Bezpłatne znieczulenie przy porodzie na życzenie obiecywało wielu ministrów - w końcu stało się faktem - od 1 lipca 2015 roku znieczulenie przy porodzie przestało być luksusem.
Zmiany wprowadzono na podstawie Zarządzenia Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z którego treści wynika, że każdy szpital, mający podpisaną umowę z NFZ, otrzyma pieniądze za przeprowadzenie porodu ze znieczuleniem.
Czytaj również: Na czym polega znieczulenie zewnątrzoponowe przy porodzie
Jak wygląda znieczulenie w przypadku cesarskiego cięcia
Spis treści
- Czy znieczulenie jest potrzebne?
- Warto się postarać o znieczulenie
- Poród w sąsiednim województwie?
- Uzbrój się w wiedzę
- Wybierz właściwy szpital
- Przestrzeganie twoich praw jest konieczne
Czy znieczulenie jest potrzebne?
Dyskusja o dostępności znieczulenia zewnątrzoponowego – najbardziej skutecznej metody łagodzenia bólu porodowego – trwa w naszym kraju od ładnych paru lat.
Ostatnio znów się ożywiła, gdy okazało się, że pod względem liczby cesarskich cięć. Polska zajmuje już trzecie miejsce w Europie (ok. 43 proc. wszystkich porodów). Dla porównania: w krajach skandynawskich czy Holandii cięcia cesarskie stanowią tylko kilkanaście procent porodów.
Atmosferę podgrzała też informacja, że komisja ekspertów powołana przez Ministerstwo Zdrowia rozesłała niedawno do szpitali zalecenie, by zmniejszyć odsetek cesarek o 2 proc. rok do roku – w ciągu najbliższych 10 lat!
Tymczasem wielu specjalistów jest głęboko przekonana, że gdyby każda kobieta mogła bez problemu skorzystać ze znieczulenia, cesarek byłoby dużo, dużo mniej.
A najlepszym dowodem na to jest fakt, że najwyższy w Polsce odsetek cesarskich cięć (ponad 50 proc.!) ma województwo podkarpackie, w którym znieczulenie do porodu oferuje tylko 36 proc. szpitali położniczych* – najmniej w kraju.
Bardzo wysoki odsetek cesarskich cięć jest też w województwie zachodniopomorskim, w którym tylko 43 proc. szpitali ma możliwość podania znieczulenia. To nie może być przypadek...
Warto się postarać o znieczulenie
Zanim napiszemy, co możesz zrobić, by mieć zapewnione znieczulenie do porodu, przypomnijmy, dlaczego warto. Słynny położnik prof. Romuald Dębski powiedział kiedyś, że najważniejszym wskazaniem do znieczulenia porodu jest po prostu ból. Silny ból jest bowiem czynnikiem stresogennym – wywołuje strach, który może przedłużać akcję porodową.
Ból zmniejsza łożyskowy przepływ krwi – a więc i dostawę tlenu do dziecka – i efektywność skurczów macicy. Bardzo bolesny, traumatyczny poród przyczynia się – co udowodniono w badaniach – do depresji poporodowej, a w skrajnych przypadkach może wywołać PTSD, czyli zespół stresu pourazowego.
A najskuteczniejszym i najbezpieczniejszym sposobem na ból porodowy jest właśnie znieczulenie zewnątrzoponowe – przez specjalistów uznawane za „złoty" standard, czyli najlepszą opcję.
Jeśli więc jesteś gotowa mieć cesarkę tylko dlatego, że boisz się bólu – uwierz, że poród ze znieczuleniem to naprawdę lepsza opcja. I dla maluszka, i dla ciebie.
Cesarka przyczynia się do wystąpienia u dziecka alergii i astmy, a u matki zwiększa ryzyko bardzo poważnych komplikacji – zwłaszcza gdy jest wykonywana po raz kolejny – takich jak zrosty, nieprawidłowe usytuowanie łożyska przy następnych ciążach czy wrastanie łożyska w bliznę po operacji, co zwiększa ryzyko groźnych krwotoków okołoporodowych.
Czytaj również: Negatywne skutki cesarskiego cięcia: powikłania po cesarce
Znieczulenie zewnątrzoponowe przy porodzie: 5 najważniejszych pytań i odpowiedzi
Poniższe dane pokazują, jaki odsetek spośród wszystkich szpitali położniczych w danym województwie oferuje znieczulenie do porodu:
- małopolskie – 88 proc.
- śląskie – 85 proc.
- mazowieckie – 70 proc.
- świętokrzyskie – 69 proc.
- pomorskie – 63 proc.
- łódzkie – 63 proc.
- podlaskie – 56 proc.
- warmińsko-mazurskie – 56 proc.
- dolnośląskie – 52 proc.
- kujawsko-pomorskie – 50 proc.
- lubelskie – 45 proc.
- opolskie – 45 proc.
- zachodniopomorskie – 43 proc.
- lubuskie – 38 proc.
- wielkopolskie – 38 proc.
- podkarpackie – 36 proc.
* Dane pochodzą z raportu Fundacji Rodzić po Ludzku i Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska „Medykalizacja porodu w Polsce” z 2017 roku.
Poród w sąsiednim województwie?
Okazuje się, że dobrym sposobem na to, aby mieć zagwarantowany poród ze znieczuleniem, może być... przeniesienie się do innego miasta na czas rozwiązania.
