Spis treści
Potem przyjdzie czas na... przeorganizowanie całego życia. Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale to małe cudo zostaje z wami na zawsze!Jeśli sądzisz, że to wszystko jest dla ciebie trudne to... pomyśl o swojej żonie. Ona to dopiero przeżywa rewolucję – nosiła maleństwo przez tyle długich miesięcy pod sercem, a potem w wydała je na świat. Teraz dziecko właściwie się od niej nie odkleja, a poporodowe rany bolą.
W tej sytuacji nie masz innego wyjścia, jak tylko zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Cały dom i twoja rodzina są na twojej głowie.
Zostań kucharzem doskonałym...
... czyli takim, który ma wszystko co niezbędne pod ręką i w kilka minut potrafi przygotować obiad dla rodziny. Aby ta doniosła rola zakończyła się sukcesem musisz najpierw zadbać o zaopatrzenie. To najlepiej ustalaj z żoną – listę zakupów róbcie wspólnie, a nie będziesz musiał kilka razy dziennie jeździć do sklepu (a to po oliwkę, a to po pieluszki, a to po herbatkę laktacyjną).
Kiedy wszystko co trzeba jest już w kuchni czas na gotowanie. Udowodnij, że nie jesteś gorszym kucharzem niż twoja żona. Zanim jednak weźmiesz się za opracowywanie menu pamiętaj, że twoja karmiąca piersią partnerka powinna jeść pełnowartościowe posiłku. W końcu odżywia także maluszka. Więc może na razie zapomnij o ciężkostrawnych i wzdymających daniach (chyba, że chcesz mieć w domu koncert płaczu cierpiącego na kolkę malucha).
Nie martw się – dajemy ci też taryfę ulgową. Jeśli zdecydowanie twierdzisz, że nie umiesz lub nie lubisz gotować, to lepiej skorzystaj ze wsparcia babć. Któraś na pewno zgodzi się przygotować wam obiady, które da się zamrozić. Wtedy wystarczy tylko podgrzać taki pakiet i... gotowe!
Polecany artykuł:
Stój na straży rodziny
Masz to jak w banku – wszystko babcie i ciocie będą chciały zobaczyć malucha jak najszybciej. To miłe z ich strony, ale zastanówcie się, czy chcecie aby w kilka dni po porodzie przez wasz dom przewinął się tabun gości. Jeśli tak to wszystko w porządku. Ale jeśli nie, to pamiętajcie, że macie prawo im odmówić. Najlepiej weź to na swoje barki – zadzwoń do najbliższych i poinformuj ich, że na razie wszelkie wizyty są zawieszone aż do odwołania. Ten czas jest tylko dla was.
Pomóż obolałej partnerce
Niezależnie od tego, czy twoje dziecko przyszło na świat naturalnie czy w wyniku cesarskiego cięcia, twoja żona musi teraz dojść do siebie. Idealnie byłoby, gdybyś mógł jak najdłużej być z nią w domu. Ona potrzebuje twojego psychicznego i fizycznego wsparcia.
Psychicznego – bo jej humor delikatnie mówiąc nie jest najlepszy... Za sprawą buzujących w organizmie hormonów ma niezłą huśtawkę nastrojów. Nie dziw się więc, jeśli będzie się wściekać na ciebie, rzucać pampersami, a za chwilę płakać w poduszkę. Bądź wtedy prawdziwym twardzielem i nie daj się ponieść emocjom. Wykaż zrozumienie dla łez i przytul ją, a jeśli trzeba, zwyczajnie przemilcz sprawę.
Pamiętaj, że te zmiany nastroju są zupełnie normalne i niebawem miną. Staraj się także przejąć na siebie część obowiązków dotyczących opieki nad noworodkiem. Przewijaj malucha, noś, wychodź z nim sam na spacery – to da twojej żonie szansę odpoczynek. I pamiętaj - zadowolona żona szybciej wróci do formy.
Znajdź czas dla siebie
Wiem, wiem, dużo spadło na twoją głowę. Praca, dom, rodzina. Nie poradzisz sobie ze wszystkim, jeśli nie będziesz odpoczywał. Cóż, na razie o godzinach spędzonych przed telewizorem możesz zapomnieć... Nie pozostaje ci więc nic innego, jak tylko cieszyć się z każdej odskoczni od domowych obowiązków.
Kawa wypita gdzieś na mieście, wiadomości w tv, czy samotna wyprawa do banku – to chwile, kiedy możesz skoncentrować się na sobie. Postaraj się także namówić żonę na choć krótkie wspólne wyjście. Idźcie na lody lub do kina, a malucha zostawcie np. z babcią. Spokojnie, poradzi sobie. Nie zapomnijcie tylko zostawić porcji odciągniętego mleka.
I jeszcze jedna rada: lepiej kładź się spać z kurami. Pewnie wyda ci się to niemęskie, w końcu od lat chodziłeś spać najwcześniej o północy. Teraz jednak wszystko się zmieniło i nie masz gwarancji, czy malec nie urządzi wam w nocy pobudki. Nawet w weekend! Niemowlak przecież nie wie, że to czas na odpoczynek...