MamaMamiePowie: urodziłam "po cesarsku" [historia Patrycji]

2021-05-15 15:16 Materiał sponsorowany

- Ciąża przebiegała prawidłowo, synek był ułożony główką w dół, jego waga w końcowych tygodniach ciąży zapowiadała się na 3300 g. – wspomina Patrycja, mama 4-miesięcznego Franciszka, która będąc w ciąży nawet nie przypuszczała, że urodzi przez cesarskie cięcie. Poznajcie jej historię.

Noworodek

i

Autor: Getty Images

- Nadszedł termin porodu i nic się nie działo. Pojechałam na badanie KTG, które wykazało trachykardię płodu. Trafiłam na patologię ciąży, gdzie po pięciu dniach lekarz prowadzący podjął decyzję o cesarskim cięciu, głównie ze względu na mutację genu V Leiden i przyjmowanie heparyny.

Mimo to, Patrycja bardzo chciała urodzić naturalnie. – Trafiłam w końcu do ordynatora, który po badaniu zgodził się na poród siłami natury. Na następny dzień miałam preindukcję, czyli założono mi tzw. balonik – opowiada.

Kiedy i to nie pomogło, kolejnego dnia Patrycji podano oksytocynę i po 10 godzinach przebito pęcherz płodowy. – Po przebiciu pęcherza płodowego byłam cały czas podłączona do KTG. Ból stawał się nie do zniesienia, miałam dreszcze, leżałam cały czas w maseczce, bo można było ją zdjąć dopiero gdy zaczęła się akcja porodowa – dodaje.

Po 14 godzinach i stwierdzonej nieudanej próbie wywołania porodu farmakologicznie lekarz podjął decyzję o wykonaniu cesarskiego cięcia. – Odetchnęłam z ulgą. Przygotowania do CC nie odczułam w żaden sposób boleśnie - ani założenia cewnika, ani wykonania znieczulenia – wspomina Patrycja. - Synek urodził się po 20 minutach od podjęcia decyzji o CC, w dniu moich 26 urodzin – dodaje.

Jak sama przyznaje, o cesarskim cięciu i możliwych powikłaniach nie wiedziała nic. - Po 5 dniach wyszliśmy do domu, a po 7 trafiłam na SOR z temperaturą i ropiejącą raną. Nikt mi w szpitalu nie powiedział, że nie mogę jej moczyć – wspomina. Kobiecie podano antybiotyk i po tygodniu rana się zagoiła. Niestety,  nie na długo. - Nad blizną pozostały krwiaki o średnicy ok. 2 cm, które musiałam rozmasowywać i ogrzewać. Minęły niecałe 3 tygodnie od zagojenia rany, gdy znów pojawiła się ropa po jednej stronie blizny. Jak się okazało, powodem ropienia była nić chirurgiczna pozostawiona w miejscu szycia. Dziś blizna jest zagojona, ale boli przy dotyku. Masuję ją i smaruję Contractubexem1). Fizycznie czuję się bardzo sprawna, ale jeszcze nie zaczęłam ćwiczyć, bo boję się, że problem z blizną może wrócić.