Spis treści
- Położna powinna lubić dzieci?
- Jakie kwalifikacje powinna mieć położna?
- Skąd dzisiejsza moda na cesarskie ciecia?
- Reasumując, warto rodzić naturalnie i warto zaufać położnej.
- Wiele kobiet boi się porodu albo uważa, że to coś brzydkiego fizjologicznie...
- Jest pani zwolenniczka porodów naturalnych?
Położna powinna lubić dzieci?
Oczywiście, nie wyobrażam sobie położnej nielubiącej dzieci. To zawód z powołania, mamy ciągły kontakt z noworodkami. W innym wypadku nie mogłybyśmy się nimi zajmować i pomagać im przyjść na świat. Na położnej ciąży wielka odpowiedzialność za zdrowie i życie matki i dziecka. Dlatego też niezwykle ważna jest odpowiedzialność i profesjonalizm w pracy. Ale istotna jest też umiejętność zrozumienia potrzeb pacjentki, współpracy z rodzącą kobietą oraz empatia.
Jakie kwalifikacje powinna mieć położna?
Profesjonalna położna umie zaopiekować się ciężarną i oczywiście umie przyjąć poród. Wie, jak pomóc rodzącej kobiecie z dolegliwościami bólowymi. Położne na studiach na uniwersytecie medycznym mają zajęcia z anatomii, fizjologii, technik położniczych i prowadzenia porodu, neonatologii, pediatrii, ginekologii, psychologii, ratownictwa medycznego... I nie jest to sucha wiedza. W czasie studiów odbywamy regularne praktyki w szpitalach na różnych oddziałach. Uczy się nas pielęgnacji noworodka, podłączania KTG i interpretacji jego zapisu, kontroli parametrów życiowych kobiety i dziecka. Naprawdę wiemy, jak przyjmować poród. I nie boimy się tego.
Skąd dzisiejsza moda na cesarskie ciecia?
Młode mamy często boją się bólu. Myślą, że dzięki cesarskiemu cięciu wszystko pójdzie łatwiej. Tymczasem jest inaczej. Pacjentki – owszem – może nie cierpią podczas porodu jak kobiety, które rodzą siłami natury. Ale co z tego, skoro potem trudniej dochodzą do siebie – bo cięcie cesarskie to przecież skomplikowany zabieg, operacja. Choć czasem, oczywiście, cesarskie cięcie jest konieczne, gdy występuje ryzyko zagrożenia życia matki i dziecka.
Reasumując, warto rodzić naturalnie i warto zaufać położnej.
Tak jest!
Wiele kobiet boi się porodu albo uważa, że to coś brzydkiego fizjologicznie...
Dla mnie to jest zawsze cud! Czuję wtedy, że dzieje się coś niesamowitego i pięknego. Uczestniczenie w porodzie to wielkie przeżycie.
Jest pani zwolenniczka porodów naturalnych?
Tak, oczywiście. Dla mnie „poród naturalny” oznacza – bez wspomagania natury medykamentami. Jednak twierdzę, że rozsądniej udać się do szpitala, niż rodzić w domu. W razie nagłej potrzeby w szpitalu jest wszystko pod ręką, stół operacyjny, lekarz, anestezjolog, aparatura wspomagająca, leki... Oczywiście mówię o wyjątkowych przypadkach, bo z większością porodów można poradzić sobie w domu. Ale ja wolę chuchać na zimne.
miesięcznik "M jak mama"