Obecnie poród fizjologiczny ma wysoki standard opieki, który daje rodzącej prawo wyboru pozycji porodowej także w czasie parcia oraz wybory samego sposobu parcia: spontanicznego lub sterowanego.
Jak należy przeć w czasie porodu, jaka jest różnica pomiędzy parciem spontanicznym a parciem sterowanym i jakie korzyści dla matki i dziecka płyną z parcia spontanicznego mówi doświadczona położna Anna Durka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Nowy standard opieki w czasie porodu fizjologicznego dał rodzącej kobiecie większą wolność, m.in. wpływ na przebieg porodu...
– Standard opieki okołoporodowej zmienił bardzo wiele. Dość dobrze znam szpitale warszawskie, z innymi mam mniej kontaktów, ale i w stolicy są ośrodki, w których do niedawna wiele wymienianych przez standard praktyk było nie do pomyślenia. Jednak po wprowadzeniu rozporządzenia nawet i w tych konserwatywnych szpitalach coś drgnęło.
Dotyczy to np. sposobu parcia spontanicznego lub sterowanego. O co w tym chodzi?
– Jesteśmy nauczeni tzw. parcia sterowanego, które opiera się na założeniu, że kobieta, aby wyprzeć dziecko, powinna wykorzystywać tłocznię brzuszną – według instrukcji osoby przyjmującej poród. Polega to na tym, że położna instruuje rodzącą: „Nabierz powietrza, zatrzymaj i przyj”. I tak trzy razy w czasie jednego skurczu.
W efekcie, gdy faza parcia się przedłuża, kobieta jest niedotleniona. Bo jeśli ona zatrzymuje powietrze, nie oddycha, to wzrasta poziom dwutlenku węgla w jej krwi, pogorszeniu ulega przepływ maciczno-łożyskowy, co prowadzi z kolei do niedotlenienia dziecka i spowolnienia akcji serca...
Szczególnie gdy kobieta leży na plecach i ma uciśniętą żyłę główną dolną, co dodatkowo upośledza przepływ łożyskowo-maciczny i zmniejsza transport tlenu do krwi. Parcie sterowane jest więc niekorzystne – takie są wyniki wielu badań.
To dlaczego poród z parciem sterowanym jest stosowany od dziesięcioleci?
– Bo uważa się, że taki parcie sterowane powoduje szybszy przebieg drugiego okresu porodu. Jednak wiele badań wykazało, że spontaniczne parcie nie powoduje wydłużenia drugiego okresu porodu. Poza tym jeśli poród przebiega prawidłowo, to długość parcia nie ma znaczenia dla dobrostanu matki i dziecka. Dlatego są ośrodki, w których od parcie kierowane zastępuje się parciem spontanicznym.
Czytaj również: Skurcze parte - czym są, kiedy występują i jak sobie z nimi radzić?
Sprawdź czym drugi poród rożni się od pierwszego
Parcie spontaniczne a parcie sterowane - jakie są różnice?
– Parcie spontaniczne polega na tym, że kobieta prze tak, jak czuje, jak podpowiadają jej bodźce nerwowe, a nie według poleceń położnej. Kobieta czuje silną potrzebę parcia i się jej poddaje, otwiera przy tym usta i krzyczy. „Wykrzykuje” z siebie dziecko. Ona krzyczy, a dziecko schodzi w dół kanału rodnego – często tak to wygląda.
Ten krzyk może być trudny dla osoby towarzyszącej, ale w nim się przejawia wielka siła rodzącej kobiety. Kobiece ciało posiada naturalną zdolność do wypierania dziecka. Nie wymaga to żadnych świadomych, aktywnych działań rodzącej, to się dzieje bez jej woli. Wystarczy nie zakłócać tego procesu, nie zmuszać kobiety do parcia, gdy ona sama nie czuje, że jej ciało jest do tego gotowe.
Dlaczego parcie spontaniczne jest korzystniejsze od parcia sterowanego?
– Z kilku powodów. Przede wszystkim nie ma tu elementu zatrzymania powietrza, kobieta niemal swobodnie oddycha, zatrzymuje powietrze tylko na kilka sekund. Dzięki temu ryzyko niedotlenienia dziecka jest znacznie mniejsze. Swobodne oddychanie pozwala także rozluźnić się mięśniom macicy i krocza.
Przy parciu spontanicznym nie ma praktycznie potrzeby nacinania krocza, bo ono ma czas, żeby się rozciągnąć, adaptuje się bardzo powoli i rzadziej ulega uszkodzeniu. Gdy kobieta prze spontanicznie w pozycji wertykalnej, w rodzeniu pomaga jej siła grawitacji – główka schodzi wtedy w kanale rodnym bez wielkiego wysiłku.
Rodząca nie jest więc taka wyczerpana jak przy parciu kierowanym, kiedy napina wszystkie mięśnie, a jej twarz przybiera kolor buraczkowy.
Czy przywodzenie głowy rodzącej do klatki piersiowej podczas parcia jest ważne?
– Po co ta głowa ma być przygięta, to jest dla mnie zupełnie niejasne. Być może ktoś myślał, że dzięki temu lepiej pracują mięśnie tłoczni brzusznej. Ale przecież przywodzenie głowy podczas porodu z jednoczesnym zaciśnięciem mięśni jamy ustnej, szyi, karku, twarzy – powoduje napinanie całego ciała, a więc także kanału rodnego.