Choć brzmi to jak gorzki żart, nie jest to wcale taki niedorzeczny pomysł. Zwłaszcza dla kobiet mieszkających na pograniczu województw podkarpackiego i małopolskiego – w tym drugim szansa na znieczulenie jest aż dwuipółkrotnie większa niż w tym pierwszym!
Są to województwa sąsiadujące ze sobą, a rejonizacja nie obowiązuje, więc jeśli przyszła mama jest mobilna, może rozważyć taką „turystykę”, o ile będzie mieć gwarancję, że dostanie znieczulenie. Ale nie jest to rzecz jasna rozwiązanie dla każdej rodzącej. Co jeszcze warto zrobić?
Uzbrój się w wiedzę
Jeśli jesteś świadoma, jak pozytywny wpływ ma znieczulenie na poród i późniejszy stan matki – i zależy ci na tym, by rodzić w ten sposób – warto, żebyś poczytała, co o tej procedurze piszą specjaliści i jak je wspominają doświadczone mamy.
Im więcej będziesz o tym wiedzieć, tym mocniejsza będzie twoja pozycja w rozmowach z personelem szpitala – musisz przekonać zarówno swojego lekarza prowadzącego, jak i personel oddziału porodowego, że traktujesz tę sprawę poważnie i priorytetowo, i masz wiedzę na ten temat.
Na przykład gdy od kogoś usłyszysz, że z podaniem znieczulenia trzeba poczekać, aż rozwarcie wyniesie minimum 4 cm (co często bywało tak naprawdę pretekstem do nieudzielenia znieczulenia), możesz powiedzieć, że to nieprawda, bo w nowym, obowiązującym rozporządzeniu ministra zdrowia dotyczącym standardów okołoporodowych wyraźnie napisano: „Analgezję regionalną rozpoczyna się w aktywnej fazie I okresu porodu, przy rozwarciu co najmniej 1 cm ujścia zewnętrznego szyjki macicy. W uzasadnionych medycznie przypadkach możliwe jest wcześniejsze rozpoczęcie analgezji”.
Uzbrojona w wiedzę i zdecydowana na ten krok, koniecznie wpisz znieczulenie do swojego planu porodu, który możesz sporządzić sama lub we współpracy ze swoim lekarzem czy położną.
Wybierz właściwy szpital
Twój lekarz powinien ci też podpowiedzieć, w którym szpitalu w okolicy (bliższej lub dalszej) znieczulenie na pewno jest dostępne dla wszystkich chętnych pacjentek. To znaczy: ostateczną decyzję podejmuje lekarz, ale jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań, powinna je otrzymać każda zainteresowana pacjentka.
Zorientuj się, w którym z pobliskich szpitali wykonuje się najwięcej znieczuleń oraz czy szpital zachęca do wizyty konsultacyjnej u anestezjologa przed porodem.
To ostatnie kryterium jest naprawdę miarodajne: jeśli oddział organizuje takie wizyty – do czego zresztą bardzo zachęca ministerstwo w aktualnym standardzie opieki okołoporodowej – to oznacza, że sprawę znieczulenia traktuje poważnie, bo taka wizyta kwalifikacyjna jest bardzo ważna.
Jeśli więc szpital zaprasza pacjentki na takie konsultacje, to dobry znak. A gdy o nich nie wspomina, ale oferuje znieczulenia, warto o to zapytać, podkreślając, że przecież przed znieczuleniem taka konsultacja jest niezbędna.
Na tej podstawie, a także biorąc pod uwagę opinie kobiet, które już rodziły w tej placówce, wybierz szpital, w którym znieczulenie jest dostępne naprawdę, a nie tylko na stronie internetowej.
Największe szanse na znieczulenie są w szpitalach III stopnia referencyjności – 83 proc. z nich oferuje pacjentkom taką możliwość. Natomiast wśród szpitali z I stopniem referencyjności dotyczy to tylko 36 proc. placówek.
Przestrzeganie twoich praw jest konieczne
W 2015 roku polski ustawodawca przyznał, że kobiety rodzące mają prawo domagać się wykonania znieczulenia, a szpital powinien je zapewnić. Eksperci są zgodni w tym, że jeżeli nie istnieją medyczne przeciwwskazania, ostateczna decyzja o znieczuleniu powinna należeć do pacjentki.
Trzeba się więc tego domagać – rozmawiając z lekarzami i personelem szpitala czy wnosząc skargi na jego brak do NFZ. A zatem: przypominajcie o tym stale, podkreślajcie, jakie to dla was ważne – aby coraz więcej szpitali wprowadziło taką możliwość.
Niestety, dyrektorzy często tłumaczą, że nie są w stanie tego zapewnić z powodu zbyt małej liczby lekarzy anestezjologów i zbyt niskiego finansowania tej usługi przez NFZ (416 zł). Dlatego trzeba wciąż o tym przypominać – co niniejszym czynimy.
Bo to nieprawda, że cesarskich cięć jest tak dużo, dlatego że polskie kobiety są niewyedukowane – jak można było usłyszeć niedawno od lekarzy na jednej z konferencji – one są już dziś bardzo dobrze wyedukowane. Najlepszym sposobem na ograniczenie liczby cesarek jest powszechna dostępność znieczulenia.
I dopóki lekarze i decydenci tego nie zrozumieją, cesarskich cięć będzie coraz więcej. A próby przeciwdziałania temu zjawisku metodami odgórnego administracyjnego rozporządzenia są skazane na niepowodzenie.
Czytaj również: Opieka OKOŁOPORODOWA. 10 praw każdej rodzącej [PORADNIK]