Uczucie zimna przed porodem, dreszcze, kryzys 7. centymetra - zobacz co może cię zaskoczyć na sali porodowej.
Spis treści
- Podanie oksytocyny strasznie nasila bóle porodowe
- Monitorowanie non stop - w czasie porodu głównie się leży
- Nie miałam siły wyprzeć dziecka!
- Kryzys 7. centymetra - to nie najgorszy moment porodu
- Było mi zimno - to sprawka adrenaliny
- Miałam odczucia jak przy wypróżnianiu
- Nagle wszystko przestało boleć!
- Na stojąco rodzi się łatwiej i szybciej
- Jak wygląda poród naturalny? Zobacz niesamowite zdjęcia:
Podanie oksytocyny strasznie nasila bóle porodowe
„Po kroplówce z oksytocyną skurcze stały się okropnie bolesne. Już wcześniej było mi ciężko, ale po oksytocynie zaczęła się prawdziwa jazda!”.
Oksytocyna to naturalny hormon, który wywołuje rytmiczne skurcze macicy w czasie porodu. To dzięki niej rozwiera się szyjka, co umożliwia wydostanie się dziecka na świat.
Gdy poród postępuje wolno, w szpitalu często podaje się sztuczny odpowiednik oksytocyny. Pod jego wpływem skurcze stają się silniejsze, przez co poród przebiega szybciej, ale jest dużo boleśniejszy dla rodzącej. Syntetyczna oksytocyna to ingerencja w naturalny proces porodu i nie powinna być nadużywana, co niestety obecnie, nieraz się zdarza.
Dlatego nowy standard opieki położniczej, opracowany przez Ministerstwo Zdrowia (obecnie na etapie konsultacji społecznych), wyraźnie zaleca, aby oksytocynę podawać wyłącznie w uzasadnionych wypadkach.
Monitorowanie non stop - w czasie porodu głównie się leży
„Chodziłam do szkoły rodzenia przy znanym szpitalu, gdzie przez 2–3 zajęcia mówiono nam o aktywnym porodzie. A gdy przyjechałam już ze skurczami, od razu podpięto mnie pod KTG i kazano leżeć przez 18 godzin na jednym boku, bo w innych pozycjach nie można było dobrze wyczuć tętna!”.
Stałe monitorowanie płodu za pomocą KTG jest niezbędne tylko w rzadkich przypadkach. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by przeprowadzać je tylko przy porodach indukowanych oraz wtedy, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo śmiertelności okołoporodowej.
Trudno ocenić, jak było w tej sytuacji, ale pamiętaj, że stałe monitorowanie fizjologicznego porodu jest nieuzasadnione i możesz się temu przeciwstawić.
Jeśli nie dzieje się nic nadzwyczajnego, to domagaj się stanowczo, by od czasu do czasu odpinano cię od aparatury KTG, żebyś mogła pospacerować. Kilkunastogodzinne leżenie nie wpływa dobrze na postęp porodu, tymczasem ruch często jest prawdziwym dobrodziejstwem.
Nie miałam siły wyprzeć dziecka!
„Nie spodziewałam się tego, że mogę nie mieć siły wyprzeć dziecka! Myślałam, że to jest taki naturalny proces, fizjologiczny, a to, czy ja będę przeć, czy nie – nie ma wielkiego znaczenia”.
Byłoby idealnie, gdyby dziecko rodziło się powoli, siłą samych fizjologicznych skurczów macicy. Czasami tak się zdarza, ale najczęściej u kobiet, które rodzą po raz kolejny. Przy pierwszym porodzie dziecko raczej nie „wyjdzie samo” i trzeba mu pomóc.
Większość kobiet nie ma z tym problemu – wysoki poziom adrenaliny wywołuje przypływ sił i chęć do działania. Często główka dziecka rodzi się już za trzecim czy czwartym skurczem partym. Jednak czasami, np. kiedy dziecko ma dużą główkę, a matka jest wyczerpana długim porodem, parcie jest mało skuteczne.
Wtedy można zrobić krótką przerwę na nabranie sił, a gdy nic to nie daje (albo brakuje czasu), rodzącej trzeba pomóc, stosując odpowiednie narzędzia położnicze.
