Według statystyk odsetek porodów przez cesarskie cięcie wynosi w Polsce 43%. To dużo więcej, niż rekomenduje Światowa Organizacja Zdrowia. Według WHO w ten sposób powinno kończyć się jedynie 15% ciąż. Tymczasem część kobiet, które nie zdają sobie sprawy z tego, że jest to poważna operacja, czyni wszelkie wysiłki by uzyskać tzw. cesarkę na życzenie.
Oczywiście poza dyskusją pozostają ciąże wysokiego ryzyka i z istotnych wskazań medycznych. Nierzadko kobiety planują rodzić naturalnie, jednak lekarz podejmuje decyzję o nagłym cesarskim cięciu - wszystko po to, by ratować zdrowie lub życie matki czy dziecka.
Niedawno pisaliśmy o niezwykłym nagraniu z sali porodowej, na którym widać, jak podczas porodu naturalnego rodząca kobieta sama wzięła maluszka na ręce i wyjęła z kanału rodnego. Choć brzmi to zadziwiająco, zdecydowanie większe zaskoczenie budzi inna praktyka. Chodzi o porody przez cesarskie cięcie, podczas których kobieta sama wyjmuje dziecko z macicy. A takie praktyki są już stosowane w Stanach Zjednoczonych.
Cesarskie cięcie po nowemu? Lekarze są podzieleni
Podczas operacji cesarskiego cięcia rodząca otrzymuje znieczulenie, na sali obecny jest anestezjolog, lekarz, personel pomocniczy. Kadr, w którym lekarz wyjmuje z macicy dziecko, uprzednio przecinając wszystkie powłoki brzuszne, znamy z filmów, a nierzadko pamiętamy z własnych doświadczeń. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych coraz częściej praktykuje się coś zupełnie innego.
Lekarz podnosi dziecko tylko do pewnego momentu, później przejmuje je kobieta i to ona sama wyciąga je z własnej macicy. Brzmi to dość kontrowersyjnie, ale warto odnotować, że właśnie w taki sposób przebiegał poród amerykańskiej celebrytki Kourtney Kardashian. Lekarz, po wykonaniu nacięcia, wydostał główkę dziecka i większość jego tułowia, następnie córeczkę chwyciła matka.
Czy to bezpieczne? Zdaniem ginekologa, nie jest to praktyka którą powinniśmy się inspirować. Dlaczego?
Nowy trend w cesarskim cięciu. „Takie praktyki są niebezpieczne”
Ginekolog Anna Horbaczewska w rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl przekonywała, że zyskująca za oceanem praktyka nie jest bezpieczna.
Obawiałbym się przede wszystkim zakażenia, przeniesienia bakterii do jamy brzusznej. Takie sytuacje zdarzają się także podczas zwykłego cięcia, kiedy zachowuje się wyjątkową sterylność, gdzie na salę nie może wejść nikt spoza personelu medycznego, który wcześniej się odpowiednio zdezynfekował, umył i ma na sobie odpowiednią odzież ochronną
- powiedziała ginekolog Anna Horbaczewska.
Lekarka jest zdania, że należy popularyzować porody naturalne. Dane mówiące o tym, że niemal połowa ciąż w Polsce kończy się cesarskim cięciem są alarmujące. Niestety kobiety często nie są świadome tego, jakie ryzyko powikłań niesie za sobą operacja. Ekspertka przekonuje, że dla kobiety, która ma wybór jak rodzić, korzystniejszy jest poród siłami natury:
Cięcie cesarskie jest nieporównywalnie mniej korzystne, zarówno dla organizmu kobiety, jak i dla dziecka, w porównaniu do porodu naturalnego. U kobiety generuje wysokie ryzyko powikłań, takich jak uszkodzenie narządów wewnętrznych, krwotok czy powikłania w kolejnych ciążach.
O tym, jak wygląda taki poród można zobaczyć na filmie dodanym przez ratowniczkę prowadzącą na Instagramie profil pod nazwą Tiny Hearts.
Internauci komentujący ten rodzaj porodu wydają się być zachwyceni takim rozwiązaniem. Rodząca ma na sobie rękawiczki. Najpierw unosi malucha wysoko do góry, dzięki czemu widać pępowinę, którą nadal są połączeni, a następnie kładzie sobie dziecko na klatce piersiowej.
Zobacz galerię: Nagłe porody na niezwykłych fotografiach