„Nie życzmy sobie szybkich porodów”. Najsłynniejsza polska położna wyjaśnia, dlaczego

2025-03-11 11:47

Wiele przyszłych mam życzy sobie, by ich poród trwał jak najkrócej i skończył się jak najszybciej. Okazuje się, że błyskawiczny poród wcale nie jest dobry: ani dla dziecka, ani dla mamy. Dlaczego? Wyjaśnia Jeannette Kalyta, najsłynniejsza polska położna.

„Nie życzmy sobie szybkich poród”. Najsłynniejsza polska położna wyjaśnia, dlaczego

i

Autor: Getty Images

Jeannette Kalyta jest położną od 35 lat. W ostatnim wywiadzie, którego udzieliła na antenie Polskiego Radia, opowiedziała między innymi, dlaczego tzw. uliczny poród (czyli błyskawiczny) jest wbrew naturze.

Ile trwa naturalny poród? Kiedy mówi się o nim „za długi”, a kiedy „błyskawiczny”?

Czas trwania porodu to sprawa indywidualna. Nawet najbardziej doświadczone położne nie są w stanie obliczyć, jak długo potrwa pierwszy czy kolejny poród. Wszystko zależy od tempa, w jakim szyjka macicy rozszerzy się do momentu, w którym dziecko może przyjść na świat.

Najdłuższy poród w karierze położnej trwał 24 godziny. Jeannette Kalyta wspominając go, przytacza powiedzenie: „Rodząca kobieta nie powinna dwa razy oglądać wschodzącego słońca”. Oznacza to, że nawet tak długi poród mieścił się w tzw. normie. Dłuższy niż 24 godziny - oznaczałby, że sytuacja jest poważna.

Położna opowiedziała też o porodach błyskawicznych, które trwają nie dłużej niż 1 godzinę. Potocznie nazywa się je porodami ulicznymi. Prawdopodobnie dlatego, że często dochodzi do nich w drodze na porodówkę, choć nie jest to regułą. Zdarza się bowiem, że błyskawiczne porody odbywają się w szpitalu. Czy wtedy można mówić, że to poród idealny? Nie do końca.

Położna: „Nie życzmy sobie szybkich porodów”

Jeannette Kalyta uważa, że porody, które trwają krócej niż 1 godzinę nie są wcale dobre. Ani dla mamy, ani dla dziecka.

Nie lubimy krótkich porodów, bo to nie jest normalne. To nie jest fizjologia. Poród, który od pierwszych skurczów trwa niecałą godzinę nazywamy porodem ulicznym. On się nie musi odbywać na ulicy, ale... to nie jest fizjologia. Jednak wtedy dziecko musi szybko pokonać tę drogę, którą mogłoby pokonać w kilka godzin. To dla niego też jest stresujące. Takich porodów nie lubimy, bo wiemy, że wszyscy w szoku. Kobieta, dziecko... To nie jest dobre.

- wyjaśnia położna.

Jeannette Kalyta doskonale wie, że ciężarnym życzy się szybkich porodów. „Żeby było szybko, żebyś się za bardzo nie namęczyła”. Ale według położnej to nie są dobre życzenia.

Jeannette Kalyta zwraca uwagę, że nic się nie dzieje przez przypadek. I że nie bez powodu, od zarania dziejów, kobiety rodzą... długo.

Wiedzę, którą kobiety mają dziś jest dużo większa, natomiast kiedyś ta pierwsza faza porodu, ta faza wstępna, skracanie szyjki, rozwieranie mniej więcej do 3 cm to jest najdłuższa faza porodu. I ona od zawsze taka była. Po to, żeby kobieta mogła wrócić bezpiecznie z lasu, gdzie była na grzybach, albo gdzie poszła po chrust. I ona wtedy wiedziała, że coś się z nią zaczyna dziać i mogła bezpiecznie wrócić do domu...

- mówi Jeannette Kalyta.

M jak Mama Google News
Autor:
SuperZdrowi
2/3 Polaków nie stać na terapię. Raport POLSKA NA KOZETCE 2025. SuperZdrowi