Kryzys 7. centymetra - to nie najgorszy moment porodu
„Słyszałam, że to najgorszy moment, więc myślałam, że potem będzie lepiej. Niestety, nie było”.
Kryzys 7. centymetra dał się we znaki wielu mamom. No cóż, poród to proces, podczas którego siła skurczów coraz bardziej rośnie. Moment, gdy rozwarcie wynosi 7 cm, jest bardzo trudny, bo skurcze stają się wtedy znacznie mocniejsze i dłuższe niż dotąd.
Nie znaczy to jednak, że od 8 cm słabną. Nadal będą silne. Pocieszające jest to, że tzw. faza przejścia trwa stosunkowo krótko, a zaraz po niej pojawiają się skurcze parte.
Było mi zimno - to sprawka adrenaliny
„Strasznie marzłam w czasie porodu. Nogi miałam jak kawałki lodu, mimo skarpetek frotté”.
W fazie przejścia, gdy rozwarcie wynosi 8–9 cm, bardzo często rodzącej robi się zimno i dostaje dreszczy. To jedna z reakcji stresowych towarzyszących wydzielaniu się adrenaliny – hormonu, który pojawia się, aby dodać sił przed parciem. Uczucie zimna może też pojawić się wcześniej, dlatego do szpitala warto wziąć ze sobą ciepłe skarpety i szlafrok.
Czytaj również: Długość porodu - co oznacza brak postępu porodu
Pierwsza faza porodu - na czym polega i jak sobie z nią radzić?
Sprzęty, które pomogą ci urodzić - zobacz, z czego skorzystasz na sali porodowej
Miałam odczucia jak przy wypróżnianiu
„Gdy zaczęły się skurcze parte, zastanawiałam się, którędy mój syn zamierza wyjść. Czyżby przez odbyt? Nikt mi nie powiedział, że w czasie porodu czuje się dokładnie to samo, co siedząc... na sedesie”.
Nie powinno to dziwić, przecież kanał rodny znajduje się bardzo blisko odbytnicy. Gdy dziecko przesuwa się przez obręcz miednicy, kobieta czuje silny ucisk w okolicy krocza, a potem odbytu – fizyczne odczucia w czasie skurczów partych są podobne jak przy wypróżnianiu.
W obu sytuacjach pojawia się potrzeba parcia, i w ten sam sposób się ją realizuje – używając tych samych mięśni dna miednicy.
Nagle wszystko przestało boleć!
„Po wyparciu dziecka nagle przestało mnie boleć. Jak ręką odjął! Ulga, jaką się wtedy czuje, jest trudna do opisania. Nie sądziłam, że tak od razu wszystko minie”.
Po urodzeniu dziecka trzeba jeszcze urodzić łożysko, ale to zupełnie nie boli. Bolesne bywa czasami – choć też nie powinno – zszywanie naciętego krocza. Ulga po porodzie jest jednak ogromna, bo nie czuje się już najbardziej bolesnych skurczów macicy.
Wprawdzie macica będzie się jeszcze kurczyć, ale nie przypomina to już skurczów porodowych. Także hormony robią swoje – wysoki poziom endorfin osłabia odczuwanie bólu i wprowadza świeżo upieczoną mamę w stan euforii i entuzjazmu.
Na stojąco rodzi się łatwiej i szybciej
„Byłam zaskoczona, że na stojąco tak łatwo się rodzi. To był mój drugi poród, co pewnie też miało w tym wypadku znaczenie, ale różnica była szokująca. Pierwsze dziecko rodziłam 12 godzin, drugie – 45 minut!”.
Nie zawsze drugi poród jest szybszy, ale często tak bywa. Natomiast fakt, że pozycja pionowa bardziej sprzyja rodzeniu niż leżenie, udowodniono w wielu badaniach. Na stojąco szyjka macicy rozwiera się szybciej, bo główka dziecka mocniej na nią naciska (pomaga jej siła grawitacji), skurcze macicy są bardziej regularne i silniejsze, ułatwione jest też oddychanie – wszystko to sprawia, że poród przebiega szybciej i mniej boli.
Czytaj również: Ciemne strony porodu – o tym nikt ci nie powie!
KRĘPUJĄCE SYTUACJE podczas PORODU: historie mam
miesięcznik "M jak mama"