Wraz z narodzinami pierwszego dziecka spada na nasze barki ogromna odpowiedzialność, o której wcześniej nie mieliśmy zielonego pojęcia i na które nikt nie jest się w stanie dobrze przygotować. Strach o życie i zdrowie naszego maleństwa spada na nas jak grom z jasnego nieba. Myśl, że odtąd jego bezpieczeństwo zależy tylko od nas, potrafi mobilizować do działania, ale także przeszkadzać w racjonalnym zachowaniu. Mówiąc bez ogródek – potrafimy wtedy ześwirować. Na jednym z popularnych kanałów na Instagramie znaleźliśmy zabawną rolkę, która doskonale obrazuje to, jak zestresowane bywają mamy, które pierwszy raz stawiają czoła swojej życiowej roli.
Kiedy pierwszy raz zostajesz mamą, twoje noce wyglądają tak
Rolka pokazuje noc świeżo upieczonej mamy w nieco przyspieszonym tempie. Widać na nim, jak niemowlę śpi sobie spokojnie od godziny w nocy 2 do 7.30 rano. Jego mama w tym czasie kilka razy się wybudza, sprawdza godzinę i ponownie próbuje zasnąć. Od godziny mniej więcej 5 w ogóle już nie śpi. Bijąc się z czarnymi myślami, sprawdza co jakiś czas funkcje życiowe maleństwa. Zastanawia się, czy je obudzić na karmienie, czy nie. Zanim jednak się na to decyduje dzieciątko budzi się samo wypoczęte i w doskonałym nastoju. A mama? Mama pada na twarz ze zmęczenia, ale tego już w rolce nie ujęto.
Choć w temacie, czy wybudzać dziecko na nocne karmienie, można mieć różne zdanie, to nie o dyskusję na temat nocnego karmienia chodziło twórcom tej rolki. Chcieli pokazać, na czym polega mechanizm działania mamy, która po raz pierwszy na swoich barkach dźwiga odpowiedzialność za swoje dziecko. Wstawanie w nocy 10 razy, gdy dziecko smacznie śpi, tylko po to, by sprawdzić jego funkcje życiowe to norma wśród świeżo upieczonych mam.
Pod rolką znalazło się mnóstwo komentarzy, w których mamy przyznawały się do podobnych zachowań. „Dziecko budzi się szczęśliwe, a mama jest wyczerpana, bo martwiła się całą noc. Dokładnie wiem, jakie to uczucie” – pisały.
Przyznawały także, że to trzeba przeżyć, tylko praktyka i rutyna pomaga opanować matczyne lęki. Przy każdym kolejnym dziecku będzie łatwiej o wewnętrzny spokój.