Nie jest on wtedy rozluźniony, przez co przebieg porodu jest gorszy. Kobiety instynktownie czują, że rozluźnianie tych górnych partii mięśni powoduje jednoczesne rozluźnianie partii dolnych. Dlatego pomagają sobie krzykiem lub śpiewem. Nie wolno tego zabraniać! Parcie na otwartej głośni jest czymś naturalnym i pożądanym.
Kiedy parcie spontaniczne się nie sprawdza?
– Czasami trzeba przejść na parcie sterowane, kiedy pojawiają się zaburzenia czynności serca płodu i poród trzeba zakończyć jak najszybciej. Zdarza się również, że w wyniku źle podanego znieczulenia zewnątrzoponowego kobieta nic nie czuje. Wtedy oczywiście nie jest w stanie przeć samodzielnie i instrukcje położnej są niezbędne.
A co jeśli kobieta rodząca chce przeć spontanicznie, a położna prowadzi poród w sposób tradycyjny?
– Myślę, że kiedy kobieta jest już w drugim okresie porodu i położna wymusza pozycję leżącą czy parcie sterowane – to wtedy jest za późno na jakiekolwiek negocjacje. Nie ma co tracić energii na walkę, bo to nie prowadzi do niczego dobrego, odbija się na matce i dziecku. To trzeba omówić wcześniej, na etapie przyjęcia do porodu.
Najlepiej zgłosić się do szpitala ze swoim planem porodu, w którym kobieta powinna napisać, że chciałaby rodzić w wybranej przez siebie pozycji. Szpital powinien to – w miarę warunków położniczych – respektować, bo plan porodu nie jest w tej chwili fanaberią, tylko częścią dokumentacji medycznej. Także położnej jest dzięki temu łatwiej, bo wie, czego spodziewa się pacjentka i wie, że ona sama musi być bardziej elastyczna.
Wspomniała Pani o ucisku żyły głównej w pozycji leżącej. Czy kobiety o tym wiedzą i wybierają wertykalne pozycje do porodu?
– Oczywiście. Bardzo często same wybierają pozycje wertykalne do porodu. Albo im proponujemy kilka pozycji porodowych, z których wybierają taką, która im odpowiada. Mogą ją zresztą zmienić – tyle razy, ile chcą.
W warszawskim szpitalu, z którym obecnie współpracuję, horyzontalna pozycja porodowa nie jest już prawie wykorzystywana. Tylko w sytuacjach wyższej konieczności poród odbywa się na łóżku.
W zdecydowanej większości kobiety rodzą, klęcząc na kolanach i opierając się o coś rękami, np. o łóżko lub drabinki. I to jest bardzo dobra pozycja do rodzenia: sprzyja rotacji dziecka, łagodzi ból pleców i chroni przed urazem krocza. Natomiast wieloródki, których kanał rodny jest już zaadaptowany do porodu, często wybierają pozycję leżącą na boku.
Czytaj również: Sprawdź jak wybrać szpital do porodu
Jak wygląda sala porodowa? Zobacz, gdzie urodzisz swoje dziecko
Czy w pozycji wertykalnej rodzi się lepiej niż na plecach?
– Absolutnie. To jest naprawdę kolosalna różnica. Parcie w pozycji wertykalnej wykorzystuje prawa grawitacji i ma mnóstwo zalet: mniej męczy rodzącą, niższy jest odsetek porodów zabiegowych i epizjotomii, czyli zabiegów nacięcia krocza. Przybieranie pozycji pionowych wiąże się również z mniejszym ryzykiem uszkodzeń kanału rodnego, związanych z wyrzynaniem się główki dziecka.
Podpowiadamy jak uniknąć nacięcia krocza
Czy przyjmowanie porodu w pozycji wertykalnej jest trudniejsze?
– Nie wymaga to nauki nowych technik przyjmowania porodu. Trzeba tylko dobrej woli i przekroczenia mentalnej granicy. Często w naszych głowach siedzi głęboko zakorzeniony stres, który wynika z tradycyjnego sposobu prowadzenia porodów w Polsce.
Wiele z nas nigdy nie miało okazji zobaczyć porodu w pozycji innej niż tzw. klasyczna, w związku z tym ten strach jest uczuciem zupełnie zrozumiałym. A okazuje się, że nie jest to wcale trudne.
Polecamy również: Przebieg porodu - co może cię zaskoczyć?
Przyszłe położne uczą się przyjmowania porodu w pozycji wertykalnej?
– Tak. Na uczelni w tej chwili już na pierwszym roku, gdy jest mowa o mechanizmie porodu, studentki dowiadują się, że są różne pozycje porodowe. Mamy zajęcia ćwiczeniowe, pokazujemy, jak poród może przebiegać w pozycjach wertykalnych i horyzontalnych.
Niestety, w konfrontacji ze szpitalną rzeczywistością stażystki często nie mają szans zobaczyć tego w praktyce, bo często nadal obowiązuje jeden model porodu. Ale to się będzie zmieniać.
miesięcznik "M jak mama"