Spis treści
- Metoda Gordona w praktyce
- Płacz to dla dziecka sposób komunikacji
- Dziecko nie chce cię zdenerwować, ale nie zawsze rozumie, o co ci chodzi
- Zamiast krzyczeć i zakazywać, znajdź alternatywne rozwiązanie
- Pokaż dziecku jak się czujesz: łącz słowa z czynem
- Odkryj potrzeby dziecka, zamiast odwracać jego uwagę
Dr Thomas Gordon - amerykański psycholog i psychoterapeuta opracował metodę rozwoju umiejętności interpersonalnych, ze szczególnym uwzględnieniem relacji rodzic - dziecko, kształtujących u rodzica zdolności komunikacyjne i wychowawcze. Jest autorem tzw. Treningu Skutecznego Rodzica, realizowanego w ponad 50 krajach świata.
Metoda Gordona w praktyce
Uczestnicy Treningów Skutecznego Rodzica, bardzo często pytają o to, jak wcześnie można zacząć stosować nabyte umiejętności? Metodę Gordona można wprowadzić już na bardzo wczesnym etapie rozwoju dziecka. Kluczem do jej wykorzystania w kontaktach z najmłodszymi jest zrozumienie i rozszyfrowanie niewerbalnych wskazówek, które malec wysyła, a następnie odpowiadanie na te wskazówki, po to aby znaleźć rozwiązanie.
Płacz to dla dziecka sposób komunikacji
Każde zachowanie ma jakiś cel. Płacz może informować o głodzie, uczuciu zimna, strachu lub wskazywać inną niezaspokojoną potrzebę. Niemowlę płaczące w kołysce najpierw skłania rodzica do podejścia i wzięcia na ręce. Czasami wystarczy nieco czułości i jest po wszystkim. W sytuacji, kiedy dziecko nadal płacze, rodzic usiłuje je nakarmić , myśląc z kolei, że jest głodne. Dziecko nie chce jednak jeść. Rodzic zdaje sobie sprawę z tego, że właśnie wysłało mu niewerbalny komunikat „nie jestem głodny”. Nadal jednak nie zaspokoiło swojej potrzeby. W tej sytuacji sięga po grzechotkę, którą daje do ręki dziecku, w odpowiedzi na co, ono zaczyna śmiać się i gaworzyć. Kiedy niemowlęta zachowują się w sposób niemożliwy do zaakceptowania, mają ku temu powód, zadaniem rodzica jest odgadnąć jaki. Maluszki nie potrafią jeszcze powiedzieć czego potrzebują, dlatego często trzeba zdać się na intuicję i odczytać sygnały niewerbalne, które do nas wysyłają.
Dziecko nie chce cię zdenerwować, ale nie zawsze rozumie, o co ci chodzi
Napięty i zdenerwowany rodzic, który z góry zakłada czego dziecko potrzebuje, będzie miał problem z odczytaniem niewerbalnych sygnałów. Tym samym trudno mu będzie znaleźć właściwe rozwiązanie. Niezrozumienie i narastająca frustracja mogą doprowadzić do użycia przymusu wobec dziecka. Podstawą stosowania metody modyfikowania nieakceptowanych zachowań jest unikanie wszelkiego rodzaju kar i innych sankcji bolesnych dla dziecka. W gruncie rzeczy, chodzi tylko o to, aby maluszek zrozumiał czego rodzic od niego oczekuje. Dawanie klapsów, szarpanie czy krzyczenie są niedopuszczalne. Tego typu zachowania komunikują dziecku, że ono same jest złe, bezwartościowe, a jego potrzeby się nie liczą. W relacji z niemowlętami i bardzo małymi dziećmi, odpowiedzialność za rozwój poprawnej komunikacji spoczywa na rodzicu. To on musi nauczyć się prawidłowo odkodowywać zachowania maluszka i zachowywać przy tym spokój.
Zamiast krzyczeć i zakazywać, znajdź alternatywne rozwiązanie
Podczas Treningu Skutecznego Rodzica uczymy metody nazywanej „wymianą handlową”. Laura, roczna dziewczynka znalazła parę nowych rajstop, które okazały się doskonałym materiałem do zabawy, dotykania i szarpania. Jest to zachowanie, którego mama nie może zaakceptować, obawia się, że córeczka zniszczy rajstopy. Wyciąga zatem z szuflady starą parę i podsuwa ją dziewczynce. Laura nie ma nic przeciwko zamianie, nie widzi różnicy – para starych rajstop podoba się jej równie bardzo jak nowa - może się nimi bawić.
Pokaż dziecku jak się czujesz: łącz słowa z czynem
Starsze dzieci często modyfikują swoje zachowanie, po tym jak „wysyła się do nich” szczery komunikat, który pokazuje jaki wpływ mają na rodzica określone zachowania. Na przykład „Denerwuję się, bo nic nie słyszę przez telefon, kiedy wokół jest tyle hałasu”, „Boję się, że spóźnię się do pracy jeśli ubieranie zajmie Ci zbyt dużo czasu”. Na małe dzieci , takie komunikaty nie wywierają żadnego wpływu. Są to komunikaty typu „ja”, i przekazują informacje: „Pozwól mi powiedzieć co ja czuję”. Trzeba je przekształcić w taki sposób, żeby wyrazić swoje uczucia w formie niewerbalnej. Tak może wyglądać przykładowa sytuacja: tata robi zakupy w supermarkecie, trzymając na rękach małego Tomka. Synek zaczyna kopać go w brzuch, śmiejąc się przy każdym kopnięciu. Rodzic natychmiast stawia chłopca na podłodze i idzie dalej, w ten sposób wysyła komunikat: „boli mnie, kiedy kopiesz mnie w brzuch, więc nie chcę nieść Cię na rękach”. Rodzic może z powodzeniem także połączyć komunikat werbalny (przyzwyczajając siebie i dziecko do wysyłania jasnych komunikatów typu ja) z niewerbalnym, mówiąc spokojnie, ale zdecydowanie „boli mnie, kiedy kopiesz mnie w brzuch”, jednocześnie stawiając dziecko na podłodze.
Odkryj potrzeby dziecka, zamiast odwracać jego uwagę
Wielu rodziców intuicyjnie zdaje sobie sprawę z tego, że skutecznym sposobem na powstrzymanie nieakceptowanych zachowań jest zmiana otoczenia dziecka. Znudzony, nie dający spokoju rodzicom malec, nagle zostaje całkowicie pochłonięty i zaabsorbowany, bo dostaje rzeczy, którymi może się zająć, np. plastelinę, puzzle, obrazkowe książeczki albo stare ścinki kolorowego materiału. Wielu rodziców może pomyśleć, że to co właśnie przeczytali „to po prostu zdrowy rozsądek, ja już to wiem”. Warto jednak, będąc w miejscu publicznym poobserwować reakcję rodziców, kiedy ich dziecko płacze. Czy starają się odkryć jego potrzeby? Czy może raczej chcą szybko naprawić sytuację i uciszyć malca za płacz w nieodpowiednim czasie i miejscu? Wszystkie „ciii”, „aaa” i „nu nu nu” nie są niczym innym jak barierami w komunikacji i próbą odwrócenia uwagi maluszka od jego prawdziwych potrzeb. Dla rodzica są z kolei komunikatem, że jest skupiony na sobie – chce spokoju, martwi się tym co pomyślą inni, itp. Co dla jednych jest zdrowym rozsądkiem, dla innych może być wiedzą, której nie posiadają.
materiały prasowe Centrum Komunikacji Gordona