląt
- Nasz przegląd kremów na zimę dla dzieci
Dlaczego krem na zimę dla dziecka jest tak potrzebny?
Wiele dzieci nie lubi kremowania buzi zimą. Tłuste kremy, ciężko się rozprowadzają, a lepka warstwa na skórze może drażnić malucha. Nie można jednak rezygnować z kremu na zimę. Warto wybrać taki, który będzie odpowiadał dziecku konsystencją i zapachem na tyle, by regularnie go stosować w mroźne dni.
Skóra małych dzieci, a tym bardziej niemowląt, jest o wiele cieńsza od skóry dorosłego. Dużo łatwiej więc o odmrożenia czy popękane na mrozie naczynka. Narażenie skóry maluszka na mróz i arktyczny wiatr może powodować nie tylko ból, ale też trwałe zmiany na skórze.
W przyszłości mogą one wpływać nie tylko na ładny wygląd, ale też zdrowie skóry. Dlatego też większe dzieci, należy zawsze kremować przed wyjściem na minusowe temperatury, a niemowlęta zawsze, kiedy jest poniżej 5 stopni na plusie, zwłaszcza gdy na dworze wieje.
Dobry krem na zimę dla niemowląt – ważne składniki
W sprawie kosmetyków na zimę dla dzieci istnieje wiele dyskusyjnych kwestii. Postaramy się więc rozwiać wasze wątpliwości i wyjaśnić, jakie powinny być kremy na zimę dla dzieci, a czego w ich składzie unikać.
- Woda jako główny składnik – nie jest wskazana na mróz. Takie kosmetyki łatwiej się rozprowadzają i mogą być bez problemu stosowane przy plusowych temperaturach. Jednak na mrozie mogą powodować podrażnienia i pękanie naczynek. W takie dni, znacznie bardziej zalecany jest krem, którego głównym składnikiem jest tłuszcz, a woda stanowi tylko dodatek.
- Parafina i wazelina nie są takie złe. Ich przeciwnicy twierdzą, że zatykają pory, zwolennicy uważają, że stanowią tak silną warstwę okluzyjną (powłokę nie przepuszczającą wody i stanowiącą barierę dla czynników atmosferycznych), że są najskuteczniejszą ochroną przed mrozem i wiatrem. Faktem jest, że parafina to składnik większości kremów dedykowanych skórze atopowej. O tym, jak pogodzić zwaśnione strony, napiszemy za chwilę.
- Unikać należy przede wszystkim parabenów, silikonów i konserwantów. Im krótszy skład kosmetyku, tym lepiej. Jest jednak kilku niechlubnych „faworytów” w przemyśle kosmetycznym, którzy szczególnie szkodzą dziecięcej skórze. Są to między innymi formaldehydy (rodzaj konserwantu), które powodują zaczerwienienia, podrażnienia i swędzenie skóry. Na drugim miejscu wśród szkodliwych konserwantów warto wymienić fenoksyetanol, wywołujący pokrzywkę i wypryski. Koniecznie odrzucić należy też kremy w których skład wchodzi glikol propylenowy – rozpuszczalnik, który mocno wysusza skórę i ma silne działanie alergizujące.
Aplikacja kremu na zimę dla dzieci i niemowląt
Wracając do kwestii zatykania porów i obciążania skóry, która wspomniana została nie tylko w przy temacie składników drażniących w kremach na zimę dla dzieci i niemowląt, ale także w sprawie wazeliny i parafiny. Każdy krem na zimę, to krem do użytku na zewnątrz!
Nawet jeśli kosmetyk zawiera tylko powszechnie uznawane za odpowiednie tłuszcze – olej z awokado, masło karite, masło shea – będzie za tłusty by dziecko dalej miało go na skórze w pomieszczeniu. Takie składniki są stosowane w regularnym użyciu tylko przy skórze atopowej.
Jeśli dziecko ma zdrową skórę, nie potrzebuje ich w pomieszczeniu. Konieczne jest więc umycie buzi po powrocie do domu. I to nie tylko po to, by nie powodować wyprysków. Tłusty krem momentalnie chłonie wszelkie zanieczyszczenia z powietrza. Trzeba je więc zmyć, wraz z tłustym filmem.