Spis treści
Nie żałuję opłacenia położnej, było warto!
Jak najbardziej jestem za tym, by mieć swoją położną. Ja ze swoją przed porodem widziałam się dwa razy. Pierwszy raz spotkałam się z nią w 26. tygodniu ciąży. Żeby rozwiać swoje obawy, o pewne rzeczy zapytać i otrzymać konkretną odpowiedź (chodziłam do ginekologa na NFZ, który był bardzo niemiły i niechętnie udzielał mi odpowiedzi na moje pytania).
A następna wizyta była w 35. tygodniu ciąży, ponieważ niepokoił mnie mój stan. Dzięki położnej czułam, że ktoś o mnie dba nie tylko przy porodzie, ale w trakcie ciąży. Dzwoniła, pytając, jak się czuję, czy wszystko jest w porządku.
W dniu porodu już od godziny 10 byłam na sali porodowej z wanną. Dzięki położnej w poczekalni na przyjęcie czekałam raptem 10–15 minut, a inne panie jeszcze długi czas siedziały tam i cierpliwie czekały na swoja kolej.
Podczas porodu był przy mnie jeszcze mąż. Położna instruowała go, jak może mi pomóc i sama zaglądała do mnie. Miała poranną zmianę, ale mój synek nie spieszył się, by wyjść na świat i urodziłam dopiero dnia następnego o 1.35. Przez cały ten czas, aż do samego końca, położna była przy nas.
Po urodzeniu Igora zabrali nam go do inkubatora. Miał trudności z oddychaniem. Nie wiedziałam, co się dzieje, byłam przerażona, podobnie jak mój mąż. Ale moja położna wszystko na spokojnie mi wytłumaczyła. Dopiero o godzinie trzeciej w nocy przyniosła nam synka do sali, pozwoliła poczekać mężowi razem ze mną.
Gdy leżałam w szpitalu, moja położna nadal nas odwiedzała i pytała, czy daję sobie rade w roli mamy. Zapłaciliśmy za to sporo, ale szczerze...? Wcale nie żałuję, bo było warto. Przy następnym dziecku również planujemy „wynająć” położną i mam nadzieję, że to będzie ta sama.
Mdziubek93
Czytaj również: Rola położnej: w ciąży, w czasie porodu i w połogu
7 pytań do położnej – te pytania warto zadać przed porodem
Decydujące jest nastawienie położnej
Opłacać, nie opłacać? Moim zdaniem to nie jest istotne, faktem jest natomiast, że to wszystko zależy od nastawienia do pracy i charakteru danej osoby. Położna, która wykonuje swoją pracę z pasją i profesjonalizmem, jest najlepszą podporą dla rodzącej mamy.
Ja nie będę płacić za położną, bo w szpitalu, w którym będę rodzić, jest kobieta anioł, dzięki której wiele mam miło wspomina poród. Opinie na jej temat wyczytałam na forum, a ponieważ poleciła mi ją także moja pani doktor, mam pewność, że trafię w dobre ręce.
Uważam, że w tej kwestii każda z nas powinna podjąć indywidualną decyzję. Miejmy nadzieję, że obojętnie na jaką opcję się zdecydujemy, będzie ona dla nas dobra, bo przecież cud narodzin dzielimy nie tylko z bliskimi, ale i z osobą, która pomaga nam przyjąć na świat nasze maleństwo.
Kosmata_89
miesięcznik "M jak mama"