Spis treści
- Pierwsze minuty po godzinie zero
- Pierwsze godziny po godzinie zero
- Pierwsze dni po godzinie zero
- Pierwsze tygodnie po godzinie zero
- Pierwsze miesiące po godzinie zero
Poród może trwać od kilku do nawet kilkunastu godzin. O bólu podczas wychodzenia dzieci na świat rozpisano już całe mnóstwo literatury, ale w skrócie mówiąc: boli to bardziej niż nadepnięcie na klocek lego i kopnięcie się w szafkę małym palcem.
Jest to też gorszy ból niż męskie przeziębienie, które jak wiadomo nie jednego macho już nie raz pokonało w nierównej walce. Słowem. Poród podobno bardzo boli. Tak mówią kobiety i obserwując to na własne oczy, trudno im nie wierzyć.
Pierwsze minuty po godzinie zero
Akcja porodowa zakończona sukcesem. Małe już w rękach lekarzy. Jeżeli jesteś przy porodzie to pewnie zauważysz, że sztab medyczny jeszcze dobrych parę minut będzie coś majstrował przy Twojej kobiecie. I nie, nikt jej tam nie montuje żadnego gpsa i nie sprawdza co jest na drugim końcu tunelu, a po prostu doprowadza do użyteczności narządy, przez które na świat wyszło Twoje potomstwo.
Jeżeli to poród naturalny to masz dwie opcje: albo zerknąć co się tam dzieje i szybko zapomnieć, albo po prostu nie patrzeć i w tym czasie uciąć miłą pogawędkę z położną.
Co do matki – głównej bohaterki tego niezapomnianego przedstawienia – zobaczysz na jej policzkach łzy, może nawet jakieś czerwone kropki – które są efektem zmęczenia i ciśnienia, które przed kilkoma chwilami przeszło przez jej ciało. Spoko, niedoskonałości znikną, a Gloria zwycięstwa pozostanie na dziesiątki lat. Chyba, że córce dacie na imię Nadzieja. Też ładne imię, takie niepospolite i idealnie skomponuje się w dowodzie z nazwiskiem Nowak. Lepiej po prostu nie wyskakuj z propozycją innego imienia niż to, które wcześniej wspólnie ustaliliście.
Pierwsze godziny po godzinie zero
Gdy poziom poporodowej euforii zacznie spadać, matka Twojego dziecka może czuć się – średnio. Ba. Bardzo niekomfortowo, a nawet w wielu przypadkach może narzekać na ból. Trudno to opisać z męskiej perspektywy więc przyjmijmy, że wszystko napiernicza jak złe [co dokładnie boli chyba nie trzeba tłumaczyć].
Możesz obserwować, że jej zmęczenie przeradza się w ogólne rozbicie, przy którym dodatkowo nie za bardzo można coś z nim zrobić. Spokojnie. To minie i niedługo wszystko będzie super, ale do tego czasu wspieraj, pomagaj, bądź do rany przyłóż [zawsze bądź, ale wtedy bardziej].
Zachcianki, słodycze, bigmaki i kebaby. Do oporu – chyba, że karmi piersią albo z innych powodów ma dietę i lekarz zabrania. Ale i tak bądź wtedy bardziej jak doktor Burski ze szpitala w Leśnej Górze, niż doktor Kidler z Daleko od Noszy. Będziesz musiał wysłuchiwać marudzenia, czasem narzekania i przygotować się na to, że z argumentem pod tytułem: jak jesteś taki mądry to sam se spróbuj urodzić, nie będzie szans na polemikę.
Postaraj się także nie wyłączać telefonu. Bądź na stendbaju. Co prawda w nocy do szpitala wchodzić z reguły nie można, a pan Felek na recepcji ogląda jeden z dziesięciu i za chiny ludowe nie wpuści Cię na oddział. Jednak nigdy nie wiesz czy nie czeka Cię mission impossible typu: wspinaczka po balustradzie, sforsowanie drzwi na kod pin, który podejrzałeś gdy ordynator wychodził, a to wszystko żeby móc przynieść jej dodatkową piżamę, paczkę podkładów czy pięć snikersów. Zestaw do wspinaczki raczej się pewnie nie przyda, ale duża torba na różne rzeczy, którą trzymasz w bagażniku zdecydowanie może uratować życie.
Pierwsze dni po godzinie zero
Jest Was już więcej niż dwoje. Wcześniej we wspólnie uwitym kąciku mógł być bałagan, w zlewie z talerzy wyrastała paprotka, a kurz pod telewizorem wycieraliście gdy instalator przyszedł założyć nową kablówkę. W wielu przypadkach dziecko oznacza sprzątanie w domu level: laboratorium. I tu nie chodzi o to, że to Tobie przypadnie masa obowiązków i wybór nowego modelu mopa. Bardziej to, że gdy ona wraca ze szpitala [chyba że rodzi w domu, to masz szpital w domu z automatu] to chce komfortu i bezpieczeństwa.
Nie montuj nowego ogrzewania podłogowego, ale ogarnij tu i ówdzie, zaopatrz lodówkę, wytrzyj lustra w łazience, zrób pranie. To wcale nie tak dużo, bo zmywarka, pralka czy np. roboto-odkurzacz robią całą tą robotę same. Potrzeba tylko impulsu, który nadajesz Ty. Ojciec. Głowa domu. Poza tym jakoś tak w kościach czuję, że bycie bałaganiarzem [nie geniuszem, a zwykłym miłośnikiem barłogu] to rzecz nieelegancka, a więc facetowi nie przystojna. A nieurodziwy facet musi mieć chociaż porządny charakter. W innym wypadku czeka nas los ciepłego, wygazowanego piwa. Kolanko i zlew.
Pierwsze tygodnie po godzinie zero
Rozdzwonią się telefony od dziesiątek koleżanek i kolegów, wujków i cioć – żeby móc zobaczyć to wspaniałe cudo, które przyszło na świat za sprawą Twojej wybranki serca. To fajnie, że macie multum znajomych ale warto zadbać o święty spokój i wizyty najbliższych sobie dozować. Tłum w domu to niepotrzebny chaos, a to nigdy nie wróży niczego dobrego.
Warto ustalić zasady gry. Nie wpuszczać do domu chorych i przeziębionych, gigantyczne pluszaki gdy mieszkacie na czterdziestu metrach zamienić na trzy mniejsze zabawki, a setkami porad o tym jakie to trudne jest rodzicielstwo, i że zaraz to się dopiero zacznie, po prostu się nie przejmować. Nie przewidzisz wielu rzeczy, dlatego gdy dziecku odpada resztka pępowiny [to normalne], internetowe fora traktuj raczej jako forma sprawdzenia i podpowiedzi niż ostateczne źródło wiedzy. I tym samym uspokajaj matkę dziecka, bo ona może mieć nieco mniej zimnej krwi niż – jak zakładamy masz jej Ty.
W miarę szybko trzeba też zadbać o formalności, urlopy macierzyńskie, świadczenia, 500 plus. W tej grze jesteś potrzebny i na Twojej głowie jest najwięcej spraw. Słowem: grasz o taką stawkę, że przejechany przez samochód nie masz prawa nie wstać. Stąd zaplanuj co trzeba i załatw sprawnie tyle ile się da. Dokumenty trzymaj w ładzie i porządku. To ważne bo jak nagle trzeba wyjechać albo skoczyć do lekarza to papiery w teczce ułatwiają sprawę. O resztę zapytaj rodziców, przyjaciół, kolegów, którzy mają wszystko za sobą. Kumple na pewno pomogą, a przy okazji wyskoczycie na szybkie piwo.
Pierwsze miesiące po godzinie zero
Bądź taki jaki byłeś przez ostatnie tygodnie, a wszystko będzie super. W ogóle zachowuj się porządnie to może będą jeszcze z Ciebie ludzie. Ciesz się pięknym okresem. Kiedyś zatęsknisz.
Więcej artykułów Szymona i innych odjechanych Ojców znajdziesz na stronie jestemtwoimstarym.pl